44. I promised to come back...
*16 lat później*
Siedziałam na kanapie z wywalonymi nogami i oglądałam telewizor. Nudziło mi się w domu samej! Może i jestem starsza, ale tok myślenia mam ten sam. Musze coś robić! Diana powinna za chwilę wrócić. Była gdzies ze znajomymi. Wszystko się ułożyło. Ostatni raz widziałam Harry'ego wtedy w Londynie. Przeprowadziłam się z Dan do Holmes Chapel, kiedy miała 10 lat. Wróciłam do kariery modelki i jestem z tego zadowolona. Trochę się bałam, że chłopaki mnie wtedy znajdą, ale nic takiego się nie stało. Jedynym złem, które robię jest to, że nikt nie wie o Dianie. Jej to nie przeszkadza, sama kiedyś stwierdziła, że niema potrzeby aby świat o niej wiedział. Tutaj w Holmes Chapel mogę chodzić normalnie i nie muszę się martwić o to, że mnie rozpoznają. Usłyszałam trzask drzwi i po chwili do salonu wpadła zdyszana Dan.
- Mamo!
- Dobrze, że jesteś, idziemy sobie na obiad...- Wstałam powoli z kanapy.- Tylko się przebiorę... A Ty co taka zmęczona?
- Mamo! Weź mnie chociaż raz posłuchaj, bo na ogół zachowujesz się, jakbyś była w moim wieku!
- No już słucham, słucham...- Zaśmiałam się i usiadłam z powrotem.
- Tato ma za niedługo koncert! Przecież mija 20 lat, jak istnieje One Direction!- Tak, Diana wie, że jej tatą jest Niall...
- I co w związku z tym?- Podniosłam jedną brew.
- Mamo..- Dan usiadła obok mnie i zaczęła się cicho śmiać.- Nie tęsknisz za nimi? Przecież obiecałaś, że kiedyś wrócić i wszystko im wyjaśnisz. Minęło prawie 17 lat odkąd uciekłaś...
- Chcesz spotkać Nialla?- Przerwałam jej. W głębi duszy tego bałam się najbardziej.
- Nie wiem... Chcę zobaczyć tatę na żywo, a nie tylko w telewizji, internecie czy na twoich zdjęciach...- Oparła głowę o moje ramie i ciężko westchnęła.- Myślę, że to jest dobra okazja... Będzie dużo ludzi, a ja wiem, że Ty jeszcze nie chcesz z nimi rozmawiać...- Ostatnio opowiedziałam Dianie wszystko. Jak do tego doszło, dlaczego nie mieszkamy z jej tatą, dlaczego uciekłam... Zrozumiała mnie, a ja wtedy uświadomiłam sobie, że dobrze ją wychowałam. Lepszej córki nie mogłam sobie wymarzyć...- Chciałabym tam pojechać...
- A gdzie jest ten koncert?
- W Nowym Jorku...- Podniosła na mnie wzrok.
- Sprzedają jeszcze bilety?- Nadal za nimi tęsknię. Chcę ich zobaczyć, nawet jeżeli ryzykuję spotkaniem z nimi. Boję się, że mnie zobaczą i będę musiała tłumaczyć się z tego wszystkiego, że dowiedzą się prawdy i znienawidzą mnie do końca.
- Tak, sprzedają...
- To zobaczymy co da się zrobić...- Uśmiechnęłam się lekko.
- Kocham Cię!- Dan przytuliła się do mnie i wbiegła po schodach na górę.- Idziemy jeść!- Zaśmiałam się pod nosem i sama weszłam do swojej sypialni, gdzie znalazłam ciuchy. <KLIK>
Oczywiście wakacje, więc Diana wyszła rano z domu i zostawiła kartkę, że wróci na obiad. Nie wiem gdzie poszła, ale ja położyłam się na leżak w ogródku i opalałam. Pogoda była akurat w sam raz. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęło pół dnia, a Dan wywaliła się obok mnie.
- Wróciłam!- Krzyknęła i zaczęła się śmiać.
- Jedziemy...- Otworzyłam jedno oko i spojrzałam na Dianę. Miała nietęgi wyraz twarzy.- Na koncert!
- No coś ty?!- Zerwała się z leżaka.- Lecimy do Nowego Jorku?! I to jeszcze do taty?!
- No chciałaś, a ja nie widzę przeciwwskazań.
- Kocham Cię, kobieto! Normalnie kocham!- Dan rzuciła się na mnie. Zachowuje się jak ja kiedyś...- Tata jest teraz w NY, a koncert za 2 dni, jak my się wyrobimy?
