sobota, 20 lutego 2016

~ Działalność na Blogerze zakończona

Hejka! Chcę Was poinformować, że moja działalność tutaj całkowicie dobiegła końca i znajdziecie mnie teraz na Wattpadzie, gdzie pojawiają się nowe opowiadania i gdzie nadal się rozwijam! Tam też znajdziecie kontakt w razie ewentualnych pytań :)

sobota, 23 sierpnia 2014

~ Nowy Blog!

Zapraszam na mojego nowego bloga, który jest trochę inny od moich poprzednich. "W Głębi Szafy" to typowy (Typowy to złe słowo) blog o mnie, ale nie tylko, bo każdy (myślę) znajdzie tam coś dla siebie! Zapraszam, liczę na obserwację i komentarze :)

W Głębi Szafy Link

W ogóle to dzisiaj wybiło 40.000 wyświetleń na tym blogu :) Dziękuję <3

czwartek, 3 lipca 2014

~ Druga część, czyli Open Your Eyes!

A witam, witam milordów! :3 Obiecałam drugą część One Love, One Dream, One Life? Obiecałam! I tam tara ram! Jest! Oczywiście nie teraz, ale po zakończeniu Woman With a Demons! Cieszycie się? Cieszycie, wiem to! XD Zrobiłam zwiastun i chcę tylko powiedzieć, ze nie jest on idealny i o Boziu, bo siedzę w tym dwa tygodnie, ale nie jest źle ^^ Tak więc zostawiam Was z zwiastunem i mam nadzieją, że Open Your Eyes będziecie czytać tak chętnie jak One Love, One Dream, One Life <3 Kocham Was, cześć i czołem! (Kluski z rosołem XD)


poniedziałek, 23 czerwca 2014

~ Info!

Blog zakończył działalność!
Zapraszam Was na nowego bloga z nowym opowiadaniem :)
Pojawił się tam 1 rozdział!!!

Zapraszam jeszcze na kanał na Youtube!
Kręcę tam Vlogi z przyjaciółkami!
3Times Vlogs!
https://www.youtube.com/channel/UCJ3PvblUrrRSH64L2MKO2Ug

sobota, 21 czerwca 2014

50. Goodbye...

Co się później wydarzyło? Jak ułożyło się nam nasze życie? Chłopaki grali jeszcze pięć lat, a później każdy skupił się na swojej rodzinie. Nie znaczy to, że nie utrzymują ze sobą kontaktu. Takiej przyjaźni raczej nie da się zwyczajnie zostawić. Spędzamy ze sobą dość sporo czasu, zawsze ktoś przychodzi, albo my idziemy do kogoś. Pomimo wszystkich przeciwności, wszelkiego rodzaju kłótni i przede wszystkim mojej ucieczki i tak ostatecznie jesteśmy wszyscy razem, szczęśliwi. Los tak chciał, czysty przypadek czy przeznaczenie? Najważniejsze jest jednak to, że można powiedzieć, że wszystko się ułożyło. Liam i Danielle, El i Louis, Zayn i Perrie byli ze sobą już od dawna, tu nic nie mogło się zepsuć. Ja mam Nialla i Dan, a Megan o dziwno związała się z Max'em i są szczęśliwi. Mieszkają w Londynie, gdzie Max przeniósł swoja firmę. No i zostaje sprawa Hazzy, ale to jest zupełnie inna historia, o której dowiedziałam się jako ostatnia, o której nikomu nie mówił, którą wkrótce i wy poznacie...

--------------------------------------------------------------------------------

No i koniec ;-; Nie chcę końca! I od razu wyjaśniam niejasność! Najnowszy blog nie dotyczy historii Harry'ego! Ją poznacie za ponad rok. Ale będzie nawiązywała do tej historii, bo w końcu coś musiało się wydarzyć przez 17 lat nieobecności Natalie, coś co nie koniecznie było dobre...

