~ Wyniki konkursu! Aaa!
Tak więc! Oficjalnie zamykam konkurs i teraz, tak własnie teraz ogłoszę wyniki! Wpłynęły do mnie w sumie 4 prace (Po dwie) To może rozpoczniemy sobie od loga! No bo czemu nie? Tak jak wspominałam, wpłynęły 2! Naprawdę ciężko było się między nimi zdecydować, ale kiedyś trzeba...
Miejsce 2!
Praca należy do Karli <3
Świetnie wpisuje się w tematykę i jest równie świetnie wykonana!
Zajęła drugie miejsce tylko ze względu, a z resztą wytłumaczę pod wygraną...
Ale naprawdę bardzo, bardzo mi się ona podoba!
--------------------------------------------------------------------------------------------
Praca, która zwyciężyła należy do Ads <3
Jest równie świetna co poprzednia i dlatego nie mogłam się zdecydować!
Zwyciężyła ze względu na grafikę...
Jest po prostu komputerowa i będzie lepiej wyglądać...
Jeżeli chodzi o pomysł i wykonanie, to jest równa z pierwszą, tylko ta grafika!
Ale cóż! Gratulacje!
---------------------------------------------------------------------------------------
To teraz przejdziemy do imaginów! Dla przypomnienia autorzy mieli napisać WŁASNE zakończenie tego bloga i wpłynęły dwie prace! Aww! No to jedziemy!
-Tobie nic nie zrobię obiecuję Ci. Przy mnie będziesz bezpieczny.
Siedziałam sama w pokoju nic nie miałam do roboty, ani nikogo nie było w domu. Chłopacy pojechali na trasę koncertową, a Meg musiała znowu pojechać do NY. W sumie to fajna jest para z niej i Max'a. Uśmiechnęłam się na samą myśl o ich dwójce. Wyciągnęłam z szafki dwa lakiery jeden przezroczysty, a drugi czarny do zdobień i zaczęłam malować paznokcie. Cisze przerwał telefon. Na wyświetlaczu ukazał mi się napis Hazza i zdjęcie loczka. W sumie nie miałam pojęcia co chciał. I ogólnie nasze kontakty się polepszyły. Jesteśmy zwykłymi przyjaciółmi, on przestał pić i ciąć się jest świetnie.
-Halo Nat.-usłyszałam panike w głosie chłopaka. Nie wiedziałam co się stało.
-Co się stało???- miałam w głowie najczarniejsze scenariusze.
-Przepraszam to moja wina... Meg.... nie wiń tylko chłopaków.... uciekliśmy.....dowiedzieć.- słyszałam tylko w telefonie poszczególne wyrazy. Harry nie potrafił wypowiedzieć więcej słów. Usłyszałam jak płacze.
-Kurwa co się stało.- wrzasłam.
-Za nie długo Ci wszystko opowiemy właśnie jedziemy do domu.-tym razem w głosie usłyszałam głos Liama- mówiłam coś dalej tylko te jełopy się rozłączyły. Po piętnastu minutach byli już w domu.
-Co się stało??? O co chodzi???-zaczęłam wypytywać chłopaków. Po chwili zorientowałam się w jakim są stanie. Posiniaczeni z nosów ciekła im krew. Byli cali odrapani.
-Mieliśmy wypadek i....- Harremu załamał się głos.
-I co?!!- krzyknęłam. Starałam się opanować, ale nie potrafiłam.
-I Meg go nie przeżyła.- odbił się ode mnie głos Nailla.
-Co to nie możliwe jak się to stało???-po moich policzkach pociekły łzy.
-Uspokój się, zaraz Ci wszystko opowiem. Każdy z nas jest w szoku.-starał się mnie dotknąć, ale się odsuwałam.
-Zostaw mnie.-warknęłam. Wyrywając rękę z uścisku chłopaka. -A teraz słucham.
-No to było tak: Dogadaliśmy się z Meg, że powiemy Ci, że dopiero jutro wracamy ponieważ chcieliśmy Ci zrobić niespodziankę, a ja..., a zresztą to już nieważne. Hazza wpadł na pomysł, abyśmy poszli jeszcze do baru opić trasę itp. Powiedział nam, że nie będzie pił i, że to on będzie kierować. Każdy z nas wypił sobie drinka, ale w pewnym momencie Harry poszedł do toalety. W sumie nikt nie myślał, że będzie coś tam brać. Później gdy już wracaliśmy do domu Harry stracił orientację i wjechaliśmy w drzewo. Okazało się, że Harry był pod wpływem narkotyków. Stan Meg był ciężki, ale gdy dojechała do szpitala umarła. Harry ma mieć w poniedziałek rozprawę więc...-oparłam się o ścianę i zsunęłam się z niej na podłogę siedziałam w kącie cała zapłakana. Nienawidzę Harrego nienawidzę go.
-Czas się zwijać.-rzuciłam do chłopaka.-Pociągnęłam go w stronę podwórka. Dom oblałam benzyną i rzuciłam w jego stronę zapalone zapałki, chciałam aby ludzie myśleli, że to był pożar. Rzuciłam Horana na siedzenie w aucie, wsiadłam do auta i jechałam w stronę lotniska. Wcześniej zamówiłam bilety do Los Angeles.
-Co chcesz?-zapytała. Była tak podobna do Horana tylko oczy miała pomnie.
-Paczaj co znalazłam. Od teraz należy do Ciebie. Nosiła go moja przyjaciółka po, której masz imię.-uśmiechnęłam się do niej podając jej złoty łańcuszek z wisiorkiem na, którym było wygrawerowane M.
Wdech. Wydech.
Czym ja się tak stresuję? Przecież to tylko zwykły pokaz. Nie
pierwszy i nie ostatni. Jednak jest coś, co sprawia, że moje nogi
odmawiają mi posłuszeństwa, a serce bije zdecydowanie za szybko.
Oni tam będą. Jeden i drugi. Harry i Niall. Nie chcę widzieć
żadnego z nich. Nienawidzę ich tak samo bardzo. Jeden głupi, a
drugi jeszcze głupszy.
Miejsce 2!
Praca wpłynęła od Jusztynki <3
Jest ona, inna...
Może bym dała ją na pierwsze miejsce, ale oceniając według kryteriów:
1. Pomysłowość- Jest normalnie świetne! *o*
2. Ortografia, interpunkcja- Tutaj się wyłożyłaś!
- Brakowało znaków interpunkcyjnych
- "Naill" To mnie doprowadza do szału! Jestem z tych osób, które denerwują szczegóły, np. niezakręcona butelka itp.
- Język potoczny, to słowa typu "wrzasłam" zamiast "wrzasnęłam"
Reszta typu "paczaj" ujdzie, ale "wrzasłam" uważam za błąd
3. Zgodność z blogiem- No zgadza się! Tylko, że nie było wspomnienia o rodzicach Nat, co trochę Cię uratowało :) I ten "Naill" Tu nie występuje, żadne "Naill" tylko Niall!
