środa, 4 czerwca 2014

46. You're my happiness.

Dedykacja dla Asi! <3
Będziesz psychologiem!

- Ile ty masz lat?- Zaczął Liam.
- 16...- Odpowiedziała Dan, nadal się do mnie przytulając. Widziałam te miny chłopaków.
- To dlatego wyjechałaś?- Harry podszedł bliżej mnie.- Byłaś w ciąży?- Chwycił delikatnie moją twarz.- Przecież wiesz, że bym Cię nie zostawił. Mogłaś powiedzieć, Nat... Dalibyśmy sobie radę.- I co ja mu teraz powiem?! Nie chcę go okłamywać i chyba najlepiej będzie jak walnę prosto z mostu. Wiem, że przeżyją szok, ale co ja mogę innego zrobić? Muszą się dowiedzieć prawdy. Teraz całkiem się poryczałam. Po minie Harry'ego wnioskowałam, że nie wie dlaczego tak reaguję. Odsunęłam się od niego i stanęłam obok Diany.- Co jest?- W głosie Hazzy słyszałam troskę. Spojrzałam na Nialla, na jego twarzy malował się pewien rodzaj smutku. Może nadal mnie kocha, może nadal mnie chce... Może nam się uda?
- W tym jest problem, Harry...- Wzięłam głęboki wdech.- Nie jesteś ojcem Diany...- Kompletnie się rozpłakałam. Styles wręcz przeciwnie. Strasznie się zdenerwował, ale starał się powstrzymać. Nerwowo zaciskał pięści.
- To w takim razie, kto?- Zapytał Louis, a ja spojrzałam na Dan. Wiedziała, że nie dam rady tego z siebie wydusić.
- Niall...- Odpowiedziałam, zanim zrobiła to za mnie. Zapadła cisza, okropna, przytłaczająca cisza, którą przerwał Harry.
- Pieprzyłeś moją dziewczynę?! Zdradziłaś mnie z nim?!
- Spałeś z Nat?- Zapytał Liam, kompletnie ignorując rozwścieczonego Stylesa. Loczek w jednej chwili rzucił się na blondyna i zaczął go okładać pięściami. Zayn razem z Liamem go odciągnęli, a Horan podniósł się z ziemi, wycierając krew, która spływała z jego brwi.
- Jesteś skończonym chujem! Miałem Cię za przyjaciela!
- Harry, uspokój się...- Podeszłam bliżej niego.
- Jesteście siebie warci!
- Nie byłeś wtedy z Natalie... Zdradziłeś ją, skrzywdziłeś, więc czego się spodziewałeś?! Że będzie siedziała i czekała, aż łaskawie jej wszystko wyjaśnisz?! Sam jesteś sobie winien!- Już zaczęli się kłócić. Tego chciałam uniknąć. Nie wyobrażałam sobie rozpadu One Direction, a gdybym nie wróciła, żyliby sobie bez problemów i mogliby jeszcze występować z kilkanaście dobrych lat! A ja wróciłam i wszystko spieprzyłam! Ich przyjaźń, zespół, wszystko!
- Mówiłam Ci, Diana! Tutaj nic nie będzie dobrze! Mogłam tu nie przyjeżdżać!- Wybuchłam. Nie czułam się z tym dobrze, bo ona chciała dla mnie jak najlepiej. Po prostu emocje mi puściły i musiałam się na kimś wyżyć.- Przepraszam...- Mruknęłam w jej stronę i odwróciłam się na pięcie, żeby odejść. Powstrzymał mnie mocny uścisk na nadgarstku. Odwróciłam się i napotkałam z wzrokiem Nialla. Pokręciłam lekko głową. Wyrwałam się i skierowałam w stronę hotelu.