Podsumowując pół roku spędzonego z tym blogiem: Na początku nie sądziłam, że ktokolwiek zechce czytać, ale teraz myślę, że mimo tego, że nie jest Was dużo, to jesteście najwspanialszym, co mnie mogło spotkać! Ten blog dużo dla mnie zrobił, poniekąd zyskałam trochę więcej wiary w siebie, rozwinęłam się w jakiś sposób i przede wszystkim poznałam wspaniałych ludzi, z którymi utrzymuję kontakt. Nie sądziłam, że przez głupiego bloga mogę zyskać przyjaciół. Chciałabym móc się kiedyś spotkać z czytelnikami, z wszystkimi i móc porozmawiać. Oprócz tego miałam też trochę wzloty i upadki, kiedy nic a nic mi nie wychodziło i byłam o włos od rzucenia tego wszystkiego. Teraz wiem, ze nie mogłabym Wam tego zrobić, zwiodłabym siebie, a przede wszystkim Was! Co do fabuły, to na początku nie byłam zdecydowana na to z kim będzie Natalie. Troche miałam rozterkę życiową, kiedy utworzył się podział na Hatalie i Nialltalie, bo nie mogłam uszczęśliwić każdego z Was.

A teraz Was informuję, ze nie będę się tu więcej rozpisywać, bo w końcu się nie żegnamy, nie? Na nowym blogu pojawił się wstęp, który oficjalnie nazwałam prologiem <KLIK> Rozdziały zaczną pojawiać się od 1 lipca i chyba utrzymamy tradycję dwóch rozdziałów tygodniowo?

Podsumowując podsumowanie (XD) Chciałabym, żeby teraz każdy kto czytał zostawił po sobie komentarz. Może to być jedno słowo, a może wszystkie wasze przemyślenia. Byle, żebyście skomentowali! Nie musicie mieć konta na bloggerze, czy Google+ Wystarczy z anonima dodać! To dla mnie bardzo ważne, a dla Was tylko chwila. No to co? Do 1 lipca? Ja się żegnam i zostawiam Was z filmikiem, do którego potrzebowałam tych Waszych imion. Do zobaczenia, żegnam Ws, pa! <3 Parówy Wy moje! <3