- Ty mi zadajesz to pytanie? Ja wyleciałam na Malediwy z dnia na dzień! W dwa dni to ja bym zdążyła z 5 razy tam polecieć i wrócić!- Podniosłam się powoli z leżaka i weszłam do domu.- Ale wiesz, że wylot mamy jutro rano?
- Skąd ja to mam niby wiedzieć?! Czemu Ty mi nigdy nic nie mówisz, mamo! Jak ja teraz się spakuje?! Na ile my tam w ogóle będziemy?!- Dan dostałą słowotoku, a ja tylko się z niej śmiałam. Panikuje gorzej niż ja!
- To lepiej idź się pakować.
- Na ile my tam będziemy!- Chwyciła mnie za ramiona i lekko potrząsnęła.
- Tak z tydzień myślę... Okaże się na miejscu, przecież bilet z powrotem możemy zamówić później.- Weszłam po schodach na górę i sama zaczęłam pakować walizkę. Jedyna nadzieja, to że mnie nie rozpoznają. Tego boję się najbardziej... Nie będę w stanie im wytłumaczyć, choć pewnie nie będę musiała... Jak dowiedzą się o Dianie, to wszystko zrozumieją...
- I co w związku z tym?- Podniosłam jedną brew.
- Mamo..- Dan usiadła obok mnie i zaczęła się cicho śmiać.- Nie tęsknisz za nimi? Przecież obiecałaś, że kiedyś wrócić i wszystko im wyjaśnisz. Minęło prawie 17 lat odkąd uciekłaś...
- Chcesz spotkać Nialla?- Przerwałam jej. W głębi duszy tego bałam się najbardziej.
- Nie wiem... Chcę zobaczyć tatę na żywo, a nie tylko w telewizji, internecie czy na twoich zdjęciach...- Oparła głowę o moje ramie i ciężko westchnęła.- Myślę, że to jest dobra okazja... Będzie dużo ludzi, a ja wiem, że Ty jeszcze nie chcesz z nimi rozmawiać...- Ostatnio opowiedziałam Dianie wszystko. Jak do tego doszło, dlaczego nie mieszkamy z jej tatą, dlaczego uciekłam... Zrozumiała mnie, a ja wtedy uświadomiłam sobie, że dobrze ją wychowałam. Lepszej córki nie mogłam sobie wymarzyć...- Chciałabym tam pojechać...
- A gdzie jest ten koncert?
- W Nowym Jorku...- Podniosła na mnie wzrok.
- Sprzedają jeszcze bilety?- Nadal za nimi tęsknię. Chcę ich zobaczyć, nawet jeżeli ryzykuję spotkaniem z nimi. Boję się, że mnie zobaczą i będę musiała tłumaczyć się z tego wszystkiego, że dowiedzą się prawdy i znienawidzą mnie do końca.
- Tak, sprzedają...
- To zobaczymy co da się zrobić...- Uśmiechnęłam się lekko.
- Kocham Cię!- Dan przytuliła się do mnie i wbiegła po schodach na górę.- Idziemy jeść!- Zaśmiałam się pod nosem i sama weszłam do swojej sypialni, gdzie znalazłam ciuchy. <KLIK>
Oczywiście wakacje, więc Diana wyszła rano z domu i zostawiła kartkę, że wróci na obiad. Nie wiem gdzie poszła, ale ja położyłam się na leżak w ogródku i opalałam. Pogoda była akurat w sam raz. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęło pół dnia, a Dan wywaliła się obok mnie.
- Wróciłam!- Krzyknęła i zaczęła się śmiać.
- No coś ty?!- Zerwała się z leżaka.- Lecimy do Nowego Jorku?! I to jeszcze do taty?!
- No chciałaś, a ja nie widzę przeciwwskazań.
- Kocham Cię, kobieto! Normalnie kocham!- Dan rzuciła się na mnie. Zachowuje się jak ja kiedyś...- Tata jest teraz w NY, a koncert za 2 dni, jak my się wyrobimy?
- Ty mi zadajesz to pytanie? Ja wyleciałam na Malediwy z dnia na dzień! W dwa dni to ja bym zdążyła z 5 razy tam polecieć i wrócić!- Podniosłam się powoli z leżaka i weszłam do domu.- Ale wiesz, że wylot mamy jutro rano?
- Skąd ja to mam niby wiedzieć?! Czemu Ty mi nigdy nic nie mówisz, mamo! Jak ja teraz się spakuje?! Na ile my tam w ogóle będziemy?!- Dan dostałą słowotoku, a ja tylko się z niej śmiałam. Panikuje gorzej niż ja!
- To lepiej idź się pakować.
- Na ile my tam będziemy!- Chwyciła mnie za ramiona i lekko potrząsnęła.