*Oczami Nialla*

Od spotkania Nat w NY wszyscy byli przekonani, że to Harry jest ojcem. Ja nie dopuszczałem do siebie myśli, że Diana to może być moja córka. Ale stało się... Nadal kocham Natalie... Nawet jeżeli ma to znaczyć koniec kariery, to muszę coś zrobić, żeby znowu nie uciekła, żeby nas nie zostawiła. Nat wyszła, a ja zostałem z Dan i resztą chłopaków. Przeczesałem włosy palcami, starając się wymyślić jakieś racjonalne rozwiązanie obecnej sytuacji. Harry zdążył już wrócić do środka i znając życie będzie pił do upadłego. Spojrzałem powoli na dziewczynę, która stała przede mną, tak jakby na coś czekała. Podeszła bliżej mnie i mocno przytuliła. Nie za bardzo wiedziałem co mam teraz zrobić, więc chwile stałem w bezruchu, ale ostatecznie również objąłem jej drobne ciało.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałam...- Chłopaki przyglądali się tej sytuacji.
- Ja rozumiem, że córka i tatuś, ale co z Natalie?- Zaczął Liam i podszedł do nas. Puściłem Dianę, która stanęła obok mnie.- Najlepiej będzie, jak wrócisz do hotelu, czy gdzie tam mieszkacie...- Zwrócił się do blondynki.
- Jeżeli chodzi o mamę, to nie ma czym się przejmować. Już dawno chciała do Was wrócić, wszystko wyjaśnić, ale bała się, że ją odrzucicie, a co ważniejsze, że zniszczy waszą przyjaźń. Poszła, bo widziała kłótnię Nialla z Harrym, ale myślę, że będzie dobrze. Nie zostawi Was teraz.
- Skąd wiesz? To jest Natalie!- Krzyknął Louis i również do nas podszedł.
- On ma rację, to Nat...- Dodał Zayn.
- Mieszkam z nią! To jest moja mama!
- Wiecie co... To trochę za dużo emocji, każdy jest w szoku i myślę, że najlepiej będzie jak Ty wrócisz do Natalie, a wszyscy porozmawiamy jutro, na spokojnie.- Powiedziałem do Diany. Każdy z nas miał w swojej krwi alkohol, a on tylko wszystko pogarsza.- Chodź, odprowadzę Cię...- Objąłem Dan i wyszliśmy przed klub.
- Nie trzeba, sama trafię...
- Nie pozwolę, żebyś pałętała się sama po Londynie i to w środku nocy! Chodź...- Dziewczyna wywróciła oczami i zaczęła prowadzić. Szedłem zaraz obok niej, a panująca cisza, była trochę niezręczna, ale czego się spodziewać po teraźniejszej sytuacji. Te wszystkie uczucia do Nat wróciły, a fakt, że mam córkę trochę do mnie nie dociera. Muszę się postarać, żeby ich nie stracić. Ani Natalie, ani Dan, ani chłopaków. Jestem w lekkim szoku, ale powoli zdaję sobie sprawę z tej sytuacji.
- Wejdziesz?- Stanęliśmy przed wysokim budynkiem. Nie było to aż tak daleko od klubu.
- Myślę, że Nat chce odpocząć. Lepiej nie...- Uśmiechnąłem się lekko.- Dobranoc...
- Oj nie gadaj, Niall! Chodź!- Diana chwyciła mnie za nadgarstek i zaczęła ciągnąć w stronę windy.
- Nie, Dan... Co ja do Ciebie mówię? Lepiej nie, bo Natalie pewnie chce mieć trochę spokoju. No, Diana!- To nie był najlepszy z pomysłów. Sam nie wiem co miałbym powiedzieć Nat, nie wiem czego ona oczekuje. Dziewczyna wepchnęła mnie siłą do windy. Wiem, że jestem od niej silniejszy, ale co ja mogę teraz zrobić? Drzwi się zamknęły, a winda ruszyła.- Nie wyjdę stąd...
- Wyjdziesz...
- Diano Watson!- Już zachowuję się jak typowy ojciec.
- Horan...
- Co?
- Diano Horan...- Drzwi się otworzyły, a my wyszliśmy na korytarz. Dan zaczęła kierować w stronę jednych z drzwi.
- Masz moje nazwisko?
- No tak mam w papierach, to chyba tak. Ale świat nie bardzo wie, że istnieję, więc na jedno wychodzi... W szkole mają mnie za Watson, ale w papierach mam Horan...