środa, 18 czerwca 2014

49. My happy ending...

- Wyjedziesz za mnie?- Historia kołem się toczy... Rozglądnęłam się po całym pomieszczeniu. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, a z telewizji słyszałam tylko, jak każda Directioners zgromadzona na koncercie krzyczy "Tak, tak, tak!"  Obiektywy były skierowane w moją stronę, a ludzie patrzyli się wyczekująco. Ta cisza, znowu ta cisza...- Nat... Ja Cię nie chcę poganiać czy coś, ale mnie kolana bolą...
- To wstań...- Odpowiedziałam bez namysłu, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
- Katujesz mnie kobieto...
- Bywa, ale serio wstań, bo ty i te twoje kolana...
- Nie ma tragedii...- Usłyszeliśmy mój telefon, który przerwał naszą krótką konwersację. Odebrałam, bo niby czemu nie. Z racji tego, że dzwonił Harry, to dałam na głośnomówiący.
- Ej, zakochańce! Nie żeby coś, ale cały świat wstrzymał oddech, a wy sobie tu o kolankach gadacie! Powiedz "tak" i będziesz go miała z głowy! Wszyscy czekają na Twoją decyzję!
- A musicie wywierać na mnie presję?- Zapytałam sarkastycznie.
- Natalie?
- Tak?- Odwróciłam głowę w stronę Nialla.
- Ha! Zgodziła się! Powiedziała tak!- Z telefonu dobiegł krzyk chłopaków.
- Wrobiłeś mnie!
- Bywa!- Niall wpił się w moje usta. Wszystko wokół zaczęło wariować. Ludzie na koncercie, chłopaki, kamerzyści i dźwiękowiec. Wszyscy! Nawet jakby mnie nie zmusił podstępem, to i tak bym się zgodziła. Widzę, że mu na nas zależy, stara się... A mi zależy na nim. Niall odsunął się ode mnie.- Wracasz ze mną na koncert?- Uśmiechnęłam się szeroko i kiwnęłam twierdząco głową.
-Daj mi trzy minuty i zejdę do Was na dół.
- Trzy minuty?
- Tak! No idźcie już!- Wypchnęłam ich z pokoju i szybko wygrzebałam ciuchy, w których jakoś wyglądałam. <KLIK> Na szybko się pomalowałam, a włosy spięłam w kucyka, bo nie było czasu ich prostować, a każdy sterczał w inną stronę. Zakluczyłam drzwi i zbiegłam na dół, gdzie czekało już auto. Wsiadłam do niego i z hukiem zatrzasnęłam drzwi. Nie mogłam przestać się szczerzyć. Bardzo szybko dojechaliśmy na miejsce. Jak tylko wybiegłam z Niallem na scenę, to chłopaki razem z Dianą, Megan i resztą dziewczyn, nie wiem jakim cudem się one tu znalazły, rzucili się na nas. Zamknęliśmy się na chwilę w grupowym ucisku.
- Gratulacje! To teraz ślub! Wesele!
- Suknia!- Dokończyła za Megan Diana.
- Grajcie, a nie!- Odsunęłam się i zaczęłam kierować w stronę tłumu dziewczyn. Usiadłam na rogu sceny i zeskoczyłam z niej.
- Co ty robisz?- Obok znalazł się Niall.
- Idę tam!
- Co?!
- Miejmy nadzieję, że mnie nie rozszarpią!- Przeszłam przez barierkę z pomocą jednego z ochroniarzy, którzy byli poustawiani wszędzie! Weszłam w tłum dziewczyn, które jak jeden mąż się na mnie rzuciły i każda po kolei zaczęła mnie przytulać. W tle było słychać chłopaków. Kocham się przytulać. Nie zwracałam zbytnio uwagi na piosenkę, ale od razu wyczułam, kiedy ktoś inny zaśpiewał kwestię Nialla. Odruchowo spojrzałam na scenę, a jego tam nie było. Zdziwiłam się, bo w końcu gdzie on mógł pójść w środku koncertu? Już po chwili zobaczyłam jego czuprynkę, która przeciskała się wśród fanek. O dziwo robiły mu miejsce i utorowała się droga do mnie.- A ty czemu nie na scenie?
- Skoro Ty tu jesteś, to ja też...- Mocno mnie przytulił.
- Jeszcze ja!- Z boku znalazła się Dan. Dobrze to zaplanował, aż za dobrze...