- Tak z tydzień myślę... Okaże się na miejscu, przecież bilet z powrotem możemy zamówić później.- Weszłam po schodach na górę i sama zaczęłam pakować walizkę. Jedyna nadzieja, to że mnie nie rozpoznają. Tego boję się najbardziej... Nie będę w stanie im wytłumaczyć, choć pewnie nie będę musiała... Jak dowiedzą się o Dianie, to wszystko zrozumieją...
~♥~
Siedziałam z Dan w pokoju hotelowym. Ona biegała z kąta w kąt krzycząc coś, że nie może znaleźć tego czy tamtego. Ja też byłam taka roztrzepana? Pff, nadal jestem! Tylko, że ja denerwowałam się tak bardzo, że przygotowywałam rzeczy po dziesięć razy dziennie i upewniałam się czy tak może być. Bawiłam się nerwowo telefonem, aż uznałam, że czas już się szykować. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wytarłam całe ciało ręcznikiem, którym później się owinęłam. Włosy wysuszyłam, podkręcając ich końce lokówką. Do tego zrobiłam makijaż. Ubrałam się w naszykowany wcześniej zestaw i w sumie byłam gotowa. Wyszłam z łazienki, a Diana stała już gotowa przede mną. <KLIK> Wyszłyśmy z hotelu, powoli kierując się w stronę Madison Square Garden. Za dużo wspomnień wiąże się z tym miejscem. Zdecydowanie za dużo! Nie pojechałyśmy taksówką, bo w sumie miałyśmy dużo czasu, a mały spacerek zawsze się nam przyda. Denerwuję się jak nie wiem co! Najgorsze, że mogą mnie rozpoznać, a ja nie mam pojęcia co im wtedy powiem. Będę chcieli jakiś wyjaśnień i jeszcze Diana... Zorientują się...
- Przestań się tak denerwować, mamo!- Dan uderzyła mnie lekko w ramie, co wywołało u mnie śmiech.- Tam będzie tyle osób, że nikt nie zorientuje się, że ty to ty!
- Masz rację, ale znając moje szczęście i to, że bilety są pod sceną, to nic nie jest pewne.- Tak, kupiłam bilety pod sceną, bo jestem tu dla Diany, bo ona chciała na żywo zobaczyć swojego ojca... To ryzyko! Życie na krawędzi, normalnie! Nawet się nie zorientowałam, kiedy doszliśmy na miejsce. Było jak wtedy z Megan. Pełno dziewczyn, młodszych i starszych. Dostałyśmy się do środka i na swoje miejsca. Teraz bałam się jeszcze bardziej!- Diana, ja nie dam rady! A jak oni mnie zobaczą? Zostań tu, ja wychodzę!- Przeczesałam włosy palcami i skierowałam się w stronę wyjścia. Zatrzymał mnie mocny uścisk córki na moim nadgarstku.
- Będzie dobrze, zostań...- Posłała mi zachęcający uśmiech. Był taki jak Nialla... Codziennie mi o nim przypominała, ale nie mogłam mieć jej tego za złe. Wręcz przeciwnie... Dziękowałam jej, przynajmniej nie zapomniałam o tych wszystkich miłych chwilach. Uległam i zostałam. Denerwowałam się coraz bardziej! Trochę się uspokoiłam, kiedy wokół mnie znalazło się pełno dziewczyn, a ja mogłam wtopić się w tłum. Chłopcy weszli na scenę, a w moich oczach uzbierały się łzy. Dan widząc moją minę mocno mnie przytuliła. Nie wierzę, że w końcu mogę ich zobaczyć, po 17 latach! Po każdym dniu tęsknienia za nimi, po nieprzespanych nocach... Byli i w sumie nadal są dla mnie wszystkim... Dopiero przy nich poczułam się w pełni szczęśliwa, zanim ich poznałam czułam, że czegoś mi brakuje... Zamyślona nie wiedziałam nawet co powiedzieli wcześniej, bo teraz wszyscy patrzyli się na ogromny ekran, na którym leciały ich występy z X Factora. To były dla mnie za duże emocje... Nie mogłam tego wytrzymać i najchętniej chciałam stamtąd wybiec, ale nie pozwalały mi na to inne dziewczyny i mocny uścisk Dan. Ona też się denerwowała, ale szczęście górowały nad nerwami. U mnie było na odwrót... Strach i zdenerwowanie wygrały ze szczęściem...
Po każdej piosence chłopaki opowiadają coś o danym okresie swojego życia i jest puszczany fragment jakiegoś filmu, czy zdjęcia. Najgorsze, że zbliżamy się do tego lata, tych wakacji, kiedy to mnie poznali... Mam nadzieję, że nie będzie tam mnie... Nie wytrzymam! Były już fragmenty z innymi dziewczynami, ale one są z nimi do teraz, a ja odeszłam... Swoją drogą... Perrie, Danielle i El siedzą na scenie i również uczestniczą w tym wszystkim. Harry i Niall nadal są sami, chyba o tym nie wspominałam...
