33. *I speak a different language, but I still hear you call...
**"If I'm louder, would you see me?
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
But when you leave it's gone again"
Zaparkowaliśmy pod jakąś restauracją. Max pomógł wysiąść mi z samochodu...
- Dzięki...- Uśmiechnęłam się szeroko.
- Jak ja dawno nie widziałem takiego uśmiechu...- Zaśmiał się i pomógł wysiąść Meg. Weszliśmy do dużej sali, gdzie przywitał nas kelner, który zaprowadził nas do dość sporego stolika. Grunt, że wszyscy się zmieściliśmy. Usiadłam między Niallem, a Harrym, bo by się pozabijali, a naprzeciwko usiadł Max, a zaraz obok Megan. Po prawej od Harry'ego siedział Louis, a od lewej od Nialla Liam i Zayn. Kompletna mieszanka, ale przynajmniej wiem, że się nie pobiją. Noo... Oni może nie, gorzej ze mną i Stylesem. Każdy zamówił po jakimś daniu. Spróbujcie spamiętać co kto zamówił -,-
- Czyli teraz jesteś bossem, hm?- Poruszyłam śmiesznie brwiami.
- Jakoś trzeba było sobie radzić...
- A co Ci się tak nagle o mnie przypomniało?
- Na początku myślałem, że Ty będziesz chciała być twarzą tej kolekcji, ale oczywiste, że musiałem skontaktować się z Gab. W końcu z Ciebie się profesjonalistka zrobiła!
- I to jeszcze jaka!
- Ale Gabrielle powiedziała, że masz już pełno pokazów i sesji do końca tego roku... No i wtedy przypomniałem sobie o Meg!
- No bo o mnie nie da się zapomnieć!- Zaczęliśmy się śmiać.
- To może i dobrze... Megan będzie miała szansę...
- Postaramy się... Ale musisz współpracować...- Max dźgnął rudą w bok.
- Co rozkażesz!- Zasalutowała i zaczęła się śmiać.
- Jeżeli będziesz taka wesoła, to ludziom od razu się spodobasz... Patrz na Nat! Ona ma ADHD! A myślałem, że z wiekiem Ci przejdzie...
- Trudno się mówi...- Wyszczerzyłam się. Kelner przyniósł nasze zamówienia.- A dlaczego akurat w NY?
- Tam mam siedzibę... Później znajdziemy Meg kogoś na miejscu... Bałbym się zabrać Ci ją na więcej niż trzy miesiące...
- I słusznie! Nie tyka się Megan!- Wzięliśmy się za jedzonko. Widziałam jak Max co chwila na mnie zerka i za każdym razem zaczynałam się chichrać. Kiedyś po wspólnej sesji poszliśmy coś zjeść i wtedy uznał, że śmiesznie jem. Odkąd pamiętam nałogowo się śmiał jak coś jadłam. Później chłopaki zaczęli rozmawiać z Max'em i w sumie nawet nie próbowałam im przerwać. Świetnie, że się dogadują! No tylko wielki pan Styles strzela fochy!
- To może pojedziesz do nas i oglądniemy jakiś film czy coś?- Zapytał Liam.
- Jasne, jeśli nie macie nic przeciwko...
- A tak właściwie to gdzie będziesz spał?- Chyba Meg nie pozwoli mu nocować w hotelu...
- Mam już zarezerwowany pokój.- Czyli jednak...
- Zawsze jak Ci hotel nie spasuje to moje drzwi są szeroko otwarte!- Zaśmiałam się.
- Będę pamiętał...- Kelner przyniósł rachunek.- To jak chłopaki, ja płacę za Meg i Nat, hm?- Max zaczął grzebać po kieszeniach i w końcu wyciągnął portfel.
- Wy to jacyś maniacy! Jakbym nie mogła sama za siebie zapłacić!
- Przestań się jej wreszcie podlizywać...- Harry wywrócił oczami i zapadła cisza.
- Błagam Cię, nawet nie zaczynaj!- Wycedziłam przez zęby, żeby nie krzyknąć. Styles tylko się zaśmiał. Za kogo on się do cholery uważa?- Co Cię tak bawi?
- On...- Kiwnął głową na Max'a.
- Możesz się jakoś zachowywać? Najlepiej jakbyś odizolował mnie od wszystkich! Przynajmniej nie miałbyś być o kogo zazdrosny! Ale za to ty sobie możesz pieprzyć laski na boku! A ja nie mogę się uśmiechnąć do jakiegoś chłopaka, bo wielka awantura! A teraz Ci przypominam... Nie jesteśmy już razem, do cholery!- Wstałam od stołu i wyszłam zdenerwowana. Co on sobie wyobraża?! Nie wracam z nimi! Idę na nogach! Szłam wkurwiona po chodniku, przeklinając pod nosem. Nie dość, że ludzie widzieli tą awanturę, to jeszcze kilku nas nagrywało! Już widzę jak jutro pod moim domem będzie miliony paparazzi i nie pozwolą mi z domu wyjść! A jaką opierdol dostane od Gabrielle?! Teraz cały świat dowie się, że nie jestem z Harrym Stylesem, bo mnie zdradził! Zajebiście, wprost idealnie! Do domu mam kawał drogi, ale trudno! Nie będę siedziała w jednym samochodzie z tym idiotą! Spojrzałam w niebo i na moją twarz lunęło deszczem!- Serio, kurwa?!- Krzyknęłam, a ludzie przechodzący obok dziwnie się na mnie popatrzyli. Podeszłam kawałek dalej i zdjęłam te cholerne lity! Wzięłam je do rąk i przeszłam boso po trawie pod drzewo. Usiadłam na jego korzeniu i oparłam się o pień. Cała moja sukienka upierdoliła się od błota, a włosy były mega przemoczone! Przy okazji rozmazał mi się makijaż! Auto chłopaków zaparkowało po drugiej stronie ulicy i wysiedli z niego wszyscy, łącznie z Harrym! Przeszli przez ulicę.
- Natalie?- Niall kucnął obok mnie. Patrzyłam się ślepo w trawę i nie miałam zamiaru oderwać wzroku.
- Nat, przeziębisz się...- Tym razem ukucnęła Meg.
- No i co z tego?- Nadal nie odrywałam wzroku od trawy.
- Ja wiem, że jesteś uparta, ale oni mają rację...- Max kucnął przede mną i położył dłonie na moich kolanach.- Będziesz chora...
- Mam-to-wdu-pie!- Warknęłam.
- Nie zachowuj się jak dziecko, Natalie!- Jęknęła Megan.
- Nie zabronisz mi!- Tyle dobrze, że Harry stał kawałek dalej. I dobrze mu tak! Niech moknie!
- Natalie!- Ruda chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć. Nie miałam zamiaru się ruszyć!
- Przepraszam...- Styles podszedł do nas.
- Pff... Śmieszny jesteś...- Zaśmiałam się pod nosem i na nowo wbiłam wzrok w trawę.