Podsumowując... Miałaś ogromną szansę na wygraną, ale interpunkcja i "Naill" Cię pogrążyły.
Nie poprawiam błędów w imaginie!
A teraz czytajcie!
------------------------------------------------------
*Oczami Natalie*
Trzymałam za spust pistoletu, który był przy głowie Nailla. Nie potrafiłam, zbyt mocno go kochałam. Każdy z nich był dla mnie ważny, ale po tym co zrobili Meg... Starałam się z tym uporać, ale ona była kimś bardzo, bardzo ważnym i nie dałam rady. Spojrzałam na ciała pozostałych chłopaków. Leżały takie martwe, w sumie to takie były. Zabiłam ich to prawda zrobiłam to. Odezwała się moja dawna natura o, której starałam się zapomnieć. Prawie mi wyszło, ale jednak coś się musiało spierdolić. Moje oczy zaszkiły się łzami. Kochałam Horana. To on był moją pierwszą prawdziwą miłością, jest ojcem naszego dziecka, które ma przyjść za cztery miesiące i temu nie skończy jak oni.-Tobie nic nie zrobię obiecuję Ci. Przy mnie będziesz bezpieczny.
*Miesiąc wcześniej*
Siedziałam sama w pokoju nic nie miałam do roboty, ani nikogo nie było w domu. Chłopacy pojechali na trasę koncertową, a Meg musiała znowu pojechać do NY. W sumie to fajna jest para z niej i Max'a. Uśmiechnęłam się na samą myśl o ich dwójce. Wyciągnęłam z szafki dwa lakiery jeden przezroczysty, a drugi czarny do zdobień i zaczęłam malować paznokcie. Cisze przerwał telefon. Na wyświetlaczu ukazał mi się napis Hazza i zdjęcie loczka. W sumie nie miałam pojęcia co chciał. I ogólnie nasze kontakty się polepszyły. Jesteśmy zwykłymi przyjaciółmi, on przestał pić i ciąć się jest świetnie.
-Halo Nat.-usłyszałam panike w głosie chłopaka. Nie wiedziałam co się stało.
-Co się stało???- miałam w głowie najczarniejsze scenariusze.
-Przepraszam to moja wina... Meg.... nie wiń tylko chłopaków.... uciekliśmy.....dowiedzieć.-
-Kurwa co się stało.- wrzasłam.
-Za nie długo Ci wszystko opowiemy właśnie jedziemy do domu.-tym razem w głosie usłyszałam głos Liama- mówiłam coś dalej tylko te jełopy się rozłączyły. Po piętnastu minutach byli już w domu.
-Co się stało??? O co chodzi???-zaczęłam wypytywać chłopaków. Po chwili zorientowałam się w jakim są stanie. Posiniaczeni z nosów ciekła im krew. Byli cali odrapani.
-Mieliśmy wypadek i....- Harremu załamał się głos.
-I co?!!- krzyknęłam. Starałam się opanować, ale nie potrafiłam.
-I Meg go nie przeżyła.- odbił się ode mnie głos Nailla.
-Co to nie możliwe jak się to stało???-po moich policzkach pociekły łzy.
-Uspokój się, zaraz Ci wszystko opowiem. Każdy z nas jest w szoku.-starał się mnie dotknąć, ale się odsuwałam.
-Zostaw mnie.-warknęłam. Wyrywając rękę z uścisku chłopaka. -A teraz słucham.
-No to było tak: Dogadaliśmy się z Meg, że powiemy Ci, że dopiero jutro wracamy ponieważ chcieliśmy Ci zrobić niespodziankę, a ja..., a zresztą to już nieważne. Hazza wpadł na pomysł, abyśmy poszli jeszcze do baru opić trasę itp. Powiedział nam, że nie będzie pił i, że to on będzie kierować. Każdy z nas wypił sobie drinka, ale w pewnym momencie Harry poszedł do toalety. W sumie nikt nie myślał, że będzie coś tam brać. Później gdy już wracaliśmy do domu Harry stracił orientację i wjechaliśmy w drzewo. Okazało się, że Harry był pod wpływem narkotyków. Stan Meg był ciężki, ale gdy dojechała do szpitala umarła. Harry ma mieć w poniedziałek rozprawę więc...-oparłam się o ścianę i zsunęłam się z niej na podłogę siedziałam w kącie cała zapłakana. Nienawidzę Harrego nienawidzę go.
*Teraźniejszość*
Dlaczego zabiłam jeszcze pozostałych chłopaków??? A dlatego, że byli nie bezpieczeństwem dla mnie, Horana i dla naszego dziecka. A co do mojej dawnej natury to zanim zrobiłam karierę w modzie zabijałam, musiałam to robić inaczej bym nie miała gdzie spać, nie miałabym co jeść, a wszystko przez mojego ojca to on mnie w to wciągnął to on mi pokazał ten świat w, którym nie ma uczuć. W którym jest tylko krew i śmierć. Ja nawet nie planowałam kariery jako modelki, to był przypadek. Z czasem znienawidziłam siebie takiej bezlitosnej takiej bez uczuć starałam się wszystko znaleść w sobie od nowa. Później poznałam Meg w sumie tylko ona wiedziała o mojej przeszłości i to ona nauczyła mnie żyć od nowa. Na wspomnienie o niej polały mi się łzy.-Czas się zwijać.-rzuciłam do chłopaka.-Pociągnęłam go w stronę podwórka. Dom oblałam benzyną i rzuciłam w jego stronę zapalone zapałki, chciałam aby ludzie myśleli, że to był pożar. Rzuciłam Horana na siedzenie w aucie, wsiadłam do auta i jechałam w stronę lotniska. Wcześniej zamówiłam bilety do Los Angeles.
*10 lat później*
-Meg chodź tu na chwile.-zawołałam do dziewczynki. Tak nazwałam ją Meg po przyjaciółce. A co do Nailla opowiedziałam mu całą historie zrozumiał to dopiero po jakimś czasie w sumie to mu się nie dziwie. Było ciężko, na jakiś czas się roztaliśmy jednak nie potrafimy bez siebie żyć i znowu jesteśmy razem. Mieszkamy w Los Angeles. A co do sprawy zabicia było głośno nawet bardzo, ale sprawa została umorzona teraz nikt o tym już nie pamięta.-Co chcesz?-zapytała. Była tak podobna do Horana tylko oczy miała pomnie.
-Paczaj co znalazłam. Od teraz należy do Ciebie. Nosiła go moja przyjaciółka po, której masz imię.-uśmiechnęłam się do niej podając jej złoty łańcuszek z wisiorkiem na, którym było wygrawerowane M.