- A teraz przychodzi nam chyba najtrudniejszy okres w karierze, gdzie wszystko mogło się posypać...- Zaczął Hazz i usiadł z resztą na brzegu sceny.
- Poznaliśmy Natalie...- Dokończył Niall, a Diana spojrzała w moją stronę. Oczy miałam zeszklone, ale starałam się za wszelką cenę powstrzymać łzy.
- Chyba każdy zna tą historię...- Kontynuował Harry.- Kocham Nat, nadal... I najprawdopodobniej nigdy nie przestanę. Jej wyjazd był dla nas wszystkich naprawdę trudny. Nie zapomnieliśmy o niej i mamy nadzieję, że kiedyś przyjedzie i nam to wszystko wytłumaczy... Chodź w sumie nie! Nie chcemy wyjaśnień, chcemy ją po prostu zobaczyć. Obiecała i wiemy, że obietnicy dotrzyma... Minęło 17 lat, ale nadal wierzę, że jeszcze ją kiedyś zobaczę. Chcielibyśmy, żeby była tutaj z nami, wśród dziewczyn...- Widziałam jak Niall przeciera swoją twarz. Płakał... Harry też... Louis... Wszyscy... Nie mogłam dłużej tam ustać i zaczęłam przeciskać się przez te dziewczyny, zostawiając Dan samą. Nie przejmowałam się tym, że mnie mogą zobaczyć, bo to widać jak jedna osoba idzie, a reszta stoi wsłuchując się w ich słowa ze łzami w oczach. Nie uciekłam ich uwadze, wiem to... Znalazłam jakąś łazienkę i wbiegłam do środka, zamykając się. Puściły mi nerwy i ryczałam jak bóbr. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?! Wiedziałam, ze Diana kiedyś będzie chciała poznać Nialla! Ale nie przygotowałam się na to! Jeszcze nie teraz!
Przesiedziałam w łazience prawie cały koncert. Wyszłam z kabiny i stanęłam przed lustrem. Przemyłam twarz wodą, poprawiając makijaż. Wyszłam i wróciłam na miejsce obok Diany.
- Gdzie ty byłaś?! Już się kończy!- Mocno mnie przytuliła.
- Przepraszam, ja nie mogłam tu dłużej zostać...- Wydukałam i obróciłam wzrok na chłopaków. Śpiewali właśnie What Makes You Beautiful... Była to ostatnia piosenka... Pożegnali się i zeszli ze sceny. Wszyscy powoli opuszczali Madison Square Garden, a że my byłyśmy pod samą sceną to trochę to zajęło. Dan skoczyła do toalety, a ja czekałam na naszym wcześniejszym miejscu. Nie było jej dość długo, a sala zrobiła się całkiem pusta. Tylko ja i kilka osób, którzy tu pracują.
- Jestem!- Krzyknęła zaraz za moim uchem.
- Ładnie to tak straszyć schorowaną kobietę?- Zaśmiałam się i chwyciłam za serce.
- Pff, schorowaną... Jesne!
- Masz wszystko?- Diana zaczęła dokładnie sprawdzać swoje kieszenie.
- Telefon...
- Co telefon?
- Nie mam telefonu!- Krzyknęła i pobiegła z powrotem w stronę łazienki. Jest bardziej roztrzepana niż ja! Rozglądnęłam się po sali w nadziei, że jeszcze nikt go nie ukradł. Tutaj go nie było, może w toalecie go znajdzie.
- Przepraszam...- Usłyszałam za sobą. Szybko się odwróciłam, bo nie wiedziałam kogo mogę tam zastać. Przede mną stał Louis. Szeroko się uśmiechał i w dłoni miał iPhone'a Dan.- Tego szukasz?- Podał mi komórkę.
- Dziękuję...- Spuściłam wzrok. Boże, żeby mnie nie poznał, żeby mnie nie poznał! Chłopak chwycił lekko mój podbródek i uniósł go do góry. O cholera!
- Natalie?- Dokładnie mi się przyglądał.
- Niestety nie... Wiem, ze jestem do niej podobna, ale to ja, nie Nat...- Wydukałam, starając się brzmieć jak najbardziej wiarygodnie.- Rozumiem, że było czy tam jest wam ciężko, ale niestety... Kiedyś wróci...- Uśmiechnęłam się lekko, modląc o powrót Diany. Musi mnie uratować! Wzrok Louisa był mega podejrzliwy, więc musiałam jakoś wybrnąć z sytuacji!