- Jezu, Nat...- Kucnął obok mnie.- Możesz się do mnie nie odzywać, ale nie siedź tutaj na deszczu, bo się przeziębisz...
- Nie potrzebuję Twojej łaski...
- Proszę Natalie...- Chwycił mnie za rękę, a ja nie zareagowałam. Teraz będzie udawał kochającego chłopaka! Tsaaa, jasne!- No proszę... Chodź do domu...
- Zostaw mnie...- Mruknęłam, a w głowie na okrągło powtarzałam sobie "Nie patrz się na niego!" Jakbym popatrzyła, tobym się złamała.
- Nat... Błagam Cię... Nie musisz się do mnie odzywać tylko chodź, Natalie...- Pocałował moją dłoń. To już jest kurwa przesada! Teraz się o mnie martwi, teraz?!
- Zostaw mnie!- Zerwałam się spod tego drzewa i na boso ruszyłam domu chłopaków. Czemu nie do siebie? Bo sama zwariuję! Wole siedzieć zamknięta w pokoju Nialla! Zapomniałam butów, więc odwróciłam się na pięcie, kierując w stronę zdezorientowanej grupki. Chwyciłam lity i znów się odwróciłam.
- Natalie...- Max poszedł za mną. - Daj już spokój...- Chwycił mnie za nadgarstek. Pociągnął lekko, tak że odwróciłam się w jego stronę.- Wszystko będzie dobrze...
- Wiesz ile razy ja to już słyszałam?! I powiem Ci prawdę... Nic kurwa nie będzie dobrze! Nic, a nic!!!
- Czy ja Cię kiedyś zawiodłem?- Max szeroko się uśmiechnął.
- Tak! Mówiłeś, że mnie złapiesz, a uciekłeś!- Musiałam wyglądać jak mała naburmuszona dziewczynka.
- Wiesz, że nie o tym mówię... A zresztą, byliśmy dziećmi...
- Ale mnie nie złapałeś!- Max zaśmiał się pod nosem.
- Nic się nie zmieniłaś... To jak? Zawiodłem Cię kiedyś?
- Nie...- Mruknęłam i po chwili poczułam jak Max mnie podnosi i przerzuca przez ramię.
- Dlatego mi zaufasz i pojedziesz z nami do domu...
- Puść! Nie wsiądę z tym debilem do jednego samochodu! Puść mnie, słyszysz?!- Zaczęłam kopać nogami.
- Oj, nie przesadzaj! Harry na pewno nie jest takim debilem na jakiego się zachowuje...- Max posadził mnie na fotelu w samochodzie. Sam usiadł koło mnie, a po drugiej stronie jak na złość wpakował się Styles! Jedyny plus, że nie zareagował na nazwanie go debilem. Mógł się rzucić na Max'a i jeszcze na nowo wylądowałby na komisariacie! Wszyscy wsiedli do auta i odjechaliśmy. Teraz kompletnie się rozkleiłam! Nienawidzę moich humorków! Raz jestem zła tak, że chciałabym kogoś rozszarpać, a zaraz płaczę i czuję się jak śmieć! Dlaczego on się tak zachowuje?! Jeszcze wczoraj myślałam, że wszystko będzie ok... Że jakoś się ułoży, ale nie! Jak tylko zobaczył Max'a zaczął zachowywać się jak kretyn!
- Dlaczego ty mi to robisz?- Wydukałam patrząc się ślepo w swoje kolana. Wytarłam łzy i pociągnęłam nosem.- No dlaczego? Za każdym razem, kiedy zaczynam mieć nadzieję... Kiedy myślę, że może jest jeszcze dla nas jakaś szansa... Ty wszystko niszczysz...- Mówiłam bardziej do siebie niż do niego, ale wiedziałam, że słucha.- Wytłumaczysz mi to? Jeszcze wczoraj wszystko było w porządku, a teraz? Zachowujesz się jak skończony idiota... Dlaczego?
- Chodź tu...- Harry przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Wtuliłam się w jego tors, wypłakując w niego...
- Nienawidzę cię...- Wydukałam jeszcze bardziej się rozklejając.- Tak bardzo cię nienawidzę...
- Wiem, Natalie... Wiem...- Pocałował mnie w głowę.- Jestem skończonym idiotą...- Oparł podbródek o moją głowę. Słyszałam bicie jego serca... Tego wszystkiego jest dla mnie zdecydowanie za wiele!
- Natalie...- Obudził mnie głos Hazzy i lekkie szturchanie.- Jesteśmy w domu... Jak chcesz spać, to chociaż się przebierz, bo nadal jesteś cała przemoczona... Chodź tu...- Wziął mnie na ręce. Weszliśmy do domu i Harry odstawił mnie na ziemię... Wbiegłam po schodach na górę do pokoju Nialla. Wygrzebałam czyste ubrania. <KLIK> Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, bo całe stopy miałam z błota... Wszystko miałam z błota! Wysuszyłam włosy i ubrałam się. Nawet nie robię makijażu, bo znając życie się pobeczę! Zbiegłam na dół do chłopaków. Nie było Hazzy...
- Gdzie Meg i Max?- Usiadłam na fotelu.
- Pojechali do Megan. Uznali, że skoro zasnęłaś to musisz być naprawdę zmęczona, a Max jest w Londynie jeszcze tydzień, więc będziecie mieli czas się spotkać.
- Jaki wstyd, że on to wszystko musiał widzieć...- Schowałam twarz w dłoniach.
- Nie przesadzaj...- Niall szeroko się do mnie uśmiechnął.
- Wcale nie przesadzam... Powiedz jak to jest, że ty nie masz takiego problemu z Max'em jak Harry? A tak właściwie, to gdzie on jest?
- U siebie... Nie wiem jak to jest... Ufam Ci, tak?- Wyszczerzyłam się i podniosłam dupę z fotela.
- Mój słodziak...- Pocałowałam Horana w nos.- A teraz idę do niego... Żądam wyjaśnień!- Wlazłam po schodach na górę. Nie cierpię schodów, skaranie boskie! Podeszłam pod odpowiednie drzwi i wzięłam głęboki wdech, pukając do nich. Odpowiedziała mi głucha cisza... No to jeszcze raz! Czekałam chwile, bo może Hazz coś robi, ale dalej nie dostałam żadnego odzewu. Raz kozie śmierć! Uchyliłam drzwi, wystawiając przez nie głowę. Weszłam do środka i zaczęłam się rozglądać. Nikogo niema...- Harry?- Otworzyłam łazienkę i wparowałam do niej. Loczek siedział na podłodze z butelką wódki, a obok niego leżała zakrwawiona żyletka. Pierwsze na co przeniosłam wzrok to przedramiona Hazzy. Z każdym dniem pojawia się na nich coraz więcej kresek.- Co ty znowu wyprawiasz?- Usiadłam obok niego. Jedyne co wyniosłam z tych wszystkich kłótni to to, że krzykiem nic nie zdziałam... Oczywiście Harry nie odpowiedział... Upił tylko kilka łyków wódki.- Oddaj to...- Wyrwałam mu butelkę z ręki i wylałam jej zawartość do umywalki.- Poco ci to wszystko?