Zaraz po koncercie przygotowania do wesela ruszyły pełna parą. Zarówno ja jak i Niall chcemy się pobrać jak najszybciej, bo w końcu co nam szkodzi? Chłopaki są w trasie, ale ja i Dan wróciłyśmy do Londynu, żeby wszystkim się zająć. Mam wolną rękę. Pomaga mi Meg i oczywiście reszta dziewczyn też się zaangażowała. Dzisiaj jedziemy po suknie ślubną. Wszystkie co do jednej. W sumie suknia, to przedostatni punkt na mojej liście. Wszystko inne mam już gotowe. Ostatnim punktem jest umówić się do fryzjera i kosmetyczki.
- Gotowa jesteś, mamo?- Usłyszałam krzyk Diany. Zabrałam pieniądze i telefon i wybiegłam z pokoju, po drodze popatrzyłam jeszcze w lustro, czy przypadkiem, nie jestem gdzieś brudna, czy coś. <KLIK> Na dole czekała Dan <KLIK> i reszta dziewczyn.
- Jedziemy!- Wybiegłam z domu. Przy samochodzie zorientowałam się, że nie mam kluczyków. Wróciłam się po nie. Ruszyłyśmy z podjazdu i po kilkunastu minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do środka. Po całym pomieszczeniu były porozstawiane manekiny, na których były przeróżne suknie ślubne. Zaczęłam się rozglądać, a z transu wyrwało mnie klaśnięcie.
- Pani Watson! Czy może Horan?- Starsza kobieta obeszła mnie dookoła. Uśmiechnęłam się do niej.- To czego szukamy?
- Wydawało mi się, że sukni ślubnej.- Jeszcze bardziej się wyszczerzyłam.
- A konkretnie?
- Prostą, okazałą, krótką, długą...- Wszystkie dziewczyny zaczęły wymieniać swoje propozycje i to jeszcze na raz! Ja współczuję tej kobiecie.
- A może dacie mi coś wybrać?
- Doskonały pomysł!- Entuzjazm tej pani był zadziwiający.
- Chcę coś takiego... No... Jezu, brakło mi przymiotnika!- Przetarłam twarz dłońmi.- Nie przeciętnego...
- Rozumiem...- Staruszka zaczęła chodzić między manekinami, aż całkowicie zniknęła z mojego pola widzenia. Nawet nie wiem kiedy, ale zostałam zaciągnięta do przebieralni, gdzie musiałam się wcisnąć w suknię, którą ona mi dała. <KLIK> Wyszłam w niej do dziewczyn.
- I jak?- W odpowiedzi wszystkie pokręciły przecząco głową. Kobieta oglądnęła mnie z każdej strony.
- Mają rację, to nie to...- Wepchnęłam mnie z powrotem i dała kolejną sukienkę. <KLIK> Na nowo wyszłam do dziewczyn.
- Jest o wiele lepiej!
- Śliczna jest!- Krzyknęła Diana, aż ta starsza kobieta chwyciła się za głowę. Maja rację ta była o wiele ładniejsza.
- Ma coś jeszcze pani w zanadrzu?
- Hm...- Mruknęła pod nosem i ruszyła w stronę manekinów. Minęło kilka minut i pojawiła się z suknią w ręce. Weszłam do przebieralni i wbiłam się w kolejny egzemplarz. <KLIK> Znowu wyszłam do dziewczyn. Tylko tym zdanie zdania były podzielone. Megan, El, Danielle chciały poprzednią, a Diana i Perrie upierały się przy tej, którą mam na sobie. Ja sama nie wiedziałam, którą wziąć.
- A mogę wiedzieć, gdzie odbędzie się ślub? Wnuczka mi huczy, że na Malediwach...
- Tak, tak... Na Malediwach...- Uśmiechnęłam się do niej.
- To może coś krótszego?
- Czemu nie?- Wróciłam do przymierzalni i zdjęłam tą suknię, którą miałam teraz na sobie, a już po chwili na sobie miałam następną. <KLIK> Oglądnęłam się z każdej strony i wyszłam do dziewczyn.- Myślałam, żeby wziąć tą i jeszcze długą...
- Dwie?!- Krzyknęły równocześnie.
- Długą miałabym tak oficjalnie, a tą założę później, bo chyba się ugotuję. Tylko nie wiem czy z długich wziąć tą drugą czy ostatnią.
- Mama zaufaj córci i weź ostatnią...
- Pamiętasz Natalie jak w podstawówce planowałyśmy swoje wesele? Powiedziałaś, że pomogę Ci wybrać suknię i teraz  mówię, że masz wziąć tą drugą.- Teraz Meg i Dan będą się ze sobą kłócić. Nie ma to jak hodować dwa takie charakterki. Ostatecznie wzięłam tą drugą, czyli wybór Megan i tą krótką. Zapłaciłam i wróciłam do domu. Jutro mamy wylot na Malediwy, gdzie będzie Niall i cała reszta. Tam umówię się do fryzjera i kosmetyczki. To będzie najlepszy dzień w moim życiu!