---------------------------------------------------------------
Ten gif się mi nie znudzi XD
Zwycięska praca należy do Emily <3
Gratulacje! Aww! <3
Ocena według kryteriów:
1. Pomysłowość- No boskie!
Pobeczałam się czytając ten imagin!
I ryczała i ryczałam i ryczałam!
Pomysł jak dla mnie jest zajebisty!
2. Ortografia, interpunkcja- Nie sprawdzałam całego...
Ale czytam opowiadanie Emily i wiem, że zwraca uwagę na interpunkcję i ortografię...
Nie ma zastrzeżeń XD
3. Zgodność z blogiem- Zgadza się i tyle!
Naprawdę jest to świetne! Boskie, że aww!
Uwielbiam ryczeć przy tak dobrej robocie!
Zasłużyłaś!
----------------------------------------------------------------------------------
***
-Nicole? -spytał zaskoczony Harry.
-Co ty tu do cholery robisz? -lekko podniósł na nią głos.
-Przyszłam do Natalie. Jest coś
jeszcze co powinnaś wiedzieć. Nie powiedziałam Ci wszystkiego.
-dziewczyna przeniosła swój wzrok na mnie.
-Zostawcie nas same. -skierowałam
swoją prośbę do chłopaków, którzy najwidoczniej
chcieli być przy tej rozmowie. Niechętnie wyszli z pomieszczenia,
zostawiając nas same. -Słucham, co takiego masz mi do powiedzenia?
-zaczęłam rozmowę z dziewczyną.
-To nie jego wina... -szepnęła.
-To wszystko było zaplanowane. -dodała po chwili.
-Jak to zaplanowane? Przez kogo?
-zaczęłam się dopytywać.
-Niall... -powiedziała cicho.
-Kto kurwa? -krzyknęłam na całe
pomieszczenie.
-Niall kazał mi to zrobić. Kazał
mi go upić i zaciągnąć do łóżka, a potem wszystko Ci
pokazać. -zaczęła mi tłumaczyć. Trudno mi było w to uwierzyć.
To nie mogła być prawda. Mój Niall nie zrobiłby czegoś
takiego. On jest taki kochany, a Harry jest tym złym. Nie może być
inaczej. To pewnie sprawka Harr'ego. Zmówił się z nią. On
jej kazał zwalić całą winę na Niall'a. Na pewno tak było.
-Nie wierzę Ci. -pokręciłam
przecząco głową, dając jej do zrozumienia, że kłamie. -Niall
nie zrobiłby mi takiego świństwa.
-Nie widzę żadnego powodu, abym
miała Cię okłamywać.
-Ile Ci Styles zapłacił za to,
żebyś wmówiła mi te bzdury o Niall'u? -zadałam jej
oczywiste pytanie. Chyba nie jest aż tak głupia, aby robić to za
darmo.
-Harry nie ma z tym nic wspólnego.
Niall naprawdę kazał mi przespać się z nim. Zapłacił mi dużo.
-mówiła spokojnym głosem. Aż za spokojnym, aby mogła
kłamać. Kiedy ktoś kłamie, widać to. Bawi się nerwowo dłońmi,
nie utrzymuje kontaktu wzrokowego, jąka się. Nicole nie dawała
żadnych oznak kłamstwa.
-Nat, możemy już jechać do
Cieb... -do kuchni wpadł wesoły Niall. Jednak jego mina i humor
szybko się zmieniły, gdy zobaczył Nicole.
-To prawda Niall? Ty jej kazałeś
to zrobić? -spytałam ze stoickim spokojem blondyna. Aż dziwne, że
mogłam być tak spokojna.
-To nie tak Nat. Ja Cię kocham.
Musiałem coś zrobić, żeby pokazać Ci, że on nie zasługuje na
Ciebie. Przecież, gdyby tak naprawdę Cię kochał, to by użył
swojego mózgu i poszedł z nią do łóżka. Ale to
zrobił, więc nie zasługuje na Ciebie. -zaczął się tłumaczyć.
Marne te jego tłumaczenia...
-Masz rację Horan. On na mnie nie
zasługuje. Tak samo jak ty. -byłam spokojna, jednak w końcu nerwy
mi puściły. Poczułam, że do oczu napływają mi łzy. Po chwili
słone krople zaczęły spływać po moich policzkach. -Jak mogłeś
mi to zrobić? Ufałam Ci! A ty? Ty to wszystko wykorzystałeś! Jak
mogłam być taka naiwna? Myślałam, że jesteś inny, że będę
mogła być z Tobą szczęśliwa. Ale nie! Myliłam się. Jesteś
taki sam jak inni! Jesteś jeszcze gorszy niż Styles! -krzyczałam w
jego stronę. Sama nie wiem kiedy i jak zamachnęłam się i
wymierzyłam dość mocny cios prawą dłonią w jego policzek.
Chłopak od razu złapał się za zaczerwienione miejsce.
-Przepraszam Nat... -szepnął w
moją stronę. Nie chciałam go dłużej widzieć i słyszeć. Miałam
ich wszystkich dość.
***
Wdech.
Wydech. Nadal nie jestem gotowa. Chyba nigdy nie będę gotowa na
spotkanie z nimi. Jeden i drugi zranił mnie na swój sposób.
Harry mnie zdradził, a Horan doprowadził do tego.
-Nat,
wychodzisz! -krzyknęła dziewczyna, która odpowiadała za
kolejność wyjścia na wybieg. Powolnym krokiem wyszłam. Przecież
nie miałam innego wyjścia. Starałam się nie myśleć, że gdzieś
na tej sali są oni, że mnie widzą, że śledzą każdy mój
ruch. Noga za nogą po linii prostej, proste plecy, głowa
podniesiona do góry i wzrok wbity przed siebie. Serio? Już
nie mieli gdzie usiąść? Siedzieli na jednej z kanap wizawi do
mnie. Tak jak myślałam, wpatrywali się we mnie. Niall się
uśmiechał, a Harry był smutny. Wzrok tego drugiego był jeszcze
gorszy niż uśmiech. Miałam wrażenie, że chce nim powiedzieć
„przepraszam”. Trochę za późno na przeprosiny. Mógł
pomyśleć wcześniej. Nie mogłam pokazać nikomu, że o nich myślę.
Moja mina, tak samo jak wzrok nie pokazywały żadnych emocji. Tylko
ja i wybieg. Doszłam do końca wybiegu i zrobiłam jakąś dziwną
pozę. Czułam, że jeden i drugi mierzą mnie wzrokiem od góry
do dołu. Nie zwróciłam na to uwagi. Odwróciłam się
i poszłam w przeciwnym kierunku. Po chwili byłam już za kulisami.
Bogu dzięki, że nie muszę ich dłużej oglądać.
-Wszystko
w porządku Nat? -od razu podbiegła do mnie Megan. Jak dobrze, że
jest tutaj ze mną.
