wtorek, 25 lutego 2014

18. "Nie ma mocy, która by nam tu mogła nadzieję odebrać..."~ GrubSon




*" Nie ważne jak jest źle, a to że mamy w sobie nadzieję i myśli te,

Przeżyjemy bo,

Weźmiemy w ręce życie, Zaczniemy budować od podstaw,

A jak się zjebie coś, naprawimy to"


- Harry nawet nie wie jakie ma szczęście, będąc z tobą. To jest chyba najgorsze... On nie zdaje sobie z tego sprawy.- Zatrzymaliśmy się i Niall chwycił moją twarz w dłonie.- Nikt nigdy nie będzie Cię kochał, tak bardzo jak ja.- Nie powiem, zamurowało mnie. Nie sądziłam, że usłyszę coś tak pięknego z ust jakiegokolwiek chłopaka. Facetom zawsze chodziło o jedno, tak wyglądał każdy mój "związek". Jak odmówiłam mu seksu, to mnie zostawił. Miałam wyrobione zdanie na temat mężczyzn, ale chyba zdarzają się na świecie takie wyjątki. Pięć wyjątków... Przytuliłam się do blondyna.
- Ale ja kocham Harry'ego...- Wydukałam.
- Wiem Nat, aż za dobrze. Dlatego muszę odejść, nie chcę stawać na drodze do twojego szczęścia, teraz już rozumiesz?
- Nie chcę żebyś mnie zostawiał, idioto! Nawet nie próbuj!
- Natalie, zrozum... Ja też tego nie chcę, ale nie potrafię patrzeć na Ciebie i Hazzę, to boli...- Do jego oczu naszły łzy.
- Niall jesteś cudowny, opiekuńczy, żarłoczny, zabawny i wiele, wiele innych! No po prostu ideał! Ale nie mój... Gdzieś na świecie jest dziewczyna, która pokocha Cię tak mocno, jak ty ją, ale to nie jestem ja... Przepraszam...- No i rozbeczałam się jak małe dziecko!
- Nie masz za co przepraszać...- Nialler mocno mnie przytulił i pocałował w głowę.- Chodź...- Objął mnie ramieniem i ruszyliśmy przez Central Park. Jest już późno i zrobiło się zimno. Park to chyba jedyne miejsce w NY gdzie można zobaczyć gwiazdy. Miasto jest niesamowicie oświetlone, a w parku cisza, spokój i ciemność, gdzie nie gdzie świecą się latarnie. Szliśmy w ciszy, co jakiś czas jedno powiedziało coś zabawnego i wybuchaliśmy śmiechem. Nawet nie wiem kiedy razem z Niallem leżałam na trawie, podziwiając małe, migoczące światełka na niebie.
- Zimno ci?- No tak sukienka nie jest zbyt ciepła...
- Trochę...- Uśmiechnęłam się do blondyna, a on okrył mnie swoją bluzą.- Dzięki.
- Nie ma sprawy. Powinniśmy iść, będą się o nas martwić...
- Nie chcę...- Mruknęłam.- Niall...- Szybko się podniosłam.
- Hmm...?
- Ktoś tam jest...- Wskazałam palcem, jakieś krzaki, do których nie docierało światło latarni.
- To całkiem możliwe, jesteśmy w parku.- Nialler również podniósł się do pozycji siedzącej.
- Boję się, imbecylu! Idź to sprawdź!- Szturchnęłam go w ramię.- Nikt normalnie nie siedzi o 23 w krzakach!
- Nie idę...
- Bo co?!
- Bo się boję...- Oboje patrzyliśmy się w krzaki.
- Żartujesz sobie prawda?
- Nie?
- Kto tu jest mężczyzną, ja czy ty?!
- No ja, ale to nie znaczy, że mam się nie bać!
- Boże... Z kim ja żyję...- Pacnęłam się w czoło.- Sama idę to sprawdzić...- Wstałam i skierowałam się w kępkę krzaków.