Siedziałam w samolocie, a tak właściwie, to zaraz miałam go opuścić! Denerwuję się jak nigdy! Przecież ten ślub jest największym wydarzeniem tego roku! Wielki Niall Horan z One Direction się żeni! A jak ja coś spierdziele? Wywrócę się czy coś? Przecież mogę się wywrócić, a znając moje szczęście to jest to bardzo prawdopodobne! Na stówę się wywrócę! Usłyszałam komunikat, że zaraz lądujemy. Zgodni z poleceniem zapięłam pasy i czekałam, aż znajdziemy się na ziemi. Wysiadłam z samolotu i odebrałam swoją walizkę. Po kilku minutach razem z dziewczynami byłyśmy w drodze do hotelu. Niall i reszta chłopaków już tam będą. Wysiadłam z taksówki. Kierowca pomógł nam z naszymi walizkami. Musiałyśmy jechać na dwie taksówki, bo było nas za dużo, a bagaże też musiały się zmieścić. Kierowca wrócił za kierownicę, a ja przez okno podałam mu wyznaczoną sumę pieniędzy. Pożegnałam się i odwróciłam z zamiarem wejścia do budynku, ale natrafiłam na czyjąś postać. Uderzyłam się w czoło i podniosłam wzrok. Był to Zayn, który zaczął się ze mnie śmiać.
- Aż taka nieobecna?- Zwrócił się do Perrie, która kiwnęła twierdząco głową.
- Gadałam do niej całą drogę i ani razu się nie odezwała...
- To ty coś do mnie mówiłaś?!- Moje oczy mało nie wyskoczyły? Przecież ja nic nie słyszałam.
- Mamo!- Dan pacnęła się w czoło.- Z tobą gorzej niż ze mną!
- Ej! A tak właściwie, to gdzie jest Niall?
- Nie mogliśmy się dobić do niego do pokoju...- Zza Zayna wychyliła się głowa Hazzy.
- Harry!- Puściłam walizki i rzuciłam się mu na szyję. Loczek obrócił się kilka razy wokół własnej osi. Tak dawno go nie widziałam!
- Nat!- Z hotelu wybiegł Niall. Podszedł do nas i mocno mnie przytulił.- Tęskniłem, wiesz?
- Ja też...
- To jak zakochańce? Wszystko załatwione?- Przerwał nam Louis.
- Tak, wszystko gotowe! Jeszcze tylko kosmetyczka i fryzjer.- Na moje słowa Lou wywrócił oczami i poszedł do El. Na prawdę dawno się nie widzieliśmy, minęły dwa miesiące od zaręczyn, a później każdy zajmował się organizacją ślubu. Nie zdziwię się jak cały dzisiejszy dzień każdy spędzi ze swoją drugą połówką. No może tylko Megan, Dan i Harry, ale oni na pewno znajdą sobie jakieś zajęcie. Swoją drogą Hazz ostatnio dużo z kimś pisze, może znalazł sobie jakąś dziewczynę? I się nie pochwalił?! Wszyscy się rozeszli, byłam tylko ja i Niall. Horan wziął moje walizki i skierował się w stronę wejścia do hotelu. Szłam zaraz za nim.
- Który mamy pokój?- Podeszłam bliżej niego.
- Nie mamy pokoju...
- To co?
- Pamiętasz ten domek?
- Pamiętam...
- To mamy jego...- Wyszliśmy z drugiej strony hotelu, na plażę. Po pomoście przeszliśmy do "naszego" domku.
- Serio? Lepiej to już chyba być nie mogło! Nie wiedziałam, że on jeszcze istnieje!
- No widzisz, istnieje...- Niall odłożył walizki i poszedł położyć się na taras. Ruszyłam za nim i ułożyłam się zaraz obok niego. Leżeliśmy sobie w ciszy.- Denerwujesz się?
- Trochę... Muszę umówić się do fryzjera i kosmetyczki...
- A Ty tylko o tym!- Horan chwycił mnie w talii i przeciągnął tak, że leżałam teraz na nim.- Nie jest Ci to potrzebne. Jesteś piękna i bez tego wszystkiego... Z Tobą mógłbym się żenić nawet w najgorszej dziurze i w dodatku na golasa.
- Jesteś nienormalny, Niall!- Klepnęłam go w ramię.
- A co? Nie chciałabyś?
- Tego to nie powiedziałam...- Powoli z niego wstałam.
- Gdzie idziesz?
- Zadzwonić...
- Niech zgadnę... Fryzjer i kosmetyczka?
- Bingo!- Weszłam do domku, gdzie był mój telefon. Umówiłam się na jutro i to tak wcześnie rano, że chyba nie wstanę. Walnęłam się na łóżko i patrzyłam ślepo w sufit. Nic mi się nie chce, a jutro pewnie będę biegała jak głupia i nie będę wiedziała w co wsadzić ręce.
- Zostawiłaś mnie tam!- Poczułam jak Niall wskakuje na miejsce obok mnie.
- Bywa...
- Jesteś wredna...
- Bywa...
- Mów ze mną!
- Mówię...
- Jak ja do końca życia z Tobą wytrzymam?- Dźgnął mnie w brzuch.
- No jakoś musisz, nie masz w sumie już wyboru...
- Czekaj!- Szybko się podniósł, a ja cała wystraszona zrobiłam to samo.
- Co się stało? Czegoś zapomniałeś? Nie zadzwoniłeś gdzieś? Nie masz garnituru?!
- Nie, tak, nie i nie.
- To czego zapomniałeś?
- Kiedy Diana ma urodziny?
- Idioto! Wystraszyłeś mnie!- Zaczęłam okładać go poduszką. Zwijał się ze śmiechu i ciągle przepraszał. Pomińmy fakt, że po całym pokoju latały sobie piórka.- Nie rozmawiam z Tobą! Idę spać!- Powoli robiło się ciemno, a ja muszę wcześnie wstać, to akurat dobra pora na sen. Wstałam z Nialla i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i wróciłam do łóżka. Nialler siedział jeszcze na tarasie z telefonem. Minęła godzina, a on nadal tam siedział, tylko że teraz patrzył się w ocean, a ja patrzyłam na niego. No to jutro wielki dzień!