- Serio?
- No, ile razy mam tłumaczyć?- Zaśmiała się i otworzyła kartą jedne z drzwi. Weszliśmy do środka. W mieszkaniu panował półmrok i cisza, z której wyrywał się cichy szloch Natalie.- Mamo?- Nie odpowiedziała. Zdjąłem buty, tak jak Diana i wszedłem w głąb mieszkania. Na podłodze siedziała Nat, a głowę miała odchyloną do tyłu i opartą o kanapę. Po jej policzkach spływały pojedyncze krople łez.
- Natalie?- Podszedłem bliżej, a ona na dźwięk mojego głosu szybko na mnie spojrzała.
- Co tu robisz?
- Przyprowadziłem Dianę i...- Odwróciłem się, żeby zobaczyć czy Dan nadal tam stoi, ale jej już nie było.- Zaciągnęła mnie tu...
- Nie musisz tu być, jak chcesz to idź, niczego od Ciebie nie oczekuję. Nie liczę, że będziesz chciał mieć kontakt z Dianą, ale jak tak, to nie będę Ci w niczym przeszkadzać.- Wydukała patrząc się pusto w jeden punkt. Usiadłem obok niej i objąłem ramieniem.
- Ale ja chcę mieć z Wami kontakt... Będzie dobrze, Nat...
- Nie, nie będzie!- Widziałem, że nie ma już nawet siły krzyczeć. Oczy same się jej zamykały, ale i tak łzy nie przestały kapać na podłogę.
- Chodź...- Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka.- Jutro porozmawiamy...- Wyszedłem. Miałem zamiar wrócić do siebie, ale ostatecznie postanowiłem zostać. Nie wiem dlaczego... Chyba bałem się, że w nocy Natalie może uciec razem z Dianą i nigdy więcej ich nie zobaczę. Słyszałem jak Nat krząta się jeszcze chwile po łazience i po kilkunastu minutach zapadła cisza. Było mi trochę głupio tak po prostu wywalić się na kanapę i zasnąć.
- Zostajesz?- W progu stała Diana.
- Nie, już się zbieram...- Skierowałem się w stronę drzwi, którymi dostałem się do środka. Nie ma to jak spanikować...
- Możesz zostać...- Zaśmiała się pod nosem.- Tu masz koc, a jakby chciało Ci się pić czy coś, to lodówka stoi otworem.
- Dzięki...- Również się do niej uśmiechnąłem. Teraz dokładnie widziałem podobieństwo między nią, a Natalie czy mną. Oczy miała po mnie, zupełnie tak jak uśmiech. Za to cała reszta to czysta Nat!
- A łazienka jest tam...- Pokazała mi jedne z drzwi i wróciła do siebie. Wziąłem prysznic, który teraz był mi bardzo potrzebny i wróciłem na kanapę. Przykryłem się kocem, który dostałem od Dan, ale i tak nie mogłem zasnąć. Martwiłem się o to wszystko. Nie mam pojęcia co mogę zrobić, a co najważniejsze, nie wiem czego oczekuje ode mnie Nat. Mógłbym do niej wrócić, nadal ją kocham, a tak właściwie, to nigdy nie przestałem. Mijały godziny, a ja nadal nie zmrużyłem oka. Dochodziła już 6... Prawie zasnąłem, ale drzwi od sypialni Natalie się otworzyły, a dziewczyna wyszła z pomieszczenia, kierując się w moją stronę.
- Niall?- Przetarła twarz dłońmi i podeszła bliżej.- Co ty tu robisz? Spałeś w ogóle? Mogłeś powiedzieć, że chcesz zostać, wcale nie musiałbyś spać na kanapie...
- Jest ok...- Uśmiechnąłem się lekko.- Ale mogę tu sobie jeszcze zostać? Nie spałem całą noc...
- Em... Jasne...- Przeczesała włosy palcami.- Tylko lepiej nie na kanapie, idź do mojej sypialni i się zdrzemnij...
- Dzięki...- Wstałem i podszedłem do niej, żeby ją przytulić.- Tęskniłem...
- Ja też, a teraz idź spać...- Ruszyłem w stronę sypialni, w które spała wcześniej Natalie. Wlazłem do łóżka i wbiłem twarz w poduszkę. Pachniała nią...