- Zapominam...- Wydukał, wbijając wzrok w płytki.
- Ale tylko na chwilę, tak?
- Tak...- Po jego policzkach zaczęły spływać pojedyncze krople łez. Z powrotem usiadłam obok niego.
- Więc w takim razie co ci to daje?
- Chwilę zapomnienia...- Podsumował całkiem pustym głosem, który towarzyszy mu ostatnio dość często.
- Musisz z tym skończyć...
- Nie chcę...
- Nie chcesz czy nie możesz?- Przysunęłam się bliżej niego...
- Chcę zapomnieć... Natalie... Ja Cię tak bardzo przepraszam! Byłaś tak zachwycona Max'em i zrobiło mi się przykro... Byłem zwyczajnie zazdrosny... Chcę żebyś to do mnie się tak uśmiechała, chcę zabierać Cię do restauracji i płacić za Ciebie... Chcę żebyś to na mnie się rzucała, kiedy mnie zobaczysz... Chcę żebyś to ze mną się droczyła... Chcę czuć Twój dotyk i budzić się co rano obok Ciebie i zanosić Cię do łóżka, kiedy zaśniesz na kanapie i oglądać z Tobą filmy i móc Cię przytulić, kiedy się boisz... Chcę robić Ci śniadanie i chodzić z Tobą po sklepach mimo, że nie mam na to ochoty i podwozić Cię do Megan i mówić, że ślicznie wyglądasz i wypominać, że zachowujesz się jak dziecko i znosić Twoje humorki i spacerować bez celu i móc Cię przytulić, tak bez powodu i kupować kwiaty i zasypywać prezentami i pocałować bezinteresownie, od tak... Chcę móc Cię kochać, Natalie... Chcę tylko móc Cię kochać...- Z każdym słowem płakał coraz bardziej, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.- Miałem to wszystko i oczywiście spieprzyłem... Nie doceniałem tych drobnostek i dopiero jak odeszłaś, jak powiedziałaś, że między nami nic już niema, wtedy zacząłem to zauważać... Zacząłem za nimi tęsknić... A wiesz jak ciężko jest, kiedy widzisz osobę, którą skrzywdziłeś... Widzisz jej łzy i wiesz, że są one wywołane przez Ciebie... Wiesz jak to jest widzieć, że osoba, którą kochasz ma kogoś innego i ten ktoś może mieć to co ty kiedyś miałeś? Wiesz, że to on budzi się obok niej, to on ją całuje, to on ma to wszystko! Osoba, którą kochasz sobie radzi, a ty? Nie potrafisz! Sięgasz po alkohol... I z każdym dniem krzywdzisz ją jeszcze bardziej... Chcesz się zmienić, ale nie możesz, bo jesteś chujem, który interesuje się tylko sobą! Ty sobie poradziłaś, Natalie... Ja nie i nie daję rady... Nie mogę... Nie potrafię... Wiem, że Cię krzywdzę... Ale nie wiem co mam zrobić, żeby było dobrze... Nie wiem... Straciłem nadzieję, Nat... Straciłem nadzieję na to, że kiedykolwiek będzie dobrze... Straciłem nadzieję na to, że mi wybaczysz... Straciłem Twoją miłość... Nie chcę żyć bez Twojej miłości, nie chcę żyć bez nadziei... Jestem za słaby, żeby się zabić... Ale kiedyś to zrobię... Przepraszam...- Siedziałam po cichu cała we łzach... Nie mogę nic zrobić...- Żyjąc- raniłem, po śmierci będę Cię chronił przed okrutnym światem. Kocham Cię, Natalie...- Gdzieś te słowa już słyszałam... Boże!
- Nie mów tak, do cholery! Przestań!- Zaczęłam krzyczeć coraz bardziej płacząc. To się dzieje... Te sny... Nikomu o nich nie mówiłam! Skąd Harry może znać te słowa?! Skuliłam się i schowałam twarz w dłoniach.- Nie mów tak... Nie mów...- Gadałam sama do siebie, ale Hazz na stówę słyszał.- To się nie dzieje... To nie może być prawda... Nie...- Przecież to jest nienormalne! Harry nie może nic wiedzieć o moich snach!
- Co nie może być prawdą? Co jest, Nat?- Chłopak przysunął się najbliżej jak potrafił i mocno mnie przytulił.
- Wtedy jak do Ciebie przybiegłam w nocy...- Jąkałam się, a głos ciągle mi się załamywał.- Powiedziałam, że śniło mi się, że umarłeś...- Opowiedziałam mu cały mój sen, a on z każdym słowem coraz mocniej mnie przytulał.
- Nie myśl o tym... Jestem tutaj z Tobą...- Harry pogłaskał mnie po głowie i pocałował w nią.
- Ale to się dzieje, Hazz...
- To bądź ze mną... Już więcej Cię nie skrzywdzę, obiecuję...- Szepnął, a ja lekko się od niego odsunęłam, wycierając łzy.
- Nie mogę... Nie dam rady...- Spuściłam wzrok.- Ja... Przepraszam...- Wyjąkałam i chciałam wstać, żeby wyjść, ale chłopak pociągnął mnie za rękę i upadłam na jego kolana.
- Nie przepraszaj, nie masz za co. To wszystko moja wina... Ale posiedzisz przynajmniej chwilę ze mną?
- Posiedzę...- Oparłam głowę o ramię loczka, a on mnie przytulił. Nie wiem jak długo tak siedzieliśmy... Nie mogę być z Harrym... Nie będę w stanie zapomnieć tego wszystkiego... Nie ma sensu ciągnąć tego związku dalej, jeżeli ja widząc Hazzę, czuję wewnętrzny ból... To by mnie zniszczyło... Jedyne co mogę teraz zrobić, to wspierać jakoś Harry'ego, żeby wszystko sobie poukładał...
Obudziłam się w łazience zaraz obok Hazzy. Nie pamiętam, kiedy zasnęłam. Loczek spał i nie chciałam go budzić, ale nie może leżeć na zimnej podłodze! Uśmiechnęłam się szeroko i lekko potrząsnęłam Harrym.
- Wstawaj...- Mówiłam dość cicho. Zawsze mam tak po przebudzeniu. Chłopak mruknął i otworzył oczy.
- Która jest godzina?
- Nie wiem, ale na pewno nie będziesz tu spał... Idź do łóżka...- Wstałam z podłogi i zabrałam pustą butelkę wódki. Zeszłam do kuchni, gdzie siedział Niall.
- Pił?
- Mhm...- Kiwnęłam głową, wyrzucając butelkę. Sama nalałam sobie szklankę wody.
- Co wyście tam tak długo robili? Siedziałaś tam ze dwie godziny, jak nie więcej.- Usiadłam naprzeciwko Horana i upiłam kilka łyków ze szklanki.
- Rozmawialiśmy, a później zasnęłam...