*Oczami Nialla*

Natalie wstała i poszła w te cholerne krzaki. Oglądnęła się jeszcze raz w moją stronę i wlazła tam...
- Niall!!!- Boże kochany! Wiedziałem, że to był zły pomysł! Szybko wstałem i pobiegłem ratować Nat. No tylko za krzakami nikogo nie było! A jak ją jakiś psychopata porwał?! I chce zgwałcić?! Albo zabić?! Albo wyśle ją na handel ludźmi?! Jezusie! Wtedy znikąd wyskoczyła Natalie i wywróciła nas na trawę.
- Wystraszyłaś mnie!
- Ty już byłeś wystraszony!
- Wrobiłaś mnie?!
- Gratuluję odkrycia!- I zaczęła uciekać, szybko ją dogoniłem... A tak w ogóle jak ona w jakikolwiek sposób dała rade biegać w tych butach?! (o.O) Jak to możliwe?!
- Puść!- Nat zaczęła się śmiać, aż zrobiła się od tego cała czerwona. Ja siedziałem na niej i przytrzymywałem nadgarstki przy głowie dziewczyny.

*Oczami Natalie*

- No puść, no!- Darłam się jak idiotka, nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Przeproś!
- Nie! Nie moja wina, że dałeś się wrobić!
- To nie puszczę!
- Prze-pra-szam!- Wydukałam przez śmiech.
- I całus!- Niall nadstawił policzek.
- Nie! Przeprosiłam przecież!
- Ale się trochę warunki zmieniły...- Blondyn uśmiechnął się głupkowato.
- Niech ci będzie...- Cmoknęłam jego policzek i pozbieraliśmy się z ziemi.- Chodź idziemy...
- Na barana!- Zaczęłam się śmiać...
- Mam nogi!
- Wskakuj!- Wdrapałam się na chłopaka i ruszyliśmy w stronę hotelu.
- I resztę drogi przebyła na swoim blond rumaku, żarłocznym Niallerze, z Irlandzkiej krwi...- Wyrecytowałam, jakbym mówiła jakiś bardo ważny wiersz.- Daj głos koniku! Dobra daj głos mówi się do psa, a jak do konia?- Nie musiałam długo czekać, aż Niall zaczął się śmiać i prawie się wywaliliśmy. Przeszliśmy tak całą drogę do hotelu i dopiero w hallu zostałam odstawiona na ziemię. Później rozeszliśmy się po pokojach. Weszłam do swojego tymczasowego "mieszkanka" i zastałam tam Meg i Hazzę. Siedzieli sobie i o czymś rozmawiali.
- Gdzieś ty była?!- Loczek zerwał się z łóżka i podbiegł do mnie.
- No wracałam z Niallem, nie?- No właśnie, muszę mu oddać bluzę.
- Tak długo?!
- Szliśmy przez Central Park, więc trochę więcej czasu nam to zajęło.- Uśmiechnęłam się.- Hazzuś nie martw się. Jestem dużą dziewczynką i daje sobie sama radę!
- Ale jesteś też moją dziewczyną i mam prawo się o Ciebie martwić.- Loczek mocno mnie przytulił.
- Ale nie ma o co. Przecież byłam z Niallem.
- No właśnie...
- Masz z tym jakiś problem? Niall jest moim przyjacielem i mam prawo spędzać z nim czas, tak?- Skrzyżowałam ręce na piersi.
- Nie kłócić mi się tu!- Meg wkracza do akcji!
- Ja się nie kłócę...- Powiedziałam równocześnie z Hazzą.
- Idę spać jestem zmęczona.- Wywaliłam Harry'ego za drzwi i słyszałam tylko jego cichy śmiech na korytarzu. Wzięłam prysznic, wpakowałam się w moją piżamkę. Wzięłam bluzę Nialla i poszłam mu ją zanieść. Zatrzymałam się przed drzwiami, słysząc głos Harry'ego. Co on tu robi?
- Masz jej dać spokój, tak?
- Nat nie jest twoją własnością!
- Ale jest moją dziewczyną! Już nawet nie wnikam w to czemu się z nią przelizałeś! Jest moja!
- Powtarzam po raz kolejny! Natalie nie jest twoją własnością!
- Lepiej się przyznaj gdzie tak długo byliście!
- W parku, nie dociera?!
- Jasne! A ja jestem królową! Powtórzę ostatni raz, masz się od niej odpierdolić!
- Bo co?!
- Bo Nat dowie się jaki jesteś naprawdę...
- Co masz na myśli?
- Jeszcze nie wiem! Coś wymyślę... A jak myślisz, komu uwierzy? Mnie czy tobie?
- Natalie nie jest głupia...
- No właśnie... Zapamiętaj sobie tą rozmowę!- Czyli co?! Hazza szantażuje Nialla?! Co do cholery?! A ja kim jestem jakąś głupią laleczką do zabawy?! Do moich oczu napłynęły łzy, które szybko powstrzymałam. Drzwi się otworzyły, a w nich stanął Harry, wyraźnie zaskoczony moją obecnością.
- Długo tu stoisz?
- Nie, dopiero przyszłam. Chcę oddać bluzę Niallowi.
- Dzięki...- W progu pojawił się blondyn, z wyraźnie sztucznym uśmiechem.
- To ja dziękuję.- Również się sztucznie uśmiechnęłam, dlaczego? Przecież mogłabym zrobić Harry'emu awanturę, ale zobaczymy jak to się potoczy.
- A wy co tu robicie?
- Nic takiego rozmawiamy.- Odpowiedział Harry.- Powinnaś już iść spać, jest naprawdę późno, a już jutro lecimy do Londynu.
- Racja... Ale chciałam porozmawiać z Niallem, zanim pójdę spać.
- Nie Nat, ja już idę spać, pogadamy jutro.
- Aha, no dobra... To dobranoc.- Chciałam pocałować Horana w policzek, ale ten się odsunął... No to Hazz nieźle go nastraszył.- Dobranoc.- Powtórzyłam i poszłam do siebie. Nie no tego jest za wiele! żeby Harry, zastraszał Nialla?! Co mu się stało?! I co ja mam teraz zrobić?!