-Tak.
-niepewnie pokiwałam głową. Sama nie wiedziałam czy jest w
porządku. -Mogę iść już do domu? -tym razem zadałam pytanie
mojej menadżerce – Gabrielle.
-Musisz
zostać jeszcze na After Party. -przypomniała mi. No tak, kompletnie
o tym zapomniałam.
-Ok.
-zgodziłam się niechętnie. Po chwili uświadomiłam sobie, że na
tej imprezie będą też oni. O nie!
-Co
jest? -spytała Meg, widząc moją przerażoną twarz.
-Na tej
imprezie będzie Harry i Niall. -wyjaśniłam jej z lekkim strachem w
głosie. Sam ich widom był dla mnie czymś okropnym, a co dopiero
bliskie spotkanie. Jestem pewna, że będą próbowali ze mną
porozmawiać. W końcu przez te dwa ostatnie miesiące próbowali
się ze mną skontaktować, to logiczne, że skoro teraz będą mieli
okazję porozmawiać, to to zrobią.
-Hej
Nat, spokojnie. Nie myśl o tym. Napijesz się, wyluzujesz trochę i
wszystko będzie w porządku. -przyjaciółka próbowała
mnie pocieszyć.
-Taa,
mam nadzieję. -odpowiedziałam jej bez większego entuzjazmu.
Szczerze nie wierzyłam, że będzie w porządku.
***
-Muszę iść do łazienki. -oznajmiła mi Meg, po czym zostawiła mnie przy stoliku samą. Czułam, że przez całą tą imprezę Harry, jak i Niall przyglądali mi się uważnie, jednak nie podeszli. Chwała im za to. Wlewałam w sobie kolejne dawki alkoholu, który szybko trafiał do mojej krwi. Czułam, że trochę przesadziłam. Obraz nie był już taki wyraźny, lekko kręciło mi się w głowie. Pewnie przejście się teraz gdziekolwiek byłoby największą głupotą, w moim stanie nie przeszłabym nawet kilku kroków.
-Muszę iść do łazienki. -oznajmiła mi Meg, po czym zostawiła mnie przy stoliku samą. Czułam, że przez całą tą imprezę Harry, jak i Niall przyglądali mi się uważnie, jednak nie podeszli. Chwała im za to. Wlewałam w sobie kolejne dawki alkoholu, który szybko trafiał do mojej krwi. Czułam, że trochę przesadziłam. Obraz nie był już taki wyraźny, lekko kręciło mi się w głowie. Pewnie przejście się teraz gdziekolwiek byłoby największą głupotą, w moim stanie nie przeszłabym nawet kilku kroków.
-Cześć
Nat. -usłyszałam nad sobą znajomy, zachrypnięty głos. Podniosłam
ciężką od alkoholu głowę i ujrzałam jego cholernie idealne
zielone tęczówki. Mogłabym się w nich zatopić, jednak
ciężar mojej głowy nie pozwolił mi na to.
-Cześć
Harry. -odpowiedziałam spokojnie. Pewnie gdyby nie alkohol we krwi,
wydarłabym się na niego, zaczęła okładać pięściami i uciekła.
-Co u
Ciebie słychać? -spytał jak gdyby nigdy nic się nie stało. Cicho
zaśmiałam się pod nosem z jego zachowania.
-Dobrze,
bardzo dobrze. -powiedziałam ironicznie. Ciekawe czy już zdążył
zauważyć, że jestem zalana? -A u Ciebie?
-Byłoby
dobrze, gdyby u Ciebie było dobrze. -spojrzał mi się głęboko w
oczy, a ja lekko przybliżyłam moją twarz do jego. Nie, nie
zamierzałam go pocałować. Po prostu miałam ochotę trochę go
pokokietować.
-A nie
jest dobrze? -szepnęłam, unosząc kąciki swoich ust lekko do góry.
-Nie rób
tego Nat. -odsunął się ode mnie, co szczerze mówiąc trochę
mnie zabolało. -Przecież widzę, że nie jest dobrze. Siedzisz
tutaj totalnie pijana i nie wiesz co masz ze sobą zrobić. -a jednak
zauważył. Super...
-Wiem co
mam ze sobą zrobić! -podniosłam głos, choć pewnie w moim stanie
musiało brzmieć to zabawnie.
-Daj
spokój. Nawet nie jesteś w stanie utrzymać się na nogach.
-powiedział i wstał od stolika. Zaraz, czy on mnie chce teraz
zostawić? To po co przyszedł? Żeby powiedzieć mi, że jestem
zalana i nie dam sobie sama rady i potem mnie zostawić.
-Chodź.
-poczułam czyjeś dłonie na mojej talii, a potem silne ramiona, w
których mogłabym zostać na zawsze. Harry zaprowadził mnie
do swojego auta. Może to nie był zbyt dobry pomysł, ale lepszego
wtedy nie widziałam. Hazz zapiął mi pasy i zamknął za mną
drzwi. Oparłam swoją głowę o szybę i po chwili usnęłam.
~.~
Natalie
usnęła. Wyglądała tak słodko i niewinnie. Przez chwilę przeszło
mi przez myśl, że mogła mi wybaczyć, ale szybko uświadomiłem
sobie, że to nigdy nie będzie miało miejsca. Ona mnie nienawidzi i
przenigdy mi nie wybaczy. Tak bardzo ją kocham. Podjechałem pod jej
mieszkanie. Nie chciałem jej budzić. Wyjąłem z jej torebki klucze
od mieszkania i wziąłem delikatnie na ręce. Gdy znalazłem się
już w jej mieszkaniu, położyłem ją na łóżku. Zdjąłem
jej obcasy i zastanawiałem się czy nie przebrać ją w pidżamę. A
co jeśli się obudzi i nie będzie pamiętała co ja tu robię i
pomyśli, że chcę coś jej zrobić? I właśnie z tego powodu
pozostawiłem ją w sukience. Przykryłem ją kocem i zamierzałem
wyjść z sypialni, jednak zatrzymał mnie jej głos.
-Harry,
zostań ze mną. -poprosiła mnie, a ja odwróciłem się w jej
stronę. Musiała się obudzić. Chyba jest już bardziej trzeźwa
niż wcześniej. Trochę krępująca sytuacja. Niepewnie podszedłem
do jej łóżka i usiadłem na jego krawędzi. -Chodź tutaj.
-wskazała na miejsce obok siebie. Zdjąłem swoje buty i położyłem
się obok niej. Próbowałem utrzymać dystans, aby nie posunąć
się za daleko, choć było to trudne. Tak bardzo chciałem ją
przytulić, pocałować, cokolwiek... Poczułem jak przytula swoje
drobne ciało do mojego torsu. Przeszła mnie fala przyjemnych
dreszczy. To niesamowite, że sam jej dotyk tak na mnie działa.