Obudził mnie wcześniej nastawiony budzik. Powoli wstałam z łóżka, tak żeby nie obudzić Horana. Ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy <KLIK> wzięłam pieniądze oraz telefon i wyszłam z domku. W hotelu czekały na mnie Diana i Megan. Uparły się, żeby iść ze mną do głupiego fryzjera i znając życie będą mówić, ze to mi nie pasuje, to jest źle, a mam się uczesać tak... Cóż... Co zrobisz?! Nic nie zrobisz!
- Hej! Chodźcie!- Pociągnęłam je za ręce.
- Na nogach?
- Ta wyspa jest niesamowicie mała, dałabyś radę w kilka godzin, jak nie krócej przejść z zachodu na wschód. Ciesz się, że fryzjera tu mają!- Wiedziałam gdzie mam się kierować, bo sprawdziłam w internecie! Jestem mądra!

Stałam na środku pokoju ubrana w suknię, a dziewczyny latały wokół mnie jakby miały ADHD. Osobiście strasznie się denerwowałam. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Niall odkąd wróciłam od fryzjera i kosmetyczki próbuje się dobić do pokoju, ale dziewczyny uznały, że pan młody nie może widzieć pani młodej przed ślubem. Chłopaki pewnie siedzą już i gotują się w garniturach, tak jak ja w tej sukni.
- Gorąco mi!- Jęknęłam a Diana wybuchła ironicznym śmiechem.
- Bo nam wcale nie jest ciepło, normalnie czuję się jak na Antarktydzie! Co Cię wzięło na ślub na Malediwach?
- Zapytaj się taty...- Wywróciłam oczami.- Ja się tu gotuję!
- Je też!- Usłyszeliśmy krzyk Zayna zza drzwi. A zaraz po nim śmiech reszty chłopaków. Dobrze, ze wszystko będzie przy plaży, bo jak byśmy pomieścili tyle osób? Moja rodzina, rodzina Nialla i jeszcze ludzie z zewnątrz...
- Dziewczyny co wy tu jeszcze robicie?- Zaczęłam się oglądać. One ciągle coś poprawiały.
- Czegoś tu brakuje...- Stanęły przede mną i dokładnie przyglądały się całej sukni.
- Może butów?- Dan wyciągnęła parę, którą miałam ubrać. Pacnęłam się w czoło. Poszłabym do ślubu w klapkach! Mądra ja, yhy...- I biżuterii...- Pomachała małym pudełeczkiem. Perrie na nowo zaczęła biegać wokół mnie.
- Nie chcę Cie martwić Nat, ale spóźnisz się na własny ślub.- Usłyszałyśmy głos Horana.
- Nie żeby coś Niall, ale Ciebie też tam nie ma!- Danielle uderzyła ręka w drzwi. Nialler odszedł, a my w sumie też zaczęłyśmy się zbierać.