*Oczami Natalie*


Dochodziła już prawie 12, a Niall nadal spał. Trzeba pójść na jakiś obiad czy coś,ale nie wiem czy zostawienie tu Niallera samego i nie zabranie go ze sobą, jeżeli chodzi o jedzenia, to dobry pomysł.
- Jesteś głodna?- Zapytałam Dan, która siedziała obok mnie na kanapie i pisała z Megan.
- Trochę, a co?
- Idziemy zjeść coś na miasto?
- A tata?- Podniosła na mnie wzrok.
- Poczekamy, aż się obudzi...
- Ale pójdzie z nami?
- Jak będzie chciał...- Rozmowę przerwał nam Niall, który stanął w progu mojej sypialni. Przetarł twarz dłońmi i podszedł bliżej.
- Cześć Wam...- Wymamrotał. Słodki był taki zaspany. Nialler zawsze był słodki.
- Hej...- Odpowiedziałyśmy równocześnie z Dianą, na co on się zaśmiał. Wziął swoja ubrania i poszedł do łazienki. W sumie atmosfera nie była najgorsza, ale też nie najlepsza. Dan odłożyła laptopa, kiedy Niall do nas wrócił.
- Jesteś głodny?- Zrobiłam mu miejsce na kanapie, na które się wpakował.
- Zawsze, a co?
- Chcemy iść coś zjeść i jak chcesz to możesz iść z nami.- Dokończyła za mnie Diana.
- Jasne, jak jestem mile widziany...- Lubiłam sposób w jaki się uśmiechał. Był szczęśliwy, ale też trochę nie wiedział jak się zachować.- Uśmiechnij się!- Wbił palce w moje policzki, co wywołało u mnie napad śmiechu. Naprawdę jest duża szansa, że jeszcze będzie dobrze. Przynajmniej mam nadzieję...
- To chodźmy, tylko się przebiorę.- Wstałam powoli i poszłam do sypialni. Wygrzebałam jakieś ciuchy i szybko je ubrałam. Jak wyszłam z sypialni, to Dan i Niall na mnie czekali. Śmiali się i muszę powiedzieć, że razem wyglądali naprawdę uroczo. Mimowolnie się uśmiechnęłam i podeszłam do nich.
- Gotowa?- Nialler zlustrował mnie wzrokiem. Kiwnęłam twierdząco głową. Wyszliśmy z mieszkania i skierowaliśmy w stronę Nando's. Nie wiem jak mam z nim rozmawiać, czy w ogóle rozmawiać, ale za to chociaż go Diana zagaduje.