- A ja z nią.- Dokończył Harry wchodząc do kuchni. Wyciągnął z lodówki butelkę z wodą. Posłał nam słaby uśmiech i wyszedł rzucając krótkie "Dobranoc"
- Też idę spać...- Niall wstał od stołu i poszedł na górę. Wypiłam resztę zawartości mojej szklanki i sama wlazłam po schodach. Wzięłam szybki prysznic, wskakując w czystą bieliznę i koszulkę od Meg, która służy mi za piżamkę. Wyszłam do Horana, który siedział na łóżku i gapił się w ekran laptopa.
- Co robisz?- Usiadłam obok niego.
- Nic wielkiego... Przeglądam artykuły o nas.
- O nas?
- Strasznie tego dużo...- Wczytałam się w różne nagłówki. "Koniec Hatalie! Ostra wymiana zdań w restauracji!", "Horan odbił Harry'emu dziewczynę!", "Harry zdradził Natalie, znalazła pocieszenie u Horana!", "Wspólne wakacje początkiem romansu!" i wiele, wiele innych. Czyli się rozniosło...
- Daj!- Wyrwałam Niallowi laptopa i weszłam w pierwszy link. Tak jak myślałam, znalazłam tam filmik z restauracji. Oglądnęłam go całego i szczerze powiedziawszy, nie wygląda to dobrze... Zjechałam na dół, żeby zobaczyć komentarze, co było błędem. Pełno obelg rzucanych w stronę Hazzy... Ludzie to świnie! Wtrącają się do naszego życia i jeszcze mają czelność nas obrażać!
- Wszystko dobrze?- Niall zabrał mi laptopa i odłożył go na bok.- Nat?- Chwycił mają twarz w dłonie.
- Tak...
- Nie kłam...- Przeciągnął mnie na swoje kolana.
- Harry sobie na to nie zasłużył... Nie zdradził mnie, a cały świat myśli, że tak...
- A własnie, że sobie zasłużył...
- Nie, Niall! Ty nic nie wiesz! On...- Na szczęście w porę ugryzłam się w język.
- On, co?
- Nieważne...
- Zaczęłaś to dokończ.
- Nie mogę powiedzieć, obiecałam mu.- Nie wybaczyłabym sobie, gdyby ktoś się dowiedział. Tym bardziej skoro obiecałam. Obietnica jest dla mnie rzeczą świętą! To jest sprawa Harry'ego... On sobie musi z tym poradzić... A ja mu w tym pomogę... W końcu skończy z cięciem się...
- Ale to nie Twoja wina, Nat...- Niall pocałował mnie w głowę.
- Ludzie niewiedzą o nas... Niewiedzą o tym co się stało na wakacjach...
- I na razie tak zostanie, dobrze?- Horan szeroko się do mnie uśmiechnął.
- O to mi chodziło... I najlepiej jakbyśmy powstrzymywali się przed Hazzą...
- Dlaczego?
- Dla mnie też nie byłoby miłe gdyby przyprowadził do domu Meg i całował ją przy mnie, tak? Ja wiem, że on żałuje tego co zrobił i boli go to, że ja już nie potrafię mu wybaczyć...
- Jasne...- Niall ciągle się uśmiechał, co sprawiło, że sama zaczęłam się szczerzyć.- Kocham Cię...- Chłopak nachylił się nade mną i musnął moje usta. On to się nigdy nie nauczy, że go nie zjem, jak mnie pocałuje... Za każdym razem robi to tak, jakby się mnie bał... Wplotłam palce w jego włosy, pogłębiając pocałunek. Niall popchnął mnie lekko, tak że się położyłam. Nagle drzwi się otworzyły, a do środka wszedł Harry.
- Natalie, zosta...- Stanął w progu, a ja momentalnie odepchnęłam Nialla.- Sory... Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko... Przyniosłem telefon...- Zobaczyłam jak do jego oczu napływają łzy, które starał się za wszelką cenę powstrzymać.
- Dzięki...- Uśmiechnęłam się szeroko.
- Jak ja dawno nie widziałem takiego uśmiechu...- Zaśmiał się i pomógł wysiąść Meg. Weszliśmy do dużej sali, gdzie przywitał nas kelner, który zaprowadził nas do dość sporego stolika. Grunt, że wszyscy się zmieściliśmy. Usiadłam między Niallem, a Harrym, bo by się pozabijali, a naprzeciwko usiadł Max, a zaraz obok Megan. Po prawej od Harry'ego siedział Louis, a od lewej od Nialla Liam i Zayn. Kompletna mieszanka, ale przynajmniej wiem, że się nie pobiją. Noo... Oni może nie, gorzej ze mną i Stylesem. Każdy zamówił po jakimś daniu. Spróbujcie spamiętać co kto zamówił -,-
- Czyli teraz jesteś bossem, hm?- Poruszyłam śmiesznie brwiami.
- Jakoś trzeba było sobie radzić...
- A co Ci się tak nagle o mnie przypomniało?
- Na początku myślałem, że Ty będziesz chciała być twarzą tej kolekcji, ale oczywiste, że musiałem skontaktować się z Gab. W końcu z Ciebie się profesjonalistka zrobiła!
- I to jeszcze jaka!
- Ale Gabrielle powiedziała, że masz już pełno pokazów i sesji do końca tego roku... No i wtedy przypomniałem sobie o Meg!
- No bo o mnie nie da się zapomnieć!- Zaczęliśmy się śmiać.
- To może i dobrze... Megan będzie miała szansę...
- Postaramy się... Ale musisz współpracować...- Max dźgnął rudą w bok.
- Co rozkażesz!- Zasalutowała i zaczęła się śmiać.
- Jeżeli będziesz taka wesoła, to ludziom od razu się spodobasz... Patrz na Nat! Ona ma ADHD! A myślałem, że z wiekiem Ci przejdzie...
- Trudno się mówi...- Wyszczerzyłam się. Kelner przyniósł nasze zamówienia.- A dlaczego akurat w NY?
- Tam mam siedzibę... Później znajdziemy Meg kogoś na miejscu... Bałbym się zabrać Ci ją na więcej niż trzy miesiące...
- I słusznie! Nie tyka się Megan!- Wzięliśmy się za jedzonko. Widziałam jak Max co chwila na mnie zerka i za każdym razem zaczynałam się chichrać. Kiedyś po wspólnej sesji poszliśmy coś zjeść i wtedy uznał, że śmiesznie jem. Odkąd pamiętam nałogowo się śmiał jak coś jadłam. Później chłopaki zaczęli rozmawiać z Max'em i w sumie nawet nie próbowałam im przerwać. Świetnie, że się dogadują! No tylko wielki pan Styles strzela fochy!
- To może pojedziesz do nas i oglądniemy jakiś film czy coś?- Zapytał Liam.
- Jasne, jeśli nie macie nic przeciwko...
- A tak właściwie to gdzie będziesz spał?- Chyba Meg nie pozwoli mu nocować w hotelu...
- Mam już zarezerwowany pokój.- Czyli jednak...