*Następny dzień- Lotnisko*

Weszliśmy do samolotu i każdy zajął swoje miejsce. Moje było akurat obok Horana. Świetnie! Usiadłam obok blondyna, który nie odzywał się do mnie przez cały dzień. Dobra Nat! Jak coś to nic nie wiesz!
- Co jest Niall? Jesteś na mnie zły?
- Nie skąd! Tylko...- Zawahał się i spojrzał na Harry'ego, ukradkiem zrobiłam to samo.- Tylko mam jakis gorszy dzień, chyba jestem chory...
- Kłamiesz...- Szepnęłam, tak żeby nas Hazz nie słyszał.
- Nie! Po po prostu źle się czuję, każdy może mieć gorszy dzień...
- Niall, nie znam cie od wczoraj...- Westchnęłam... A do naszych miejsc podszedł Styles.
- Niall, zamienisz się?- Zapytał z jakimś głupi uśmieszkiem.
- Nie, ja chcę siedzieć z Horanem.
- Jasne, że się zamienię.- Blondyn wstał i ustąpił miejsca loczkowi. Odwróciłam od niego wzrok i podparłam głowę na dłoni.
- Co jest?
- Nic...- Burknęłam.
- Chodzi ci o to wczoraj? Przepraszam... Po prostu boje się, że ktoś mi Cię odbierze.- Chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.
- Daj mi spokój...- I reszta lotu minęła w ciszy. Wylądowaliśmy, później odprawa i do domku. Ja pojechałam do siebie, razem z Meg. Chłopaki do siebie, a Niall powiedział, że musi coś załatwić. Było dość późno, bo te całe strefy czasowe, więc poszłyśmy od razu spać.