- Lou go ma, mamo!- Usłyszałam krzyk Diany.
- Louis? Dobrze, ze jesteś! Mówiłeś, że znalazłeś jakiś tele...- Urwała El, a brunet jak na zawołanie odskoczył ode mnie.- Tomlinson?- Eleanor położyła dłonie na biodrach, a Dan stanęła obok mnie. Starałam się jak najbardziej uciekać wzrokiem, żeby mnie nie poznali!
- Mamo?- Diana miała tak samo podejrzliwy głos jak El.
- Dan! Masz ten telefon i idziemy! Następnym razem pilnuj swoich rzeczy!- Zaczęłam ją pchać w stronę wyjścia, ale jak na złość nie dała za wygraną! Ona mi to robi specjalnie!- Diano?!
- Mamo?- Zawtórowała mi i skrzyżowała ręce na piersi, podnosząc przy tym jedną brew.
- Louis?!
- El?!- Powtórzył, a ja cicho się zaśmiałam.
- Dziękuję za telefon i naprawdę mam nadzieję, że Natalie jeszcze wróci...- Wymusiłam uśmiech i napotkałam się z podejrzliwym wzrokiem Eleanor.
- Nat?
- Nie... Wiem, ze jestem podobna...- Szybko wyszłam z Dianą, rzucając krótkie "Do widzenia" Oczywiście byłam tak zakręcona, że poszłam w złą stronę i musiałyśmy znaleźć tyle wyjście, bo nie wiedziałyśmy jak wrócić... Na szczęście zajęło nam to tylko pół godzinki... Nic wielkiego... Po drodze wstąpiłam do łazienki, żeby zrobić mocniejszy makijaż i założyć soczewki. Zawsze noszę je ze sobą w torebce czy kieszeni. Nie ruszam się bez nich. Teraz byłam umysłowo spokojna, że są mniejsze szanse na rozpoznanie mnie. Wyszłyśmy na tyły, gdzie jak na złość stał Zayn i Harry... Co ważniejsze! Obaj palili! Obaj!
- To Ty palisz?- Wyrwało mi się, za co miałam ochotę się zabić! Kurwa, Natalie! Dan przeniosła wzrok na mnie.
- Jesteśmy na Ty?
- Przepraszam, ja...- Zaczęłam się jąkać. Przez stras i przez to, że nie wiedziałam co powiedzieć.
- Mamo...- Wycedziła przez zęby Diana, a ja miałam ochotę na nią nakrzyczeć, ze jeszcze teraz mnie będzie denerwować i stresować nie wiem co jeszcze!
- Spokojnie, przecież Was nie zjem... Żartowałem tylko...- Harry szeroko się uśmiechnął i zgasił papierosa.
- Zayn, bo Perrie mówi...- Drzwi się otworzyły i wychyliła się głowa Nialla.
- No kurwa! Więcej was matka nie miała?!- Krzyknęłam zirytowana, zupełnie nie panując nad tym co mówię. Jesteś naprawdę inteligentną osobą, Nat...
- Mamo! Chodź! Za bardzo stresujesz się obecnością swoich kochanych idoli, chodź...- Dan wypchnęła mnie na ulicę i zaczęła ciągnąć w stronę hotelu.- Weź ty się uspokój, bo z tego co wiem, to nie chcesz, żeby Cię poznali...
- Przestań się tak denerwować, mamo!- Dan uderzyła mnie lekko w ramie, co wywołało u mnie śmiech.- Tam będzie tyle osób, że nikt nie zorientuje się, że ty to ty!
- Masz rację, ale znając moje szczęście i to, że bilety są pod sceną, to nic nie jest pewne.- Tak, kupiłam bilety pod sceną, bo jestem tu dla Diany, bo ona chciała na żywo zobaczyć swojego ojca... To ryzyko! Życie na krawędzi, normalnie! Nawet się nie zorientowałam, kiedy doszliśmy na miejsce. Było jak wtedy z Megan. Pełno dziewczyn, młodszych i starszych. Dostałyśmy się do środka i na swoje miejsca. Teraz bałam się jeszcze bardziej!- Diana, ja nie dam rady! A jak oni mnie zobaczą? Zostań tu, ja wychodzę!- Przeczesałam włosy palcami i skierowałam się w stronę wyjścia. Zatrzymał mnie mocny uścisk córki na moim nadgarstku.