-Czemu nic nie mówisz? -wyrwała mnie z zamyślenia.
-Nie
wiem co mam powiedzieć. Myślałem, że zaczniesz na mnie krzyczeć,
a ty jak gdyby nigdy nic się do mnie przytulasz. -powiedziałem
zadowolony z tego co się dzieje w tym momencie. Nat nic nie
odpowiedziała. Bo chwili poczułem jej usta na swoich. To jest
oczywiste, że odwzajemniłem pocałunek. Tak bardzo mi tego
brakowało! Pocałunek z każdą sekundą przybierał na namiętności.
Natalie włożyła swoje malutkie dłonie pod moją koszulkę,
próbując ją ze mnie ściągnąć. Widząc jak się z tym
męczy, pomogłem jej z tym. Błądziła swoimi rączkami po moim
torsie, dotykając każdego z tatuaży. Po chwili dobrała się do
moich spodni, aż wyszło na to, że zostałem w samych bokserkach. Z
jednej strony pragnąłem jej, ale z drugiej ona wciąż nie była
trzeźwa, nie chciałem jej zranić.
-Zdejmij
ją. -szepnęła wprost do mojego ucha, mając na myśli swoją
sukienkę.
-Nat,
wciąż jesteś pijana. Kocham Cię, ale nie chcę Cię zranić. Nie
zmuszam Cię do niczego... -zacząłem jej tłumaczyć, jednak ona mi
przerwała, zamykając moje usta pocałunkiem.
-Po
prostu zrób to. -to raczej nie była prośba, tylko rozkaz.
-Natalie
kochanie, jesteś tego pewna? -spytałem, próbując ją
powstrzymać przed pochopną decyzją.
-Oh,
zamknij się Styles. Chcesz, abym Ci wybaczyła. Jeśli to zrobisz ze
mną, przemyślę sprawę powrotu do Ciebie. -powiedziała z
pożądaniem w głosie. Natalie zawsze była szalona, a to co teraz
chciała zrobić, można zaliczyć do szaleństwa. Wolałem z nią
dłużej nie dyskutować. Jeśli jest jeszcze szansa na naprawę i to
w taki sposób, to co mi szkodzi? Zdjąłem z niej tą cholerną
sukienkę.
~.~
Ból
głowy i ciężkie powieki. Tak w tej chwili mogę określić swoje
samopoczucie. Promienie słoneczne, które dostały się przez
niedosunięte rolety, padały centralnie w moje źrenice.
Przewróciłam się na drugi bok, zderzając się z czymś, a
raczej kimś. Podniosłam do góry moje ciężkie powieki, co
było trochę trudne. Obok siebie ujrzałam śpiącego Styles'a,
który uśmiechał się przez sen. Mi wcale nie było do
śmiechu. Wręcz przeciwnie, byłam przerażona. Ni z tąd, ni z owąd
Harry Styles leżał sobie półnagi, a właściwie to nagi w
moim łóżku. Powoli zaczęłam przypominać sobie co i jak.
Pokaz, after party, wieczór z Meg, zbyt duża ilość
alkoholu, Meg mnie zostawiła i... i pustka. Pewnie wtedy pojawił
się Harry. Złapałam się za głowę i pokręciłam z
niedowierzania. Na pewno musiałam się z nim przespać, przecież
nie leży się w łóżku nagim z osobą, którą się
nienawidzi bez powodu. I co ja mam teraz zrobić? Gdyby nie było to
moje mieszkanie, wyszłabym bez wyjaśnień. Ale to jest moje
mieszkanie i nie mogę wyjść. Szybko się ubrałam i wyszłam z
pokoju. Wzięłam tabletki przeciwbólowe i nastawiłam wodę
na kawę. Jak zwykle zaczęłam rozmyślać. Jak mogłam być tak
nieodpowiedzialna? No tak, zapomniałam. Jestem Natalie Watson i żyję
chwilą. Nie przejmuję się konsekwencjami. Zaraz powiem Harr'emu,
że to nic dla mnie nie znaczyło i wygonię go z mojego mieszkania.
Taa... to nie ma sensu, ale co mogę zrobić.
-Hej
Nat. -usłyszałam za sobą zachrypnięty, ale i radosny głos
Styles'a.
-Wyjdź
Harry. -poprosiłam go spokojnym głosem, nie odwracając się w jego
stronę.
-Słucham?
-spytał tak, jakby nie usłyszał pytania.
-Wyjdź.
-powtórzyłam. -Nie mam pojęcia do czego między nami doszło,
ale na pewno do czegoś doszło. Wiem jedynie, że tego nie chciałam
i wszystko co wczoraj zrobiłam było spowodowane alkoholem. A ty
dobrze wiedziałeś, że byłam zalana i to wykorzystałeś!
-podniosłam na niego głos.
-Powiedziałaś,
że jeśli to zrobimy, przemyślisz powrót do mnie.
-wytłumaczył mi spokojnym głosem, opierając się o blat. Jezu, on
wyglądał tak seksownie...
-Co? Ja
tak powiedziałam? -zaczęłam krzyczeć. -Nie wiem czemu to
zrobiłam, nie chcę do Ciebie wrócić, a teraz jeśli możesz,
to z łaski swojej wyjdź.
-Przepraszam,
Kocham Cię... -szepnął i spojrzał się na mnie smutnym głosem.
Było mi go szkoda, ale nie mogłam mu wybaczyć. Wyszedł z mojego
mieszkania, zostawiając mnie z kłębkiem poplątanych myśli.
***
Dwie kreski. Dobra Nat, spokojnie, może jest zepsuty. Jeszcze raz. Kilka minut czekania i... dwie kreski. Nie. To nie możliwe. To nie może być prawdą. Może on też jest zepsuty? Ale to możliwe, aby kilka testów ciążowych pod rząd było przeterminowane?
Dwie kreski. Dobra Nat, spokojnie, może jest zepsuty. Jeszcze raz. Kilka minut czekania i... dwie kreski. Nie. To nie możliwe. To nie może być prawdą. Może on też jest zepsuty? Ale to możliwe, aby kilka testów ciążowych pod rząd było przeterminowane?
-Natalie,
wyjdź z tej łazienki! -w drzwi waliła Megan, która została
u mnie na noc. I co ja miałam zrobić? Wyjść i powiedzieć jej coś
w stylu „Miesiąc temu przespałam się z Harry'm, spóźnia
mi się okres, a dzisiaj nad ranem obudziły mnie mdłości. Zrobiłam
kilka testów i wyszło, że jestem w ciąży.”. Taa, to
durne, ale nie mogę siedzieć cały czas w tej łazience.
-No
nareszcie! -krzyknęła z triumfem Meg, gdy wyszłam z pomieszczenia.
Dziewczyna widząc moją minę, chyba zrezygnowała z korzystania z
łazienki. -Co jest Nat? -spytała mnie z troską przyjaciółka.