- Zawsze jak Ci hotel nie spasuje to moje drzwi są szeroko otwarte!- Zaśmiałam się.
- Będę pamiętał...- Kelner przyniósł rachunek.- To jak chłopaki, ja płacę za Meg i Nat, hm?- Max zaczął grzebać po kieszeniach i w końcu wyciągnął portfel.
- Wy to jacyś maniacy! Jakbym nie mogła sama za siebie zapłacić!
- Przestań się jej wreszcie podlizywać...- Harry wywrócił oczami i zapadła cisza.
- Błagam Cię, nawet nie zaczynaj!- Wycedziłam przez zęby, żeby nie krzyknąć. Styles tylko się zaśmiał. Za kogo on się do cholery uważa?- Co Cię tak bawi?
- On...- Kiwnął głową na Max'a.
- Możesz się jakoś zachowywać? Najlepiej jakbyś odizolował mnie od wszystkich! Przynajmniej nie miałbyś być o kogo zazdrosny! Ale za to ty sobie możesz pieprzyć laski na boku! A ja nie mogę się uśmiechnąć do jakiegoś chłopaka, bo wielka awantura! A teraz Ci przypominam... Nie jesteśmy już razem, do cholery!- Wstałam od stołu i wyszłam zdenerwowana. Co on sobie wyobraża?! Nie wracam z nimi! Idę na nogach! Szłam wkurwiona po chodniku, przeklinając pod nosem. Nie dość, że ludzie widzieli tą awanturę, to jeszcze kilku nas nagrywało! Już widzę jak jutro pod moim domem będzie miliony paparazzi i nie pozwolą mi z domu wyjść! A jaką opierdol dostane od Gabrielle?! Teraz cały świat dowie się, że nie jestem z Harrym Stylesem, bo mnie zdradził! Zajebiście, wprost idealnie! Do domu mam kawał drogi, ale trudno! Nie będę siedziała w jednym samochodzie z tym idiotą! Spojrzałam w niebo i na moją twarz lunęło deszczem!- Serio, kurwa?!- Krzyknęłam, a ludzie przechodzący obok dziwnie się na mnie popatrzyli. Podeszłam kawałek dalej i zdjęłam te cholerne lity! Wzięłam je do rąk i przeszłam boso po trawie pod drzewo. Usiadłam na jego korzeniu i oparłam się o pień. Cała moja sukienka upierdoliła się od błota, a włosy były mega przemoczone! Przy okazji rozmazał mi się makijaż! Auto chłopaków zaparkowało po drugiej stronie ulicy i wysiedli z niego wszyscy, łącznie z Harrym! Przeszli przez ulicę.
- Natalie?- Niall kucnął obok mnie. Patrzyłam się ślepo w trawę i nie miałam zamiaru oderwać wzroku.
- Nat, przeziębisz się...- Tym razem ukucnęła Meg.
- No i co z tego?- Nadal nie odrywałam wzroku od trawy.
- Ja wiem, że jesteś uparta, ale oni mają rację...- Max kucnął przede mną i położył dłonie na moich kolanach.- Będziesz chora...
- Mam-to-wdu-pie!- Warknęłam.
- Nie zachowuj się jak dziecko, Natalie!- Jęknęła Megan.
- Nie zabronisz mi!- Tyle dobrze, że Harry stał kawałek dalej. I dobrze mu tak! Niech moknie!
- Natalie!- Ruda chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć. Nie miałam zamiaru się ruszyć!
- Przepraszam...- Styles podszedł do nas.
- Pff... Śmieszny jesteś...- Zaśmiałam się pod nosem i na nowo wbiłam wzrok w trawę.
- Jezu, Nat...- Kucnął obok mnie.- Możesz się do mnie nie odzywać, ale nie siedź tutaj na deszczu, bo się przeziębisz...
- Nie potrzebuję Twojej łaski...
- Proszę Natalie...- Chwycił mnie za rękę, a ja nie zareagowałam. Teraz będzie udawał kochającego chłopaka! Tsaaa, jasne!- No proszę... Chodź do domu...
- Zostaw mnie...- Mruknęłam, a w głowie na okrągło powtarzałam sobie "Nie patrz się na niego!" Jakbym popatrzyła, tobym się złamała.
- Nat... Błagam Cię... Nie musisz się do mnie odzywać tylko chodź, Natalie...- Pocałował moją dłoń. To już jest kurwa przesada! Teraz się o mnie martwi, teraz?!
- Zostaw mnie!- Zerwałam się spod tego drzewa i na boso ruszyłam domu chłopaków. Czemu nie do siebie? Bo sama zwariuję! Wole siedzieć zamknięta w pokoju Nialla! Zapomniałam butów, więc odwróciłam się na pięcie, kierując w stronę zdezorientowanej grupki. Chwyciłam lity i znów się odwróciłam.
- Natalie...- Max poszedł za mną. - Daj już spokój...- Chwycił mnie za nadgarstek. Pociągnął lekko, tak że odwróciłam się w jego stronę.- Wszystko będzie dobrze...
- Wiesz ile razy ja to już słyszałam?! I powiem Ci prawdę... Nic kurwa nie będzie dobrze! Nic, a nic!!!
- Czy ja Cię kiedyś zawiodłem?- Max szeroko się uśmiechnął.
- Tak! Mówiłeś, że mnie złapiesz, a uciekłeś!- Musiałam wyglądać jak mała naburmuszona dziewczynka.
- Wiesz, że nie o tym mówię... A zresztą, byliśmy dziećmi...
- Ale mnie nie złapałeś!- Max zaśmiał się pod nosem.
- Nic się nie zmieniłaś... To jak? Zawiodłem Cię kiedyś?
- Nie...- Mruknęłam i po chwili poczułam jak Max mnie podnosi i przerzuca przez ramię.
- Dlatego mi zaufasz i pojedziesz z nami do domu...
- Puść! Nie wsiądę z tym debilem do jednego samochodu! Puść mnie, słyszysz?!- Zaczęłam kopać nogami.
- Oj, nie przesadzaj! Harry na pewno nie jest takim debilem na jakiego się zachowuje...- Max posadził mnie na fotelu w samochodzie. Sam usiadł koło mnie, a po drugiej stronie jak na złość wpakował się Styles! Jedyny plus, że nie zareagował na nazwanie go debilem. Mógł się rzucić na Max'a i jeszcze na nowo wylądowałby na komisariacie! Wszyscy wsiedli do auta i odjechaliśmy. Teraz kompletnie się rozkleiłam! Nienawidzę moich humorków! Raz jestem zła tak, że chciałabym kogoś rozszarpać, a zaraz płaczę i czuję się jak śmieć! Dlaczego on się tak zachowuje?! Jeszcze wczoraj myślałam, że wszystko będzie ok... Że jakoś się ułoży, ale nie! Jak tylko zobaczył Max'a zaczął zachowywać się jak kretyn!