Stałam przy ołtarzu razem z Niallem i słuchałam co mówi ksiądz. Z boku czułam lekkie szturchanie, ale nie zwracałam na to uwagi. W pewnym momencie usłyszałam chichot i odwróciłam się w stronę, z której on dochodził. Diana siedziała w ławce i nie mogła powstrzymać śmiechu. Megan próbowała ją uspokoić, ale raczej jej to nie wychodziło. Po kilku sekundach Diana szepnęła coś do Louisa i on również zaczął się śmiać. Niall zdążył się zorientować, ze coś jest nie tak. Popatrzył mnie i zlustrował mnie wzrokiem.
- Natalie...- Szepnął mi na ucho.
- Co? To nie jest najlepszy moment, wiesz?
- Chyba jedyny z możliwych, bo...- Horan wybuchnął śmiechem, a ksiądz przerwał ceremonię i spojrzał na gości, którzy wręcz zwijali się ze śmiechu. On również zaczął się śmiać, a ja już byłam kompletnie zdezorientowana. Szturchanie nie ustawało i w końcu zobaczyłam kto to. Obok stała El i za wszelką cenę chciała zwrócić na siebie moją uwagę. Z racji tego, że teraz nic nie szło zgodnie z planem to zwyczajnie podeszła do mnie.
- Czekaj Nat, nie ruszaj się...- Podniosła jedną moja rękę i po chwili zrobiła to samo z drugą. W jej dłoniach były dwie chusteczki! No tak! Dziewczyny stwierdziły, żeby nie ubrudzić sukni potem do włożymy tam chusteczki i co?! Zapomniały o nich!- A teraz kontynuujcie...- Goście zaczęli stopniowo się uspokajać, a ja znając życie zrobiłam się cała czerwona.
- To może przejdźmy do przysięgi.- Ksiądz stanął przed nami.- Powtarzaj za mną.- Zwrócił się do Nialla, który w swojej dłoni trzymał obrączkę.- Ja Niall Horan...
- Ja Niall Horan...
- Biorę Ciebie Natalie Watson za żonę...
- Biorę Ciebie Natalie Watson za żonę...- Powtarzał dokładnie słowo w słowo.
- I ślubuje Ci mi...
- I ślubuje Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską i że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Przerwał księdzu.
- Ktoś tu się wyuczył...- Zaśmiał się i obrócił bardziej w moją stronę.- Ja Natalie Watson...
- Ja Natalie Watson biorę Ciebie Nialla Horana za Męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską i że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- Ksiądz zaśmiał się pod nosem, a ja z Niallem wymieniliśmy się obrączkami. Była jeszcze jakaś kwestia, ale nie bardzo pamiętam, bo trochę odpłynęłam... To jest najlepszy dzień w moim życiu. Teraz jedyne co zostaje, to być szczęśliwą rodziną.

------------------------------------------------------------------------

Tum turu rum! Koniec bloga, ostatni rozdział ;-; Szmutam bardzo, szmutam! No ale cóż, nie będę się rozpisywać, bo czeka nas jeszcze rozdział nr. 50 Traktowany jako zakończenie bloga. Więc do soboty! Tylko mi nie zapomnijcie wpaść! Zrobimy małe podsumowanko! Do soboty, Mordki! <3 Kocham Was!
Nowy blog (Prolog w sobotę, 1 rozdział 1 lipca)- http://you-are-dead-anyway.blogspot.com/
P.S. Rozdział nie był sprawdzany, więc przepraszam za błędy!

poniedziałek, 16 czerwca 2014

~ Mordki ważne info! WAŻNE!!!

Bo ja w czerwcu mam zawsze taki lekki zawrót głowy XD
NIE WIEM CZY WYROBIĘ SIĘ NA ŚRODĘ!!!
Ja wiem, że Was zawiodłam i w ogóle, ale nic nie poradzę ;-;
Jedyny plus jest taki, że nie będziecie musieli czekać do soboty!
Jeżeli rozdział nie pojawi się w środę, to będzie w czwartek!
Mam nadzieję, że mi wybaczycie!
Ja obiecuję, że postaram się Was tak więcej nie wystawiać!
Wybaczcie... ;-;
No jeszcze mam życie poza blogiem, ale powoli je tracę XD