-Umm...
-zaczęłam niepewnie. -Miesiąc temu przespałam się z Harry'm,
spóźnia mi się okres, a dzisiaj nad ranem obudziły mnie
mdłości. Zrobiłam kilka testów i wyszło, że jestem w
ciąży. -powiedziałam na jednym wdechu.
-Co ty
do cholery zrobiłaś?! -podniosła na mnie głos.
-Przespałam
się z Harry'm. -odpowiedziałam jej ironicznie i wysiliłam się na
sztuczny uśmiech.
***
5 lat później
5 lat później
Moje życie jest nieco pokręcone. Moja kariera modelki skończyła
się tak szybko, jak szybko się zaczęła. Gdy zaszłam w ciążę,
musiałam zrezygnować z dalszej pracy w tej branży. Było to
niemożliwe. W końcu kto by chciał modelkę z brzuchem, a potem po
ciąży z zaokrąglonymi kształtami? Poza tym nikt nie mógł
się o tym dowiedzieć. Gdyby wieść, że jestem w ciąży dotarła
do mediów, Hazz na pewno by też się dowiedział. Oczywiście
by wiedział, że jest to jego dziecko. Bo niby kogo innego? Musiałam
uciekać. Wybrałam moje ukochane, spokojne Malediwy, gdzie niegdyś
spędziłam miło czas z Horan'em. To były niezapomniane chwile...
Obecnie założyłam własną działalność agroturystyczną na tej
przepięknej wyspie. Oczywiście najwspanialszy i najprzystojniejszy
mężczyzna, czyli mój pięcioletni synek Nick pomaga mi we
wszystkim. To dzięki niemu jeszcze egzystuje. Każdym uśmiechem
podnosi mnie na duchu. Z drugiej strony sprawia, że tęsknie za
Styles'em. Tak, niestety jest do niego podobny, bardzo podobny. Te
same rysy twarzy, zielone oczy, ten sam uśmiech, no i oczywiście
burza loków na głowie. Wiem, że Harry jak był mały, nie
miał kręconych włosów, ale cóż, Nick je ma. Jaki
ojciec, taki syn... Mam nadzieję, że moje słońce nie okaże się
takim dupkiem jak jego ojciec. To trochę śmieszne... Wciąż kocham
Harr'ego. Czasami mam sobie za złe, że nie wie o Nick'u. Kilka, a
nawet kilkanaście razy próbowałam sobie wyobrazić, jak to
by było, gdyby się dowiedział, czy zostałby ze mną, czy
odszedłby. Cóż, wybrałam za niego, ja odeszłam. Już dawno
mu wybaczyłam to co zrobił, ja też święta nie byłam. Żyłam
chwilą, a teraz mam tego konsekwencje. Nick zmienił wszystko
bezpowrotnie.
-Mamo! -z moich przemyśleń wyrwał mnie radosny głos Nick'a, który
swoją drogą był podobny do głosu Harr'ego. -Patrz co narysowałem!
-podał mi rysunek, który jak na pięciolatka był całkiem
dobry. -To ty, to ja, to mój kot, którego tak bardzo
nie lubisz i to jest pan, który mi się śni. -wskazał palcem
na postać z pokręconą czupryną i zielonymi kropkami, służącymi
jako oczy.
-Ten pan Ci się śni? -spytałam lekko przestraszona.
-Tak, nawet często. Widziałem go w telewizji. -wyjaśnił mi
chłopczyk.
-Dobra, koniec tematu. Śliczny rysunek, a teraz mamy dużo pracy.
Chcesz pomóc cioci Meg na recepcji? -spytałam synka, który
od razu się zgodził. Tak, zabrałam tutaj ze sobą Megan, której
towarzystwo Nick wręcz uwielbiał.
~.~
Urlop. Dawno go nie było. Mam dość pracy. Przez ostatnie kilka lat
wciągnąłem się w ten wir. Każdy mój dzień wyglądał tak
samo, pomijając jakieś wyjazdy służbowe. Jestem sam. No może
niezupełnie jestem sam. Fizycznie owszem, ale w środku tam w sercu
nadal jest ona – przepiękna, blond włosa, nie za wysoka, zawsze
roześmiana modelka Natalie Watson. Nat zniknęła, nikt nie wie
gdzie i po co. Razem z sobą zgarnęła chyba Megan, która
była jedyną deską ratunku. Niall wybrał Malediwy, stwierdził, że
ma wiele wspomnień z tamtym miejscem, nie wnikam jakich. Chcę tylko
odpocząć. Taksówka podwiozła nas pod jakiś hotel, który
załatwił Liam. Weszliśmy do holu, gdzie była recepcja. Nikogo
przy niej nie było. Zadzwoniłem w dzwonek i czekałem niecierpliwie
na jakąś obsługę. Zarówno ja, jak i chłopcy, mieliśmy
ochotę iść spać.
-W czym mogę pomóc? -zza lady wyłonił się na oko
pięcioletni chłopiec. Na jego widok lekko się przeraziłem. Był
bardzo podobny do mnie, kręcone włosy, zielone oczy, dołeczki w
policzkach. Jedyne co było inne to sposób w jaki się
uśmiechał. Pod tym względem był bardziej podobny do Natalie.
-Mamy to zarezerwowane pokoje na nazwisko Payne. -odezwał się Liam
do chłopca.
-A tego to ja nie wiem. -szeroko się do nas uśmiechnął.
-Musiałbym sprawdzić w komputerze, ale nie znam hasła, bo mama
twierdzi, że za dużo gram. -wyjaśnił nam, ukazując słodkie
dołeczki.
-A możesz zawołać mamę, albo kogoś kto zna hasło? -spytał
zniecierpliwiony Zayn.
-Ciocia Megan gdzieś poszła, to pójdę po mamę. Ale chwila,
ja Cię skądś znam. -wskazał na mnie palce i zaczął się
delikatnie stukać po głowie. Wyglądał przekomicznie i słodko.
Chciałbym mieć takiego synka. -Wiem! -krzyknął z entuzjazmem.
-Widziałem Cię w telewizji i śniłeś mi się! -powiedział
donośnym głosem.
-Mały, idź już po mamę. Będziesz miał jeszcze okazję pogadać
ze Styles'em. -naszą krótką dyskusję przerwał Louis.
Chłopiec zniknął za jakimiś drzwiami i nie wracał kilka minut.
Coś mnie zaciekawiło w jego osobie. Niby zwykły dzieciak, ale
wydaje się taki znajomy... Wciąż wpatrywałem się w drzwi, za
którymi zniknął. Kilka minut później drzwi się
otworzyły, a chłopiec prowadził jakąś młodą kobietę, która
miała na sobie okulary przeciwsłoneczne i śmieszny kapelusz, który
pasował do niej.