- Dlaczego ty mi to robisz?- Wydukałam patrząc się ślepo w swoje kolana. Wytarłam łzy i pociągnęłam nosem.- No dlaczego? Za każdym razem, kiedy zaczynam mieć nadzieję... Kiedy myślę, że może jest jeszcze dla nas jakaś szansa... Ty wszystko niszczysz...- Mówiłam bardziej do siebie niż do niego, ale wiedziałam, że słucha.- Wytłumaczysz mi to? Jeszcze wczoraj wszystko było w porządku, a teraz? Zachowujesz się jak skończony idiota... Dlaczego?
- Chodź tu...- Harry przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Wtuliłam się w jego tors, wypłakując w niego...
- Nienawidzę cię...- Wydukałam jeszcze bardziej się rozklejając.- Tak bardzo cię nienawidzę...
- Wiem, Natalie... Wiem...- Pocałował mnie w głowę.- Jestem skończonym idiotą...- Oparł podbródek o moją głowę. Słyszałam bicie jego serca... Tego wszystkiego jest dla mnie zdecydowanie za wiele!
- Natalie...- Obudził mnie głos Hazzy i lekkie szturchanie.- Jesteśmy w domu... Jak chcesz spać, to chociaż się przebierz, bo nadal jesteś cała przemoczona... Chodź tu...- Wziął mnie na ręce. Weszliśmy do domu i Harry odstawił mnie na ziemię... Wbiegłam po schodach na górę do pokoju Nialla. Wygrzebałam czyste ubrania. <KLIK> Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, bo całe stopy miałam z błota... Wszystko miałam z błota! Wysuszyłam włosy i ubrałam się. Nawet nie robię makijażu, bo znając życie się pobeczę! Zbiegłam na dół do chłopaków. Nie było Hazzy...
- Gdzie Meg i Max?- Usiadłam na fotelu.
- Pojechali do Megan. Uznali, że skoro zasnęłaś to musisz być naprawdę zmęczona, a Max jest w Londynie jeszcze tydzień, więc będziecie mieli czas się spotkać.
- Jaki wstyd, że on to wszystko musiał widzieć...- Schowałam twarz w dłoniach.
- Nie przesadzaj...- Niall szeroko się do mnie uśmiechnął.
- Wcale nie przesadzam... Powiedz jak to jest, że ty nie masz takiego problemu z Max'em jak Harry? A tak właściwie, to gdzie on jest?
- U siebie... Nie wiem jak to jest... Ufam Ci, tak?- Wyszczerzyłam się i podniosłam dupę z fotela.
- Mój słodziak...- Pocałowałam Horana w nos.- A teraz idę do niego... Żądam wyjaśnień!- Wlazłam po schodach na górę. Nie cierpię schodów, skaranie boskie! Podeszłam pod odpowiednie drzwi i wzięłam głęboki wdech, pukając do nich. Odpowiedziała mi głucha cisza... No to jeszcze raz! Czekałam chwile, bo może Hazz coś robi, ale dalej nie dostałam żadnego odzewu. Raz kozie śmierć! Uchyliłam drzwi, wystawiając przez nie głowę. Weszłam do środka i zaczęłam się rozglądać. Nikogo niema...- Harry?- Otworzyłam łazienkę i wparowałam do niej. Loczek siedział na podłodze z butelką wódki, a obok niego leżała zakrwawiona żyletka. Pierwsze na co przeniosłam wzrok to przedramiona Hazzy. Z każdym dniem pojawia się na nich coraz więcej kresek.- Co ty znowu wyprawiasz?- Usiadłam obok niego. Jedyne co wyniosłam z tych wszystkich kłótni to to, że krzykiem nic nie zdziałam... Oczywiście Harry nie odpowiedział... Upił tylko kilka łyków wódki.- Oddaj to...- Wyrwałam mu butelkę z ręki i wylałam jej zawartość do umywalki.- Poco ci to wszystko?
- Zapominam...- Wydukał, wbijając wzrok w płytki.
- Ale tylko na chwilę, tak?
- Tak...- Po jego policzkach zaczęły spływać pojedyncze krople łez. Z powrotem usiadłam obok niego.
- Więc w takim razie co ci to daje?
- Chwilę zapomnienia...- Podsumował całkiem pustym głosem, który towarzyszy mu ostatnio dość często.
- Musisz z tym skończyć...
- Nie chcę...
- Nie chcesz czy nie możesz?- Przysunęłam się bliżej niego...
- Chcę zapomnieć... Natalie... Ja Cię tak bardzo przepraszam! Byłaś tak zachwycona Max'em i zrobiło mi się przykro... Byłem zwyczajnie zazdrosny... Chcę żebyś to do mnie się tak uśmiechała, chcę zabierać Cię do restauracji i płacić za Ciebie... Chcę żebyś to na mnie się rzucała, kiedy mnie zobaczysz... Chcę żebyś to ze mną się droczyła... Chcę czuć Twój dotyk i budzić się co rano obok Ciebie i zanosić Cię do łóżka, kiedy zaśniesz na kanapie i oglądać z Tobą filmy i móc Cię przytulić, kiedy się boisz... Chcę robić Ci śniadanie i chodzić z Tobą po sklepach mimo, że nie mam na to ochoty i podwozić Cię do Megan i mówić, że ślicznie wyglądasz i wypominać, że zachowujesz się jak dziecko i znosić Twoje humorki i spacerować bez celu i móc Cię przytulić, tak bez powodu i kupować kwiaty i zasypywać prezentami i pocałować bezinteresownie, od tak... Chcę móc Cię kochać, Natalie... Chcę tylko móc Cię kochać...- Z każdym słowem płakał coraz bardziej, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.- Miałem to wszystko i oczywiście spieprzyłem... Nie doceniałem tych drobnostek i dopiero jak odeszłaś, jak powiedziałaś, że między nami nic już niema, wtedy zacząłem to zauważać... Zacząłem za nimi tęsknić... A wiesz jak ciężko jest, kiedy widzisz osobę, którą skrzywdziłeś... Widzisz jej łzy i wiesz, że są one wywołane przez Ciebie... Wiesz jak to jest widzieć, że osoba, którą kochasz ma kogoś innego i ten ktoś może mieć to co ty kiedyś miałeś? Wiesz, że to on budzi się obok niej, to on ją całuje, to on ma to wszystko! Osoba, którą kochasz sobie radzi, a ty? Nie potrafisz! Sięgasz po alkohol... I z każdym dniem krzywdzisz ją jeszcze bardziej... Chcesz się zmienić, ale nie możesz, bo jesteś chujem, który interesuje się tylko sobą! Ty sobie poradziłaś, Natalie... Ja nie i nie daję rady... Nie mogę... Nie potrafię... Wiem, że Cię krzywdzę... Ale nie wiem co mam zrobić, żeby było dobrze... Nie wiem... Straciłem nadzieję, Nat... Straciłem nadzieję na to, że kiedykolwiek będzie dobrze... Straciłem nadzieję na to, że mi wybaczysz... Straciłem Twoją miłość... Nie chcę żyć bez Twojej miłości, nie chcę żyć bez nadziei... Jestem za słaby, żeby się zabić... Ale kiedyś to zrobię... Przepraszam...- Siedziałam po cichu cała we łzach... Nie mogę nic zrobić...- Żyjąc- raniłem, po śmierci będę Cię chronił przed okrutnym światem. Kocham Cię, Natalie...- Gdzieś te słowa już słyszałam... Boże!