- Będzie dobrze, zostań...- Posłała mi zachęcający uśmiech. Był taki jak Nialla... Codziennie mi o nim przypominała, ale nie mogłam mieć jej tego za złe. Wręcz przeciwnie... Dziękowałam jej, przynajmniej nie zapomniałam o tych wszystkich miłych chwilach. Uległam i zostałam. Denerwowałam się coraz bardziej! Trochę się uspokoiłam, kiedy wokół mnie znalazło się pełno dziewczyn, a ja mogłam wtopić się w tłum. Chłopcy weszli na scenę, a w moich oczach uzbierały się łzy. Dan widząc moją minę mocno mnie przytuliła. Nie wierzę, że w końcu mogę ich zobaczyć, po 17 latach! Po każdym dniu tęsknienia za nimi, po nieprzespanych nocach... Byli i w sumie nadal są dla mnie wszystkim... Dopiero przy nich poczułam się w pełni szczęśliwa, zanim ich poznałam czułam, że czegoś mi brakuje... Zamyślona nie wiedziałam nawet co powiedzieli wcześniej, bo teraz wszyscy patrzyli się na ogromny ekran, na którym leciały ich występy z X Factora. To były dla mnie za duże emocje... Nie mogłam tego wytrzymać i najchętniej chciałam stamtąd wybiec, ale nie pozwalały mi na to inne dziewczyny i mocny uścisk Dan. Ona też się denerwowała, ale szczęście górowały nad nerwami. U mnie było na odwrót... Strach i zdenerwowanie wygrały ze szczęściem...
Po każdej piosence chłopaki opowiadają coś o danym okresie swojego życia i jest puszczany fragment jakiegoś filmu, czy zdjęcia. Najgorsze, że zbliżamy się do tego lata, tych wakacji, kiedy to mnie poznali... Mam nadzieję, że nie będzie tam mnie... Nie wytrzymam! Były już fragmenty z innymi dziewczynami, ale one są z nimi do teraz, a ja odeszłam... Swoją drogą... Perrie, Danielle i El siedzą na scenie i również uczestniczą w tym wszystkim. Harry i Niall nadal są sami, chyba o tym nie wspominałam...
- A teraz przychodzi nam chyba najtrudniejszy okres w karierze, gdzie wszystko mogło się posypać...- Zaczął Hazz i usiadł z resztą na brzegu sceny.
- Poznaliśmy Natalie...- Dokończył Niall, a Diana spojrzała w moją stronę. Oczy miałam zeszklone, ale starałam się za wszelką cenę powstrzymać łzy.
- Chyba każdy zna tą historię...- Kontynuował Harry.- Kocham Nat, nadal... I najprawdopodobniej nigdy nie przestanę. Jej wyjazd był dla nas wszystkich naprawdę trudny. Nie zapomnieliśmy o niej i mamy nadzieję, że kiedyś przyjedzie i nam to wszystko wytłumaczy... Chodź w sumie nie! Nie chcemy wyjaśnień, chcemy ją po prostu zobaczyć. Obiecała i wiemy, że obietnicy dotrzyma... Minęło 17 lat, ale nadal wierzę, że jeszcze ją kiedyś zobaczę. Chcielibyśmy, żeby była tutaj z nami, wśród dziewczyn...- Widziałam jak Niall przeciera swoją twarz. Płakał... Harry też... Louis... Wszyscy... Nie mogłam dłużej tam ustać i zaczęłam przeciskać się przez te dziewczyny, zostawiając Dan samą. Nie przejmowałam się tym, że mnie mogą zobaczyć, bo to widać jak jedna osoba idzie, a reszta stoi wsłuchując się w ich słowa ze łzami w oczach. Nie uciekłam ich uwadze, wiem to... Znalazłam jakąś łazienkę i wbiegłam do środka, zamykając się. Puściły mi nerwy i ryczałam jak bóbr. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?! Wiedziałam, ze Diana kiedyś będzie chciała poznać Nialla! Ale nie przygotowałam się na to! Jeszcze nie teraz!
Przesiedziałam w łazience prawie cały koncert. Wyszłam z kabiny i stanęłam przed lustrem. Przemyłam twarz wodą, poprawiając makijaż. Wyszłam i wróciłam na miejsce obok Diany.
- Gdzie ty byłaś?! Już się kończy!- Mocno mnie przytuliła.
- Przepraszam, ja nie mogłam tu dłużej zostać...- Wydukałam i obróciłam wzrok na chłopaków. Śpiewali właśnie What Makes You Beautiful... Była to ostatnia piosenka... Pożegnali się i zeszli ze sceny. Wszyscy powoli opuszczali Madison Square Garden, a że my byłyśmy pod samą sceną to trochę to zajęło. Dan skoczyła do toalety, a ja czekałam na naszym wcześniejszym miejscu. Nie było jej dość długo, a sala zrobiła się całkiem pusta. Tylko ja i kilka osób, którzy tu pracują.
- Jestem!- Krzyknęła zaraz za moim uchem.
- Ładnie to tak straszyć schorowaną kobietę?- Zaśmiałam się i chwyciłam za serce.