-W czym mogę pomóc? -spytała się kobieta, na której
głos zamarłem. Gdy zdjęła okulary było jeszcze gorzej.
Wyglądałem, jakbym zobaczył ducha. Jak to możliwe? Natalie jest
mamą tego chłopca? Ale kto jest ojcem? I co oni tu robią?
-Natalie? -kilkuminutową ciszę przerwał Niall. -To naprawdę ty?
-spytał z nadzieją w głosie, blond włosa pokiwała niepewnie,
twierdząco głową. Nikt nie wiedział jak ma się zachować, czy co
powiedzieć. Był to dla nas wszystkich szok, zobaczyć ją po tych
pięciu cholernych latach i w dodatku na starcie dowiedzieć się, że
ma dziecko. Mogę stwierdzić, że się trochę zmieniła. Jej
wcześniej jasne, blond włosy są teraz ciemniejsze, choć nadal
mogę powiedzieć, że są blond. Ma poważniejsze rysy twarzy i
przede wszystkim nie ubiera się jak nastolatka, tylko kobieta.
-To co z tym hasłem? -tym razem ciszę przerwał chłopiec.
Popatrzył się na nas wszystkich i zaśmiał się cicho. Z poczuciem
humoru zdecydowanie poszedł w Natalie.
-Na czyje nazwisko była rezerwacja? -spytała niepewnie kobieta,
podchodząc do komputera za ladą.
-Na moje. -odezwał się Liam. Nat zaczęła stukać coś w
komputerze, po chwili odezwała się do chłopca.
-Nick, wyjmij karty 25, 26, 27, 28 i 29. -Nick, a więc ma na imię
Nick...
-Mamo, ale 3 z tych pokojów są dwuosobowe, a ich jest pięciu.
Nie za dużo miejsc? -odpowiedział jej bardzo spostrzegawczy
chłopczyk.
-A kto powiedział, że jest nas pięciu? -odezwał się Louis. -Nie
wiem jak ty mały, ale ja mam dziewczynę, a nawet żonę. Tak samo
jak Liam i Zayn. -wyjaśnił Tomlinson.
-A on? -wskazał dłonią na mnie.
-A on jest sam. -odpowiedział Lou.
-To tak jak moja mama. Myślisz, że chciałby być z moją mamą?
Lubię go. Chciałbym mieć takiego tatę. -powiedział Nick, tak
jakby wcale mnie i Nat nie było przy nich.
-Nie wiem, zapytaj się Harr'ego o to. -Louis wzruszył ramionami.
-Chciałbyś być z moją mamą? -chłopiec skierował to pytanie w
moim kierunku. Spojrzałem się na Natalie. Przyglądała się tej
całej sytuacji, jednak trudno mi było cokolwiek wyczytać z jej
wzroku.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. -szepnąłem, a on szeroko się do mnie
uśmiechnął.
-Nick, sądzę, że powinieneś iść odrobić lekcje. -odezwała się
Nat.
-Mamoo, jest weekend. Odrobię je jutro. Poza tym muszę napisać
tylko literki, to jest proste. -zaczął wymigiwać się od nauki.
Wyglądało to zabawnie. Przypominał mi mnie, gdy mama kazała mi
iść się uczyć.
-No właśnie, jest weekend. Dzwoniła mama Zack'a, chciała żebyś
go odwiedził, bo ma złamaną nogę. Zaraz Cię do niego zaprowadzę,
idź się przebrać. -Natalie chyba chciała zrobić wszystko, aby
zakończyć naszą rozmowę z chłopcem. -Tu są wasze karty. -wzięła
je od chłopca i położyła na blacie, po czym złapała go za rękę
i poszła gdzieś. Nie wiem gdzie, ale ponownie mnie zostawiła.
~.~
Odprowadziłam Nick'a do kolegi i wróciłam do hotelu. Co
miałam zrobić ze sobą? On tu jest. W każdej chwili mogę na niego
wpaść. Najgorsze jest to, że wszystko wróciło. Każde
wspomnienia i uczucia, które są teraz jeszcze silniejsze niż
były. Mogłam zająć się czymś jak każdy pracownik w tym hotelu.
Ale ja jestem właścicielem. Załatwiam różne sprawy,
których teraz nie mam potrzeby załatwiać. Czasami siedzę na
recepcji z Meg, której teraz nie ma. Właśnie, gdzie ona do
cholery jest? Nie, na recepcje na pewno nie pójdę, tam mogę
go spotkać. Zostaje mi tylko mój gabinet. Weszłam do
pomieszczenia i zajęłam się przeglądaniem mailów. Kilka
rezerwacji internetowych, maili z prośbą o zorganizowanie jakiś
imprez. Szybko na wszystko odpowiedziałam.
-Mogę wejść? -drzwi się otworzyły i zobaczyłam w nich
uśmiechniętą twarz blondyna.
-Umm... myślę, że tak. -odpowiedziałam niepewnie, bojąc się
rozmowy z nim.
-Co u Ciebie słychać? -spytał, szeroko się do mnie uśmiechając.
-Nie wiele. Jakoś sobie radzę... -próbowałam się do niego
uśmiechnąć, jednak było to trudne.
-Harry jest jego ojcem, prawda? -spytał się Horan.
-Czemu tak sądzisz? -próbowałam udać głupią i zachowywać
się, jakbym nie wiedziała o co mu chodzi.
-Jest jego kopią. -odpowiedział Nialler.
-Czy na świecie jest tylko jedna osoba, która ma zielone
oczy, kręcone włosy i dołeczki w policzkach? -spytałam
ironicznie.
-Daj spokój Nat. Nie potrafisz kłamać. Zmieniłaś się...
Kiedyś ciągle się śmiałaś, a teraz...
-A co Cię to może obchodzić? Wiesz dlaczego kiedyś ciągle się
śmiałam? Bo byłam szczęśliwa, ale ty to popsułeś. Gdyby nie
zachciało Ci się robić tych ustawek z Nicole mogłabym być nadal
z Harry'm i wszystko by było dobrze. Ale nie, ty musiałeś wszystko
popsuć! -zaczęłam na niego krzyczeć. Czułam się tak samo, jak
kilka lat temu.
-Rozumiem jeśli mi nie wybaczysz, ale chciałbym, żebyś wybaczyła
Harr'emu. Zrób to dla Nick'a. On nie jest niczemu winny,
powinien mieć ojca. Poza tym widzisz, jak oni dobrze się dogaduję.
Hazz wciąż Cię kocha. -widziałam w oczach Niall'a żal. Już
dawno wybaczyłam Harr'emu, ale czy na tyle, aby znowu z nim być?
-Zostaw mnie samą, proszę. -powiedziałam do blondyna, po czym on
opuścił pomieszczenie.
