9. Trzeba być trochę podobnym, by się rozumieć i nieco różnym by się pokochać.
- Harry bierzesz Natalie na poważnie, czy ona jest kolejną dziewczyną "do kolekcji"?- Na sali zapadła cisza, a wszyscy mieli wytrzeszczone oczy. Spojrzałam na Hazzę, a on na mnie. Widziałam wściekłość w jego oczach. Błagam Harry, tylko się opanuj... Nie potrzebujemy teraz takiej akcji, a patrząc na chłopaka nie jest za dobrze. Zaciskał pięści ze złości, ale nic nie mówił.
- To, że media sobie ubzdurały moje wielkie romanse nie jest moją winą! Nie znacie mnie, więc kurwa nic nie wiecie! Dopierdalacie się do byle gówna i nie dajecie mi żyć! W dupie mam to co o mnie piszecie, ale niszczycie tym moje życie prywatne! Pani też nie byłaby zadowolona, gdyby ktoś się pani do rodziny wpierdolił!- Loczek wstał i tak po prostu wyszedł. Jeszcze tego mi brakowało, przetarłam twarz dłońmi.
- Przepraszamy za niego.- Powiedział zmieszany Liam, nie dziwię mu się, teraz będziemy we wszystkich gazetach, wiadomościach i stronach plotkarskich.
- Ale to chyba znaczyło, że zależy mu na Nat.- Lou wysłał szeroki uśmiech do blondynki, chciał rozluźnić atmosferę.
- No cóż, dziękuje z wywiad.- Uścisnęliśmy każdy po kolei jej dłoń i wyszliśmy ze studia. Harry'ego nie było przed budynkiem, pewnie pojechał do domu. Tam było strasznie dużo paparazzi, nie daliby mu spokoju. Wsiedliśmy do samochodu, oczywiście zatrzymały nas korki. Jakoś udało nam się przejechać, już prawie podjeżdżaliśmy pod dom, kiedy na chodniku zobaczyłam dobrze mi znaną postać chłopaka.
- Stój!- Krzyknęłam na Liama, który prowadził samochód. Brunet wykonał moje polecenie, a ja wybiegłam z auta. Reszta pojechała dalej.
- Harry?- Podeszłam do loczka, a on nawet nie drgnął.- Harry!- Pociągnęłam go za ramię.
- Nie chcę z nikim gadać.- Burknął i poszedł dalej.
- Hazz, nie obchodzie mnie to co piszą o tobie media, tak?
- Nat...- Przeciągnął odwracając się w moja stronę.- Nic nie rozumiesz, oni się na mnie uwzięli! Niszczą mi życie! Wystarczy, że spotkam się z jakąś moją koleżanką, a już pojawią się artykuły "Harry Styles zdradzam Natalie Watson!" To nawet nie chodzi o mnie, tylko o ciebie.- Chwycił moją twarz i pogładził kciukiem policzek.- Ja chcę żebyś ty była szczęśliwa, a ze mną to będzie nie możliwe.
- Niby dlaczego?
- Nat, jeżeli każda gazeta będzie pisała o tym, że cię rzekomo zdradzam, a później dojdą jeszcze media telewizyjne i internet, to chyba nie powiesz mi, że tak to olejesz. A ja się boję, że w końcu w to uwierzysz.- I co? Jesteśmy sobą dwa dni, a on mi zaraz powie, że nie możemy być razem, przez jakieś jedno gówniane pytanie!
- No to tylko świadczy, że mnie jeszcze nie znasz Styles. Ja zrobiłabym ci rzeźnie, ale jakby to była prawda, a nie jakieś pierdolenie! Kocham cię debilu, co wiąże się z tym, że ci ufam! Skończ ten cyrk i chodź do domu!- Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą.- Ja z wami długo nie pociągnę, jak tak dalej pójdzie. Do psychiatryka mnie odwiozą.- Zaśmiałam się.
- Też cię kocham.- Harry objął mnie w talii i pocałował w głowę. Do domu był jeszcze kawałek, ale nie obeszło się bez fanek, zarówno moich jak i Harry'ego. Zrobiliśmy sobie z nimi zdjęcia i w końcu dotarliśmy na miejsce.
- Jesteśmy!- Krzyknęłam wchodząc do salonu, byli tam wszyscy oprócz Li. Usiadłam na kanapie i zalogowałam na Twitter'a.- Robimy coś? Idziemy gdzieś?- Rozglądnęłam się wzrokiem o pomieszczeniu.