Rano odprowadziłam Megan do domu, gdzie spędziłam kolejne dwie godziny. Następnym celem był dom chłopców. Zapukałam do dużych drewnianych drzwi i otworzył mi Liam.
- Hejo! Jest Niall?
- Nie ma go... Wejdź.- Otworzył szerzej drzwi.
- Jak to nie ma?
- Nie wrócił wczoraj na noc.
- Czekaj zadzwonię do niego.- Zaczęłam się strasznie denerwował. Przecież on mógł sobie coś zrobić! Harry mówił mu, że ma się ode mnie odpierdolić, a że ja jestem tu często, to może gdzieś wyjechał!
- Próbowałem, nie odbiera.
- Mimo wszystko dzwonię.- Wykręciłam odpowiedni numer i czekałam na jakikolwiek odzew. Jeden sygnał, drugi, trzeci i nic.- Nie odbiera...
- Mówiłem...- Przeszliśmy do salonu, gdzie siedziała cała reszta.
- Cześć Nat!- Harry wstał i już chciał mnie przytulić, kiedy się odsunęłam.- Co jest?
- Nie odzywaj się do mnie!- Jeszcze raz wykręciłam numer do blondyna i znów to czekanie. Dałam na głośno mówiący.
- Halo? Niall?- Powiedziałam, kiedy ktoś odebrał.
- Nat, nie martw się o mnie...
- Gdzie ty do cholery jesteś?!- Nie dostałam już odpowiedzi, bo Horan się rozłączył. Nie kurwa! Tego mu nie wybaczę!
- Co jest?- Ponownie zapytał się Harry.
- Ty się mnie pytasz co jest?! Mnie?! Ty skończony dupku!- Krzyknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami. Muszę się znowu dodzwonić do Nialla!
- Kurwa!- Krzyknęłam, kiedy włączyła się sekretarka! Musiał wyłączyć telefon! Pobiegłam do siebie i zamknęłam na cztery spusty. Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać. Boże, co on zrobił?! Przecież jak mu się coś stanie, to sobie tego nie wybaczę! I jak w ogóle Harry mógł mu coś takiego powiedzieć?! Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zwlokłam się z kanapy i podeszłam do drzwi.
- Kto tam?
- To ja, Lou. Wpuścisz mnie?- Nie miałam innego wyboru. Otworzyłam drzwi i Louis wszedł do środka.
- Chcesz coś do picia?- Zapytałam wycierając łzy spływające po mojej twarzy.
- Nie, lepiej siadaj i mów o co chodzi...- Poklepał miejsce na kanapie, obok siebie.
- No to tak: Jak wracaliśmy ze szpitala, to ja szłam na nogach z Niallem, nie?- Opowiedziałam mu wszystko po kolei.- I ja wtedy poszłam oddać Horanowi bluzę, ale u niego był Hazz. Słyszałam ich rozmowę...- Urwałam i zalałam się łzami.- Harry powiedział Niallowi, że ma się ode mnie odpierdolić, bo jak nie to nagada mi różnych rzeczy o nim i to będzie koniec przyjaźni mojej i Nialla. Ja nic z tym nie zrobiłam, rozumiesz?! To moja wina!- Wtuliłam się w jego tors.
- Jutro musisz powiedzieć o tym Hazzie, a Niall na pewno się znajdzie.- Lou objął mnie ramieniem i zasnęłam. Ta sytuacja mnie przerasta!

*GrubSon- Naprawimy to

--------------------------------------------------------------

Jest NEXT! Jestem chora, więc leżę sobie w łóżku z laptopem i piszę, to co piszę :) Mam nadzieję, że sie wam spodoba! I czekam na komy!
P.S. Wchodzę przedwczoraj i patrzę ponad 200 wyświetleń i to jednego dnia! Średnio nabijacie 100 wyświetleń dziennie! Jestem ciekawa kto ciągle odświeża! Przyznać się!

5 komentarzy:

  1. Winna! ale to nie moja wina, że kocham twoje opowiadanie i co chwila sprawdzam, czy nie ma nowego rozdziału xD Szkoda mi Niall'a ;c on jest taki kochany <333 (chyba to już wspominałam xD) a Harry zachowuje się jak egoista ;x Już nie mogę się doczekać następnego! Zdrowiej i weny życzę! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy sprawcę! Jak za mnie nie muszę zdrowieć :) Mi się dobrze leży cały dzień w łóżeczku i rozmyśla o różnych głupotach :)

      Usuń
  2. Bożeeeeeeeeeeee to jest boskie. Kocham to <3333333333333. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak najszybcie kolejny bożeeeeeeeeeeee kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O Maj Gad !!! <3 Booooooooskii , zaajebistyy wszystko raaazem <3 Harry jak mogłeś !! Niall :( Jezuuu !!!! Piszaaj <3 I zdrówka życzę kiciu <3

    OdpowiedzUsuń