- Pff, schorowaną... Jesne!
- Masz wszystko?- Diana zaczęła dokładnie sprawdzać swoje kieszenie.
- Telefon...
- Co telefon?
- Nie mam telefonu!- Krzyknęła i pobiegła z powrotem w stronę łazienki. Jest bardziej roztrzepana niż ja! Rozglądnęłam się po sali w nadziei, że jeszcze nikt go nie ukradł. Tutaj go nie było, może w toalecie go znajdzie.
- Przepraszam...- Usłyszałam za sobą. Szybko się odwróciłam, bo nie wiedziałam kogo mogę tam zastać. Przede mną stał Louis. Szeroko się uśmiechał i w dłoni miał iPhone'a Dan.- Tego szukasz?- Podał mi komórkę.
- Dziękuję...- Spuściłam wzrok. Boże, żeby mnie nie poznał, żeby mnie nie poznał! Chłopak chwycił lekko mój podbródek i uniósł go do góry. O cholera!
- Natalie?- Dokładnie mi się przyglądał.
- Niestety nie... Wiem, ze jestem do niej podobna, ale to ja, nie Nat...- Wydukałam, starając się brzmieć jak najbardziej wiarygodnie.- Rozumiem, że było czy tam jest wam ciężko, ale niestety... Kiedyś wróci...- Uśmiechnęłam się lekko, modląc o powrót Diany. Musi mnie uratować! Wzrok Louisa był mega podejrzliwy, więc musiałam jakoś wybrnąć z sytuacji!
- Lou go ma, mamo!- Usłyszałam krzyk Diany.
- Louis? Dobrze, ze jesteś! Mówiłeś, że znalazłeś jakiś tele...- Urwała El, a brunet jak na zawołanie odskoczył ode mnie.- Tomlinson?- Eleanor położyła dłonie na biodrach, a Dan stanęła obok mnie. Starałam się jak najbardziej uciekać wzrokiem, żeby mnie nie poznali!
- Mamo?- Diana miała tak samo podejrzliwy głos jak El.
- Dan! Masz ten telefon i idziemy! Następnym razem pilnuj swoich rzeczy!- Zaczęłam ją pchać w stronę wyjścia, ale jak na złość nie dała za wygraną! Ona mi to robi specjalnie!- Diano?!
- Mamo?- Zawtórowała mi i skrzyżowała ręce na piersi, podnosząc przy tym jedną brew.
- Louis?!
- El?!- Powtórzył, a ja cicho się zaśmiałam.
- Dziękuję za telefon i naprawdę mam nadzieję, że Natalie jeszcze wróci...- Wymusiłam uśmiech i napotkałam się z podejrzliwym wzrokiem Eleanor.
- Nat?
- Nie... Wiem, ze jestem podobna...- Szybko wyszłam z Dianą, rzucając krótkie "Do widzenia" Oczywiście byłam tak zakręcona, że poszłam w złą stronę i musiałyśmy znaleźć tyle wyjście, bo nie wiedziałyśmy jak wrócić... Na szczęście zajęło nam to tylko pół godzinki... Nic wielkiego... Po drodze wstąpiłam do łazienki, żeby zrobić mocniejszy makijaż i założyć soczewki. Zawsze noszę je ze sobą w torebce czy kieszeni. Nie ruszam się bez nich. Teraz byłam umysłowo spokojna, że są mniejsze szanse na rozpoznanie mnie. Wyszłyśmy na tyły, gdzie jak na złość stał Zayn i Harry... Co ważniejsze! Obaj palili! Obaj!
- To Ty palisz?- Wyrwało mi się, za co miałam ochotę się zabić! Kurwa, Natalie! Dan przeniosła wzrok na mnie.
- Jesteśmy na Ty?
- Przepraszam, ja...- Zaczęłam się jąkać. Przez stras i przez to, że nie wiedziałam co powiedzieć.
- Mamo...- Wycedziła przez zęby Diana, a ja miałam ochotę na nią nakrzyczeć, ze jeszcze teraz mnie będzie denerwować i stresować nie wiem co jeszcze!
- Spokojnie, przecież Was nie zjem... Żartowałem tylko...- Harry szeroko się uśmiechnął i zgasił papierosa.
- Zayn, bo Perrie mówi...- Drzwi się otworzyły i wychyliła się głowa Nialla.
- No kurwa! Więcej was matka nie miała?!- Krzyknęłam zirytowana, zupełnie nie panując nad tym co mówię. Jesteś naprawdę inteligentną osobą, Nat...