Zjedliśmy obiad i wyszliśmy z restauracji. Dan ciągle znajdowała nowe tematy do rozmowy, a ja nie pisnęłam słówkiem.
- Wszystko ok, Nat?- W końcu się do mnie odezwał.
- Tak...- Mruknęłam w odpowiedzi. Cały czas układałam w głowie wyjaśnienia dla chłopaków, bo będzie im trzeba to wszystko wytłumaczyć.
- Ni wydaje mi się... Jesteś za cicha, jak na Natalie.
- Nie jestem już rozkojarzoną nastolatką.- Na te słowa Dan wybuchła głośnym śmiechem. Popatrzyłam na nią jak na idiotkę, tak samo jak Niall.
- Wcale się tak nie zachowujesz, mamo! Wcale!- Nie mogła powstrzymać śmiechu.
- A jednak! Przecież Cię nie zjem!
- Co ja Ci mogę powiedzieć?!- Mimowolnie podniosłam głos.
- Czego ode mnie oczekujesz...
- Niczego...- Spuściłam wzrok.- Na nic nie liczę. Sama odeszłam i daję sobie radę.
- Chodźcie do chłopaków...
- Poco?- Zaczęłam lekko panikować. Nie wiem co im powiem!
- Porozmawiać...
- Chodź, mamo...- Diana pociągnęła mnie za nadgarstek. Nie miałam wyboru i po chwili stałam przed drzwiami do chłopaków. Weszliśmy do środka. Przez niektóre z okien widziałam niegdyś mój i Harry'ego dom.
- Co Hazz zrobił z naszym domem?- Nie chciałam o to zapytać, ale to samo się mi wyrwało.
- Możesz iść zobaczyć, nie sprzedał go i pewnie teraz tam siedzi. Dobrze będzie, jeżeli po niego zajdziesz.
- To nie jest dobry pomysł.- Skrzywiłam się lekko, a Horan się ze mnie zaśmiał.
- Idź...- Nie dadzą mi spokoju, a zresztą wolę wytłumaczyć się wszystkim na raz, niż każdemu z osobna. Poszłam tam... Stanęłam przed drzwiami i szczerze powiedziawszy nie wiedziałam czy mam pukać, czy po prostu wejść. Ostatecznie wybrałam drugą opcję. Harry musiał tu mieszkać, bo było tu niesamowicie czysto. Przeszłam do salonu, ale tam nikogo nie zastałam. Dokładnie pamiętałam dom sprzed mojego wyjazdu i było tutaj identycznie! Nic się nie zmieniło. Weszłam po schodach na górę, kierując się do sypialni. Powoli otworzyłam drzwi. Harry leżał na łóżku z ręką na oczach. Obok niego leżało nasze wspólne zdjęcie. Chyba nie usłyszał jak weszłam. Teraz tym bardziej nie wiedziałam co zrobić. Cofnęłam się, żeby wyjść i powiedzieć, ze śpi, ale zatrzymał mnie jego głos.
- Nie uciekaj...- Weszłam z powrotem do środka i usiadłam na łóżku. Co ja mu powiem?! Co ja mu kurwa powiem?!- Cieszę się, że w końcu wróciłaś, wiesz? Naczekałem się trochę.- Nadal nie zdjął ręki z oczu, ale za to widziałam jego uśmiech. Wiem tyle, że z oczu wyczytuje się najwięcej. Odchylił lekko rękę i popatrzył się na mnie jednym okiem.- Nic nie powiesz?
- Dlaczego tu jest tak samo?
- Bo tak chciałem...
- Mieszkasz tu, czy z chłopakami?
- Z chłopakami...
- To dlaczego tego nie sprzedałeś?
- Bo nie chciałem...- Na tym skończyła się nasza rozmowa. Zapadał niezręczna ciszy. Po kilku minutach Harry podniósł się i usiadł obok mnie, obejmując ramieniem. Nie czuję się z tym wszystkim dobrze. Zostawiłam go bez żadnych wyjaśnień... Hazz zaczął kołysać się na boki razem ze mną. <KLIK>

"Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be 

I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on its bed of broken glass
This bed was never made for two

I'll keep my eyes wide open
I'll keep my arms wide open

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone x2"

- Kochasz Nialla... Diana potrzebuje ojca, to po prostu widać. Nialler będzie dobrym tatą...- Harry posłał mi słaby uśmiech. Mocno wtuliłam się w jego tors.
- Przepraszam...
- Nie masz za co...
- Mam... Mogłam Ci od razu powiedzieć, mogłam nie wyjeżdżać, wszystko by się jakoś ułożyło...- Rozpłakałam się, bo co innego mogłam zrobić?
- Kocham Cię... Dan ma  najlepszą mamę na świecie...- Harry pocałował mnie w głowę i powoli wstał.
- Co robisz?
- Idę do chłopaków i ty chyba też powinnaś...- Czyli tłumaczenia czas zacząć. Mam nadzieję, że atmosfera się jakoś poprawi, a my się dogadamy. Hazz jest najcudowniejszym człowiekiem na ziemi. Nie sądziłam, że kiedykolwiek mi to wybaczy, ale teraz wiem, że będzie dobrze... Musi...