- Nie mów tak, do cholery! Przestań!- Zaczęłam krzyczeć coraz bardziej płacząc. To się dzieje... Te sny... Nikomu o nich nie mówiłam! Skąd Harry może znać te słowa?! Skuliłam się i schowałam twarz w dłoniach.- Nie mów tak... Nie mów...- Gadałam sama do siebie, ale Hazz na stówę słyszał.- To się nie dzieje... To nie może być prawda... Nie...- Przecież to jest nienormalne! Harry nie może nic wiedzieć o moich snach!
- Co nie może być prawdą? Co jest, Nat?- Chłopak przysunął się najbliżej jak potrafił i mocno mnie przytulił.
- Wtedy jak do Ciebie przybiegłam w nocy...- Jąkałam się, a głos ciągle mi się załamywał.- Powiedziałam, że śniło mi się, że umarłeś...- Opowiedziałam mu cały mój sen, a on z każdym słowem coraz mocniej mnie przytulał.
- Nie myśl o tym... Jestem tutaj z Tobą...- Harry pogłaskał mnie po głowie i pocałował w nią.
- Ale to się dzieje, Hazz...
- To bądź ze mną... Już więcej Cię nie skrzywdzę, obiecuję...- Szepnął, a ja lekko się od niego odsunęłam, wycierając łzy.
- Nie mogę... Nie dam rady...- Spuściłam wzrok.- Ja... Przepraszam...- Wyjąkałam i chciałam wstać, żeby wyjść, ale chłopak pociągnął mnie za rękę i upadłam na jego kolana.
- Nie przepraszaj, nie masz za co. To wszystko moja wina... Ale posiedzisz przynajmniej chwilę ze mną?
- Posiedzę...- Oparłam głowę o ramię loczka, a on mnie przytulił. Nie wiem jak długo tak siedzieliśmy... Nie mogę być z Harrym... Nie będę w stanie zapomnieć tego wszystkiego... Nie ma sensu ciągnąć tego związku dalej, jeżeli ja widząc Hazzę, czuję wewnętrzny ból... To by mnie zniszczyło... Jedyne co mogę teraz zrobić, to wspierać jakoś Harry'ego, żeby wszystko sobie poukładał...
Obudziłam się w łazience zaraz obok Hazzy. Nie pamiętam, kiedy zasnęłam. Loczek spał i nie chciałam go budzić, ale nie może leżeć na zimnej podłodze! Uśmiechnęłam się szeroko i lekko potrząsnęłam Harrym.
- Wstawaj...- Mówiłam dość cicho. Zawsze mam tak po przebudzeniu. Chłopak mruknął i otworzył oczy.
- Która jest godzina?
- Nie wiem, ale na pewno nie będziesz tu spał... Idź do łóżka...- Wstałam z podłogi i zabrałam pustą butelkę wódki. Zeszłam do kuchni, gdzie siedział Niall.
- Pił?
- Mhm...- Kiwnęłam głową, wyrzucając butelkę. Sama nalałam sobie szklankę wody.
- Co wyście tam tak długo robili? Siedziałaś tam ze dwie godziny, jak nie więcej.- Usiadłam naprzeciwko Horana i upiłam kilka łyków ze szklanki.
- Rozmawialiśmy, a później zasnęłam...
- A ja z nią.- Dokończył Harry wchodząc do kuchni. Wyciągnął z lodówki butelkę z wodą. Posłał nam słaby uśmiech i wyszedł rzucając krótkie "Dobranoc"
- Też idę spać...- Niall wstał od stołu i poszedł na górę. Wypiłam resztę zawartości mojej szklanki i sama wlazłam po schodach. Wzięłam szybki prysznic, wskakując w czystą bieliznę i koszulkę od Meg, która służy mi za piżamkę. Wyszłam do Horana, który siedział na łóżku i gapił się w ekran laptopa.
- Co robisz?- Usiadłam obok niego.
- Nic wielkiego... Przeglądam artykuły o nas.
- O nas?
- Strasznie tego dużo...- Wczytałam się w różne nagłówki. "Koniec Hatalie! Ostra wymiana zdań w restauracji!", "Horan odbił Harry'emu dziewczynę!", "Harry zdradził Natalie, znalazła pocieszenie u Horana!", "Wspólne wakacje początkiem romansu!" i wiele, wiele innych. Czyli się rozniosło...
- Daj!- Wyrwałam Niallowi laptopa i weszłam w pierwszy link. Tak jak myślałam, znalazłam tam filmik z restauracji. Oglądnęłam go całego i szczerze powiedziawszy, nie wygląda to dobrze... Zjechałam na dół, żeby zobaczyć komentarze, co było błędem. Pełno obelg rzucanych w stronę Hazzy... Ludzie to świnie! Wtrącają się do naszego życia i jeszcze mają czelność nas obrażać!
- Wszystko dobrze?- Niall zabrał mi laptopa i odłożył go na bok.- Nat?- Chwycił mają twarz w dłonie.
- Tak...
- Nie kłam...- Przeciągnął mnie na swoje kolana.
- Harry sobie na to nie zasłużył... Nie zdradził mnie, a cały świat myśli, że tak...
- A własnie, że sobie zasłużył...
- Nie, Niall! Ty nic nie wiesz! On...- Na szczęście w porę ugryzłam się w język.
- On, co?
- Nieważne...
- Zaczęłaś to dokończ.
- Nie mogę powiedzieć, obiecałam mu.- Nie wybaczyłabym sobie, gdyby ktoś się dowiedział. Tym bardziej skoro obiecałam. Obietnica jest dla mnie rzeczą świętą! To jest sprawa Harry'ego... On sobie musi z tym poradzić... A ja mu w tym pomogę... W końcu skończy z cięciem się...
- Ale to nie Twoja wina, Nat...- Niall pocałował mnie w głowę.
- Ludzie niewiedzą o nas... Niewiedzą o tym co się stało na wakacjach...
- I na razie tak zostanie, dobrze?- Horan szeroko się do mnie uśmiechnął.
- O to mi chodziło... I najlepiej jakbyśmy powstrzymywali się przed Hazzą...
- Dlaczego?
- Dla mnie też nie byłoby miłe gdyby przyprowadził do domu Meg i całował ją przy mnie, tak? Ja wiem, że on żałuje tego co zrobił i boli go to, że ja już nie potrafię mu wybaczyć...
- Jasne...- Niall ciągle się uśmiechał, co sprawiło, że sama zaczęłam się szczerzyć.- Kocham Cię...- Chłopak nachylił się nade mną i musnął moje usta. On to się nigdy nie nauczy, że go nie zjem, jak mnie pocałuje... Za każdym razem robi to tak, jakby się mnie bał... Wplotłam palce w jego włosy, pogłębiając pocałunek. Niall popchnął mnie lekko, tak że się położyłam. Nagle drzwi się otworzyły, a do środka wszedł Harry.