- Mamo! Chodź! Za bardzo stresujesz się obecnością swoich kochanych idoli, chodź...- Dan wypchnęła mnie na ulicę i zaczęła ciągnąć w stronę hotelu.- Weź ty się uspokój, bo z tego co wiem, to nie chcesz, żeby Cię poznali...
*Oczami Harry'ego*
Siedzieliśmy w jakimś klubie i opijaliśmy naszą 20 rocznicę. W sumie to nie mogę uwierzyć, że to już tyle lat, że Nat nie ma od 17... Chłopaki obgadywali tą dziewczynę, która była z tą drugą i zaczęła się drzeć...
- Stary! Ja wychodzę, a ty, ze więcej nas matka nie miała! Ja nie wiem o co jej mogło chodzić.- Gadał Niall, a ja skupiłem uwagę na Louisie i El, którzy dziwnie si do siebie nie odzywali.
- A wam co?- Zacząłem.
- Zapytaj się jego!- Warknęła Eleanor.
- Już Ci mówiłem, że byłem święcie przekonany, że to Natalie! Nie możesz odpuścić, tylko robić awanturę o to, że gadałem z jakąś dziewczyną?!
- Nie wyglądało na zwykłą rozmowę! Jesteś żałosny!- El chciała wstać, ale Pezz ją powstrzymała.- Nie mam zamiaru z nim przebywać!
- Czekaj...- Mruknęła Perrie, a Eleanor usiadła z powrotem. Teraz zacząłem sklejać fakty.
- Wróć! Powtórz Lou!- Chłopaki popatrzyli się na mnie jak na idiotę.
- Nie możesz odpuścić, tylko robić awanturę o to, że gadałem z jakąś dziewczyną?
- Nie to, idioto! Wcześniej!
- Że byłem przekonany, że to Natalie?
- O kurwa!- Przeczesałem włosy palcami.
- Co?- Niall dziwnie się skrzywił, a reszta patrzyła na mnie wyczekująco.
- Serio?! Jeszcze nie kumacie?! Louis myślał, że widział Nat, a tamta dziewczyna zachowywała się przy nas co najmniej dziwnie. Jeszcze ten jej tekst "Więcej Was matka nie miała" Jak pojawił się Niall! To musiała być Natalie!
- Pierdole! I my jej nawet nie poznaliśmy?!- Liam wstał od stolika.- Czego siedzicie?! Skoro tu była, to pewnie będzie gdzieś na lotnisku, albo w hotelu! Trzeba ją znaleźć!
- Czekaj!- Krzyknął Zayn, a wszystkie pary oczu zostały skierowane na jego osobę.- Ta mała mówiła do niej "mamo".- Zapadła cisza.
- Czyli...- Urwał Niall. Miałem wrażenie, że lekko się zmieszał. Jeżeli ona ma 17 lat, to jestem ojcem i nawet o tym nie wiedziałem!
-----------------------------------------------------------
No to ciekawo czy się dowiedzą czy nie, ale ja Wam i tak nie powiem! Nagrałam Innuendo Bingo! Łii! Na razie jest to tylko próba, bo nie miałyśmy dobrego aparatu, w ogóle nie byłyśmy przygotowane, ale muszę powiedzieć, że śmiechu przy tym jest co niemiara! Byłam cała mokra, wszystko miałam mokre! Nawet włosy, a ta co siedziała obok mnie, moja kochana Agnieszka napluła mi do ucha ;-; Polecam Wam wszystkim taką zabawę! Naprawdę, to jest świetne! W sobotę zobaczycie making of'a z Tego Innuendo Bingo!
;PPP
OdpowiedzUsuńSie prawie popłakusiałam. ;(
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział <3
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaa !!!!! !!!! *0* O jaaa !!!! Meeegaaa !!! Aaaa !!!! Klauds !!! Aaaaa !!!! Jaaaa !!! Aaaa !!! Aaaa !!! Jaa !! Klauds !!! Ads !!! XD O kurwa XD AAA MEGAAA ZAJEEBISTY ROZDZIAL ! I JAK ZWYLKE MÓJ NAJDŁUŻSZY KOM XDD !
OdpowiedzUsuńWow Harry myśli że to jego dziecko. To się myli! XD To ile lat ma Nat i Diana? Nie ogarniam XD
OdpowiedzUsuńDiana ma 16 lat, a Natalie ma 35
UsuńNie odpowiedziałas franco moja na komentarz :'( Bd beczeć :'(
Usuńi znowu komentuję późno.. ahaha tak już chyba będzie zawsze xD Harry w końcu użył swojego mózgu! wow, szybki jest xD
OdpowiedzUsuńMoże by tak pogadać?
OdpowiedzUsuńMINA.fora.pl
hahahah filmik świetny tak jak i rozdział ;) <3 daję okejkę <3 /horanoina
OdpowiedzUsuń