-------------------------------------------------------

Tum tururum! Powracam! Yeah! Może zanim zacznę to, o czym chcę Wam napisać w tej notce, to z góry mówię, że nie wiem czy wyrobię się z rozdziałem na sobotę. Miejcie nadzieję, że tak, a jak nie, to was o tym jakoś tam poinformuję :) Miałam rozdziały na przód, ale cóż... Ostatni dół sprawił, że się pokończyły!

Wracając do tego co chciałam napisać. W ostatniej notce mówiłam, że nie wiem co z moją dalszą "karierą" bo po prostu tego nie czuję. Odnosząc się do dedykacji, komentarz Asi przesądził o wszystkim. Zrozumiałam, że mam najwspanialszych czytelników na świecie i choć nie ma ich dużo, to wiem, że zawsze mnie będą wspierać. Kocham Was! Teraz już wiem, że  pisać nie przestanę, co więcej! Jeżeli wytrzymacie, to będziecie się ze mną męczyć jeszcze z dobre dwa latka ^^ A dlaczego? Woman With a Demons planuję pisać do grudnia, a następnym blogiem będzie I'm a Little Liar! Ten blog będzie trwał rok, oczywiście jeżeli mi się to uda, bo mam zamiar podzielić go na dwie połączone ze sobą części, trochę o innych wątkach, a z resztą... Za niedługo zobaczycie zwiastun. Tylko, że to jest dopiero półtora roku, bo następnym blogiem planowanym na kolejne pół roku jest Truth Is In The Eyes, czyli ze dwa latka się ze mną pomęczycie! (Jeżeli wytrzymacie!) Trochę odbiegłam od tematu, więc wracając. Asia napisała bardzo mądry komentarz, dając mi jeszcze link do coveru Story Of My Life. Czytając jej komentarz po prostu się popłakałam. Wasze komentarze zadecydowały o wszystkim.
"Ja sama uważam Cię za godną naśladowania osobę."
" Będziemy Cię wspierać zawsze i wszędzie."
" Ale przede wszystkim, jeżeli to teraz rzucisz, zawiedziesz kilka osób.
Owszem tylko kilka, ale one będą naprawdę smutne."
" Nie możesz przestać pisać, jeśli skończysz pisać blogi, to zawiedziesz nas i samą siebie."
" Ja w Ciebie wierzę! I w tego bloga też!"
Dziękuję Wam za to wszystko i teraz wiem, ze po prostu nie mogę Was zostawić, nie mogę skończyć pisać, bo "Zawiodę Was i samą siebie". Jesteście najcudowniejszym co mnie mogło w życiu spotkać! Może nie jestem idealna, a jak ktoś bierze mnie za wzór, to gratuluje wyboru! Teką mnie sobie wziąć za wzór, wyrośniesz na bardzo "mądrą" osobę. Mam nadzieję, ze wyrobię się z rozdziałem, ale jeżeli nie, to naprawdę Was przepraszam. Nie mam kurcze czasu! Zawsze coś i nie mam jak się zabrać za pisanie, a teraz jeszcze muszę montować vlogi i... Do następnego! Kocham Was! <3

11 komentarzy:

  1. Aww! Dzięki Bogu że Hazz sie nie rzuca tylko zrozumial :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Klauds ... Ja wiem , że zawiodłam Cię w wielu sprawach ... PRZEPRASZAM :'( MUSIMY CHYAB POGADAĆ NA SKY HM ? :C WGL TO JUŻ CHYBA CIĘ NIE OBCHODZĘ .... ROZDZIAŁ NAJLEPSZY <3 ZAJEBISTY <3 BD TĘSKNIĆ ZA TYM BLOGIEM JAK GO SKOŃCZYSZ ... MOŻE BD CZYTAĆ OD POCZĄTKU ..
    NWM ... DOZOBACZENIA KLAUDS <3 PAMIĘTAJ , ŻE NIE CHCĘ CIĘ STRACIĆ <3 :'(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czy ktoś powiedział, ze mnie zwiodłaś? No może trochę, bo nadal nie mam mojego filmiku! XD Obchodzisz mnie i to jeszcze jak! Tak samo jak Ads, tylko że jak już wspominałam, nie mam ostatnio wcale czasu i pewnie nie będę go mieć do końca wakacji. Staram się znaleźć jakieś wolne chwile, ale nie wychodzi XD Blog dobiegnie końca, no cóż... Wszystko ma swój koniec, ale przecież Was nie zostawiam! Jeszcze dwa latka ze mną! Rozdział nie pojawi się w sobotę tak na 90%, bo nie jestem w stanie nic napisać. Macie tydzień dłużej XD

      Usuń
  3. Omg :** <33 Klauduś ciesze sie że wyszłaś z tego dołka :*** Czekma na next :* I pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie skomentowałam poprzedniego rozdziału.. mam nadzieję, że nie zabijesz mnie za to! ostatnio mam mega mało czasu. wiesz.. 3 gimnazjum, poprawianie ocen, w tym tygodniu musiałam na wos nakręcić film, napisać biznes plan, zrobić wizytówki i ulotki, do tego referat z fizyki, techniki, historii, uparli się oni czy co? no dobra, mniejsza o to xD jak widzisz nie miałam czasu.. nawet nie przeczytałam ;/ dopiero dzisiaj w szkole czytałam na przerwie zaległy rozdział i ten. A co do rozdziałów ostatnich - dużo się dzieje :D (ale odkrycie xD) mam rozkmine, bo nie do końca zrozumiałam Harr'ego w tym rozdziale. Czy on pozwolił odejść Nat do Niall'a? Ja wiem, że ona kocha jednego i drugiego i oni ją też kochają i Niall jest ojcem Dian'y, ale co z Hatalie? Mam nadzieję, że jestem głupia i źle zrozumiałam i Natalie będzie z Hazzą! Wgl co do poprzedniej notki i tej - cieszę się, że zdecydowałaś się pisać dalej! uwielbiam twoje opowiadania, są pisane na luzie, widać, że nie sprawdzasz rozdziałów po milion razy i nie poprawiasz dosłownie każdego błędu i masz za to ogromnego plusa, bo takie "idealne" blogi są mega sztywne i nudne, cóż, przynajmniej ja tak sądzę, nie podobają mi się one. Wolę kiedy jest tak pisane, jak właśnie ty piszesz. Robisz to dobrze i nie kończ! Nie napisałam za dużo? xD Nawet jeśli to przepraszam :D mam nadzieję, że w następnym rozdziale moje wątpliwości co do Hatalie się wyjaśnią! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję że Natalie będzie z Niallem, tak pasują do siebie. <3 i jeszcze mają razem dziecko.^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję- za twoje opowiadanie
    Dziękuję- że jesteś z nami
    Dziękuję- że nas nie zostawisz
    Dziękuję- że jesteś wspaniałą pisarką
    Dziękuję- że jesteś sobą

    Jest tyle rzeczy za które mogłabym ci dziękować, ale jakbym je napisała to bym się poryczałam i komentarz nie miałby końca! Jak zobaczyłam że zadykyowałaś kawałek mojego komentarza to mi się cholernie ciepło na sercu zrobiło.
    Dziękuję, za wszystko..

    OdpowiedzUsuń
  7. ŚWIETNY ROZDZIAŁ <3 oby jakoś dalej i do przodu to wszystko poszło :NEVER DON'T GIVE UP PARÓWO!!!! <3 <3 <3 dziękuję za wszystko <3 kckc <3 /horanoina

    OdpowiedzUsuń