- Natalie, zosta...- Stanął w progu, a ja momentalnie odepchnęłam Nialla.- Sory... Nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko... Przyniosłem telefon...- Zobaczyłam jak do jego oczu napływają łzy, które starał się za wszelką cenę powstrzymać.
*"Mówię w innym języku, ale słyszę Twoje wołanie"~ Diana
**One Direction- More than This
----------------------------------------------------------
Mordki wy moje! Zaczynamy od ogromnych życzeń! WESOŁYCH ŚWIĄT! Ale się postarałam, nie? Jak tam parówy? Macie już szczwany plan na poniedziałek? Co? XD Ja się nie mogę doczekać, aż pójdę do przyjaciółki na noc! A zdarzy się to w uroczysty dzień pisania sprawdzianów przez gimbazjalistów! Powodzenia Wam życzę! (To tak w nawiasie) Gdzieś tam z boku umieściłam ankietę, która dotyczy osób czytających bloga, mianowicie... Może czyta więcej osób, a nie wszystkie komentują? Chcę się tego dowiedzieć! Mam nadzieję, że nie jesteście zawiedzeni takim obrotem spraw... Jeszcze zobaczycie co z tego wszystkiego wyniknie! Czekam na Wasze komy, mordki! A tak w ogóle! Ma ktoś jeszcze zamiar wysłać mi pracę na konkurs? Jeżeli chcecie spróbować to zostawcie mi informacje o tym w komentarzu, bo jak nikt więcej się nie zdecyduje, to zakończę konkursiaka wcześniej :) Dzisiaj się nie rozpisuję, bo mama robi ciasto i chce, żebym brytfankę wysmarowała! Jeeej! Co do dodatkowego rozdziału, niestety nie dodam go, bo przez te całe Świąteczne zamieszanie nie mam zupełnie czasu ;-; Tak bardzo chciałam, a tu nawet 34 rozdział nie jest gotowy! A trzeba go dodać w środę! Chyba mnie za to nie zjecie, prawda? Ja Was tak bardzo kłocham! <3 Jak zobaczyłam teledysk do You&I to się normalnie poryczałam! Nie wiem dlaczemu, nie pytajcie! Jest taki prosty, ale ma coś w sobie! Jedyne co to brak grzywy Niallera! Dlaczemuuuu?! Ten teledysk według mnie jest cudowny! Do środy, Mordki <3
Mordki wy moje! Zaczynamy od ogromnych życzeń! WESOŁYCH ŚWIĄT! Ale się postarałam, nie? Jak tam parówy? Macie już szczwany plan na poniedziałek? Co? XD Ja się nie mogę doczekać, aż pójdę do przyjaciółki na noc! A zdarzy się to w uroczysty dzień pisania sprawdzianów przez gimbazjalistów! Powodzenia Wam życzę! (To tak w nawiasie) Gdzieś tam z boku umieściłam ankietę, która dotyczy osób czytających bloga, mianowicie... Może czyta więcej osób, a nie wszystkie komentują? Chcę się tego dowiedzieć! Mam nadzieję, że nie jesteście zawiedzeni takim obrotem spraw... Jeszcze zobaczycie co z tego wszystkiego wyniknie! Czekam na Wasze komy, mordki! A tak w ogóle! Ma ktoś jeszcze zamiar wysłać mi pracę na konkurs? Jeżeli chcecie spróbować to zostawcie mi informacje o tym w komentarzu, bo jak nikt więcej się nie zdecyduje, to zakończę konkursiaka wcześniej :) Dzisiaj się nie rozpisuję, bo mama robi ciasto i chce, żebym brytfankę wysmarowała! Jeeej! Co do dodatkowego rozdziału, niestety nie dodam go, bo przez te całe Świąteczne zamieszanie nie mam zupełnie czasu ;-; Tak bardzo chciałam, a tu nawet 34 rozdział nie jest gotowy! A trzeba go dodać w środę! Chyba mnie za to nie zjecie, prawda? Ja Was tak bardzo kłocham! <3 Jak zobaczyłam teledysk do You&I to się normalnie poryczałam! Nie wiem dlaczemu, nie pytajcie! Jest taki prosty, ale ma coś w sobie! Jedyne co to brak grzywy Niallera! Dlaczemuuuu?! Ten teledysk według mnie jest cudowny! Do środy, Mordki <3
Jeeeeeej pierwsze skomentowałam i teraz mnie ciekawi czy Nat będzie z Harrym czy z Naillem.
OdpowiedzUsuń"Naillem" Jebłam i nie wstanę! Jusztynka ropier***a system!
UsuńJak zwykle płacze... czemu ostatnio każdy twój nowy rozdział mnie wzrusza? mówiłam już że szkoda mi Harr'ego? Um chyba tak... dobra, nawet nie wiem co mam pisać żeby się nie powtarzać :x czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńJa tez zawsze ryczę ;-; Dzięki, ale moje FF nie umywa się przy Twoim! <3
UsuńZgadzam się , teledysk jest super. Rozdział wspaniały, we to jak stała w deszczu z Maxem to w pewnym momencie myślałam że zacznie się chichrać, wyobrażam sobie tą scenę....
OdpowiedzUsuńWesołych świąt, mam nadzieję że opiszesz nam swoją przygodę u przyjaciółki.
Jeżeli tylko chcecie XD dajcie znać, że chcecie wiedzieć co sobie porabiam to będę Wam dodawać w notkach XD Wystarczy powiedzieć! Mam nawet nagranie specjalnie dla Was z urodzin BFF! Tylko czeka na dodanie go XD Oczywiście amatorka telefonem, ale zawsze cuś XD Serio wiedzieć co porabiam? Bo w sumie to nie głupi pomysł ^^ Mogę dodawać w notkach ^^
UsuńChętnie popaczymy xD
OdpowiedzUsuńNo a wracając do bloga :*
O dziwo dzisiaj się nie poryczałam o.O Ale - nie wiem ile razy to mówiłam , no i nie wiem ile razy będe to mówić - twoje rozdziały podbijają nasze serducha!! :D To jest jak nałóg !
A tak w ogóle to :
Podziękował za życzonka xD
Kc , Kc , Czekam na następny
O i widze że moje kol. jeszcze nie czytała XD
Horanoinko pozdrawiam! czytaj czaytaj XDD
Boże no rozkleiłam się kolejny raz :CC <3
OdpowiedzUsuńJakbym w połowie widziała siebie w Harrym ....
Brak słów do tego rozdziału ( oczywiście w cudnym znaczeniu tego słowa XD ) <3
Hazz żółwik :-)
Piękne jak zwykle , ale żal mi troszkę Natalie , bo wszyscy się na nią teraz rzucą , a właśnie biedny Harry PO CO ON TAM WŁAZIŁ !!! <3 kckckc <3 /horanoina
OdpowiedzUsuń