***
„Zrób to dla Nick'a. On nie jest niczemu winny, powinien mieć ojca.” - te słowa krążyły mi po głowie jak rozpędzona karuzela. Czy to jest czas, aby zapomnieć o przeszłości i zacząć wszystko od nowa? Czy Harry poradzi sobie w roli taty i czy w ogóle będzie chciał nim być.
„Zrób to dla Nick'a. On nie jest niczemu winny, powinien mieć ojca.” - te słowa krążyły mi po głowie jak rozpędzona karuzela. Czy to jest czas, aby zapomnieć o przeszłości i zacząć wszystko od nowa? Czy Harry poradzi sobie w roli taty i czy w ogóle będzie chciał nim być.
-Nie przeszkadzam? -odwróciłam się i ujrzałam jego twarz.
Uśmiechał się. Tak bardzo potrzebowałam jego uśmiechu.
-Basen jest już zamknięty. -odpowiedziałam ze stoickim spokojem.
Tak na marginesie siedziałam na brzegu basenu około godziny 23,
kiedy normalni ludzie kładą się spać.
-To co tu jeszcze robisz? -przysiadł się do mnie.
-Myślę. -odpowiedziałam, machając delikatnie nagami w wodzie, co
powodowało powstawanie fal.
-Nad czym? -dopytywał.
-Nad tym co by było gdyby... -odpowiedziałam niepewnie. -Okłamałeś
mnie. Powiedziałeś, że będziesz walczył do końca. Nie
walczyłeś. -zacisnęłam mocno wargi, robiąc wszystko aby łzy
zebrane pod powiekami, nie wydostały się na zewnątrz.
-Nie miałem możliwości, aby walczyć. Wyjechałaś, nie mogłem
Cię zatrzymać. Stałem kilka godzin pod drzwiami od twoje
mieszkania, pukałem i nic. Martwiłem się, że mogło coś Ci się
stać. Dopiero twoja sąsiadka powiedziała mi, że gdzieś
wyjechałaś. Szukałem Cię, ale nikt nic nie wiedział. -zaczął
mi wszystko opowiadać po kolei. -Dlaczego wyjechałaś?
-Nie wiem... Byłam młoda... Gdy dowiedziałam się, że jestem w
ciąży, nie miałam pojęcia co mam zrobić. Ucieczka była pierwszą
myślą, która wpadła mi do głowy. Może popełniłam wiele
błędów wyjeżdżając, ale co wtedy mogłam innego zrobić?
Gdyby media się dowiedziały, rozpętałoby się piekło.
-Czyli Nick jest moim synem. -podsumował moją wypowiedź Harry.
-Nie powiedziałam tego. -nie dawałam za wygraną, taki już mój
charakter.
-Ale miałaś to na myśli. -on również nie dawał za
wygraną. -Nat, nie mam pojęcia co obecnie do mnie czujesz, ale ja
Cię kocham. Kochałem, kocham i nigdy nie przestanę. Gdy dzisiaj
zobaczyłem Nick'a, pomyślałem sobie, że mógłby być moim
synem, jest cudownym dzieckiem. Potem zobaczyłem Ciebie, dodałem
jedno do drugiego i wyszło. Nawet jeśli mi nie wybaczyłaś nadal,
ja chcę mieć kontakt z Nick'iem. Jest moim synem, mam do niego
takie same prawa jak i ty.
-Nie sądzisz, że to będzie nieco dziwne, gdy on teraz to po prostu
się dowie, że jesteś jego ojcem? -spytałam próbując
zachować spokój, co było trudne. Uczucia aż domagały się
wyjścia na zewnątrz.
-Kochasz mnie? -spytał Styles.
-Nigdy nie przestałam. -odpowiedziała cicho.
-Nie myślałaś nigdy, aby zapomnieć o przeszłości? Zacząć od
nowa? Ruszyć do przodu?
-Nie miałam na to czasu. -odpowiedziałam bezmyślnie, choć zgodnie
z prawdą. Byłam zbyt zajęta Nick'iem i pracą, aby myśleć o
sobie.
-Natalie, wyjdź za mnie. -Hazz powiedział spokojnie i spojrzał się
na mnie.
-Zgódź się mamo. -dobiegł do mnie głos Nick'a, który
stał kilka metrów od nas. Patrzył na nas szczęśliwym
wzrokiem. -Ja chcę mieć tatę. Jeśli pozwolisz mu odejść, ja
pójdę za nim, to mój tata. -Nick podbiegł do Styles'a
i przytulił się do niego. Harry był zaskoczony jego zachowaniem,
jednakże szczęśliwy.
-Więc jak? -ponownie spytał się Hazz. Gdy popatrzyłam na nich,
coś we mnie pękło. Wcześniej chciałam to naprawić, jednak coś
mnie blokowało, a teraz gdy ich zobaczyłam, serce mi zmiękło.
Obydwoje byli szczęśliwi. Nie mogłam tego popsuć. Nie mogłam
żadnemu z nich zabrać tego szczęścia. Mogłam jedynie sprawić,
aby obaj byli jeszcze bardziej szczęśliwi.
-Kocham Cię Harry. -podeszłam do niego i wtuliłam się w tors
chłopaka. Tak bardzo mi tego brakowało.
-Kocham Cię Natalie. -szepnął Harry i jeszcze mocniej mnie
uścisnął. Nick dołączył do nas. Staliśmy tak przez kilka
minut. Byliśmy jedną małą, ale szczęśliwą rodziną. Pierwszy
raz od dawna poczułam takie ciepło i radość przeszywającą mój
organizm. Teraz już wiem, że zawsze go potrzebowałam i zawsze będę
potrzebować.
Jej :* Dziękować ci + Karli i tak była ładniejsza :/ XD <3
OdpowiedzUsuńserio? :O pierwszy raz wygrałam! nawet nie wiesz jak się teraz szczerze do komputera jeju hahahah :D nadal nie wierzę... dziękuję kochana <3 wgl zapomniałam już o tym konkursie i czytam ten mój imagin teraz i doszłam do wniosku, że w 3/4 moich pracach ktoś zachodzi w ciążę xD
OdpowiedzUsuńGratuluję zwycięzcom, ten drugi imagin był cudowny ale pierwszy też był dobry.
OdpowiedzUsuńdrugi imagin był przecudny i prawie się poryczałam, co u mnie zdarza się rzadko <3 cudo <3 pomyśleć to tak jak ty mogłabyś Natalie i tworzyć tą szczęśliwą rodzinę z Harrym , aww <3 kocham kocham kocham <3 naprawdę świetnie umiesz pisać Emily <3 już cię za to kocham <3 naprawdę zasłużyłaś na pierwsze miejsce <3 /horanoina
OdpowiedzUsuńaww *.* dziękuję za takie miłe słowa <3
UsuńBardzo ładne i kreatywne prace <3
OdpowiedzUsuńGify najlepsze haha :D