- Nie wiem, mi się nie chce.
- Niall, tobie nigdy nic się nie chce.- Wywróciłam oczami. Nagle po pomieszczeniu rozbiegł się dźwięk telefonu, mojego telefonu.- To wy myślcie, ja idę odebrać.- Wstałam z kanapy i wyszłam na zewnątrz, dzwoniła Gabrielle, no to mam przejebane.
- Halo?- Zapytałam niepewnie.
- Nat?! Co się stało dzisiaj na tym wywiadzie? Wszędzie coś gadają o tobie i Harrym, jesteście razem?
- No tak, a co?
- W sumie to nic, szczęścia! Ale co się tam stało?- Musisz ciągnąć, na serio?!
- Nic, albo inaczej, ja nic nie zrobiłam. Harry wyszedł, ale to nic ważnego.
- Pamiętasz co mówiłam?!
- Tak Gab, pamiętam!
- To się masz tego trzymać i powodzenia życzę.
- Dzięki.- Uśmiechnęłam się wciskając czerwona słuchawkę. Upiekło mi się, schowałam telefon do kieszeni. Wróciłam do domu, akurat w tym samym momencie co Liam.
- Kto dzwonił?- Zapytał Harry.
- Gabrielle, Paul.- Odpowiedzieliśmy równocześnie i również w tym samym czasie wybuchliśmy śmiechem.
- Po co?- Niall przeżuwał kanapkę.
- Gab pytała się o wywiad, nic ważnego.- Usiadłam obok niego, za to Li usiadł na fotelu.
- Paul załatwił nam charytatywny koncert.- Odezwał się.
- Świetnie! Kiedy?- Harry pokazał swoje dołeczki, obejmując mnie ramieniem.
- No nie tak świetnie, bo wyjedziemy na tydzień do Nowego Yorku.- Tydzień nie będę widziała Hazzy, świetnie! Po prostu idealnie!
- Wyjeżdżamy jutro wieczorem.- Dokończył i Lou włączył jakąś komedię. Ledwo co poznałam Harry'ego to już się zaczyna! Trasa, koncerty, wywiady i inne gówna! No ale wiedziałam na co się piszę, zgadzając się na bycie dziewczyną samego Harry'ego Stylesa! Później już nic się nie wydarzyło, poszliśmy spać.
Rano obudziło mnie słońce, które padało przez niezasłonięte okna. Przeciągnęłam się leniwie i spojrzałam w bok, ale Hazzy nie było obok. Weszłam do łazienki, ogarnęłam się trochę i ubrałam ten zestaw <KLIK> Włosy spięłam w roztrzepanego koka i zbiegłam na dół. Po kuchni krzątał się Harry w samych bokserkach. Przygryzłam wargę i przytuliłam go od tyłu. Odwrócił się i złożył na moich ustach czuły pocałunek.
- Nie chcę żebyś jechał.- Szepnęłam, odsuwając się od niego.- Będę tęsknić.
- Ja też.- Pocałował mnie w nos i podał talerz z naleśnikami. Zjadłam, a w tym czasie wstała cała reszta. Dzisiaj nie było ani chwili spokoju, cały czas się pakowali, a ja każdemu w tym pomagałam. Zleciało bardzo szybko i nim się obejrzeliśmy była 16.38. Chłopcy mają samolot o 18.00, więc szybko się pozbieraliśmy i wsiedliśmy do samochodu.
*Godzinę później- lotnisko*
- Będę za wami tęsknić!- Rzuciłam się na całą piątkę.
- Kup mi taką koszulkę!- Krzyknął Horan, jak już się odlepiliśmy.
- Zobaczymy.- Zaśmiałam się, a oni musieli już iść na odprawę. Stałam i patrzyłam na znikających za rogiem chłopców. I tyle ich widziałam, teraz cały tydzień męki. Ale w sumie mam idealny pomysł, tak zdecydowanie idealny!
-----------------------------------------------------------------
Nie mam weny, więc wyszło, co wyszło. Przepraszam, że rozdział pojawia się teraz, a miał być we środę, ale naprawdę, wena mnie zawodzi. KOMENTUJCIE!
Daaaleeej świetny
OdpowiedzUsuńZajebisty ! Koffam <3 Zapraszam na mojego bloga :) happily-onedirection.blogspot.com <3 Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuń