wtorek, 18 marca 2014

24. Czasami upadamy, żeby potem wstać i zacząć żyć na nowo

Dzisiejsza dedykacja dla Wanessy Kotulskiej! <3
Miałam napisany rozdział i po prostu nie zostało nic jak dedykacja :)
Dziękuję, że czytasz!

*Oczami Natalie*

- No Harry! Idziemy!- Złapałam chłopaka pod rękę i poszliśmy na górę. Wszyscy się po upijali, a my musimy ich tachać do pokojów! Weszliśmy do sypialni i Hazz rozwalił się na łóżku, a ja zaczęłam szukać czystej bielizny.
- Natalie...- Na swoich biodrach poczułam silne, duże dłonie. Wyprostowałam się, obracając w stronę loczka.
- Co?- Uśmiechnęłam się, a Harry mnie przytulił, całując delikatnie w szyję.
- Nic...- Wyszeptał, zatapiając się w moich ustach.
- Harry...- Zaśmiałam się.- Jesteś pijany...
- Kto ci to powiedział?- Loczek znów zaczął całować moją szyję.
- Harry!- Odepchnęłam go lekko, nadal się śmiejąc.
- Tobie się tylko wydaje, że jestem pijany...
- Bredzisz Styles!
- Natalie...- Zaraz wybuchnę śmiechem! Nie wiem dlaczego, ale tak będzie! Harry przycisnął mnie do ściany i zaczął szeptać do ucha.
- Boże Harry!- Uciekłam z jego uścisku wchodząc do łazienki. To jest właśnie Hazz po pijaku! Jeszcze bardziej zboczony, o ile da się być bardziej... Kocham tego słodkiego idiotę! Wzięłam szybki prysznic i ubrałam czystą bieliznę.Wyszłam z pokoju z nadzieją, że Harry już poszedł spać. Nie cierpię prawdziwości przysłowia "Nadzieja matką głupich" Jest za bardzo trafne! Styles siedział sobie na łóżku, dokładnie się mi przyglądając. Uśmiechnął się głupkowato. Tak Natalie, wyjdź w samej bieliźnie do Harry'ego! Jesteś naprawdę mądra!
- Idź spać!- Starałam się brzmieć poważnie, ale wszyscy wiemy, że nie za bardzo mi to wychodzi.
- Chodź ze mną!- Rozłożył ręce.
- Śpisz na kanapie!- Pogroziłam mu palcem z kamienną twarzą, ale oczywiście w rezultacie tylko wybuchłam śmiechem. Kogo ja oszukuję? Przecież chyba umrę, jak będę musiała tu spać całkiem sama.
- Naprawdę?- Hazz zrobił smutną minkę.
- Eh...- Pacnęłam się w czoło.- Nie...
- To chodź!
- Idź się umyj!
- Dobrze mamo...- Loczek zwlókł się z łóżka i skierował w stronę łazienki. Wpakowałam się pod cieplutką kołderkę i wzięłam do ręki telefon. Pomimo tego, że jest lato, w nocy, a tym bardziej w lesie jest chłodno. Zalogowałam się na Twitter'a, przeglądnęłam jeszcze jakieś głupie stronki i odłożyłam iPhone'a na szafkę nocną. Za ten czas Hazz zdążył już wrócić i położyć obok mnie.
- Dobranoc.- Przekręciłam się na bok.
- Dobranoc...- Loczek pocałował mnie w głowę i sam poszedł spać. Przez okno padało jasne światło księżyca, przebijające się przez korony drzew. Szkoda, że ten czas tak szybko mija... Czasami zastanawiam się co by było gdybym nie poszła wtedy na ten casting i nie zrobiła kariery. Wszystko byłoby wtedy zupełnie inne, pewnie nie poznałabym wtedy chłopaków... Ale nie żałuję i to jest najważniejsze... Jezus Maria! Coś się poruszyło z oknem! Mogę się założyć! Tam coś jest! Boże Natalie, panikujesz! Naprawdę muszę przestać krzyczeć sama do siebie w myślach. Jeszcze zwariuję! Przysunęłam się bliżej Harry'ego i zaczęłam szukać dłonią jego ręki. Oczywiście trafiłam no to, co nie trzeba! Wiecie o czym mówię! Szybko złapałam rękę Hazzy i przerzuciłam ją przez swoją talię tak, że loczek mnie przytulił. Splotłam nasze palce i przysunęłam jeszcze bliżej. Teraz mnie potwory nie zjedzą! Poczułam na swojej szyi pocałunki, składane przez chłopaka.
- Hazz...- Zaczęłam się śmiać.- Zboczeńcu, zostaw mnie!- Wydukałam przez śmiech i równocześnie przez zęby.
- To ty mnie pierwsza zaczęłaś obmacywać...
- To było przez przypadek!- Walnęłam go poduszką.
- Jasne... "Przez przypadek..."- Powiedział z ironią i mocno mnie przytulił.- Śpimy!
- Ty już dawno powinieneś spać!
- Nie wiem czy wiesz, Nat... Ale jestem już dorosły i sam o sobie decyduję.
- Skoro jesteś dorosły, to zachowuj się jak dorosły, a nie jak napalony nastolatek!- Pocałowałam go w nos i zasnęłam wtulona w jego tors.


*23 Lipca*

Wstałam rano w swoim łóżku, całkiem sama. Dlaczego? Chłopcy od rana mają załatwiać przeróżne rzeczy związane z dzisiejszą imprezą. W końcu One Direction wybił kolejny roczek, prawda? Po południu wpadnie do mnie Megan, razem się wyszykujemy i pojedziemy do chłopaków. Zaczynamy ok. 18.00, a ja z Niallem wyjdziemy już po 21.00. Wpadniemy po walizki, które będą u mnie w domu. Jest po drodze i zaraz później na lotnisko :) Nie mam pojęcia gdzie Horan chce mnie wywieźć, ale mam nadzieję, że przeżyję... Zwlokłam się z łóżka i ubrałam wygrzebane ciuchy. Postanowiłam, że przebiegnę się przez park, a wracając wskoczę do sklepu, bo lodówka świeci pustkami. Później trochę ogarnę, syf tu niemiłosierny! Nie wiem skąd biorą się te wszystkie śmieci, skoro całymi dniami nie ma mnie w domu. Zeszłam na dół do kuchni i wzięłam trochę pieniędzy oraz telefon. Zakluczyłam drzwi i ruszyłam przed siebie. Lubię słuchać co dzieje się w mieście. Odgłosy samochodów, pełno ludzi, którzy się gdzieś spieszą... Co jak co, ale mnie to akurat uspokaja. Przebiegłam się do parku, a wracając wpadłam do pobliskiego supermarketu, po jakieś jedzonko. Wzięłam koszyk i zaczęłam przechodzić między półkami. Skręcając w regał ze słodyczami, zobaczyłam śliczną blond czuprynkę. Uśmiechnęłam się sama do siebie, wystraszymy go! Podeszłam po cichutku i zasłoniłam mu oczy. Jak tylko poczuł mój dotyk podskoczył ze strachu, a ja się cicho zaśmiałam.
- Zgadnij kto?
- Nie wiem... Liam?
- Idiota!- Puściłam chłopaka, a ten wyciągnął do mnie rękę.
- Miło mi, ja Niall.- Zaczęliśmy się śmiać.- Co tu robisz?
- A co się robi w sklepie?- Zapytałam, podnosząc jedną brew.
- Spakowana na dzisiaj?
- Jasne! I zgaduję, że chociażbym nie wiem co zrobiła, to nie powiesz mi gdzie jedziemy?
- Nie!
- Dobra Niall, ja spadam. Musze jeszcze w domu posprzątać, Megan ma przyjść.
- Wiesz ja też już w sumie mam wszystko. Chodź!- Poszliśmy do kasy, ja zapłaciłam za siebie, później czekając na blondyna. Wyszliśmy ze sklepu, ja z jedną siatką wypełnioną do połowy i zgrzewką wody, a on z trzema siatkami wypełnionymi po brzegi. Gdzie on to wszystko mieści?
- Podwieźć Cię?- Otworzył samochód.
- Jak chcesz...- Uśmiechnęłam się szeroko.
- Jasne, że chcę! Wsiadaj!- Niall otworzył mi drzwi. Weszłam do samochodu i ruszyliśmy, po chwili Horan zaparkował na podjeździe. No tak mój dom jest tylko kawałek od sklepu.
- Dzięki!- Pocałowałam go w policzek.- Przejedziemy z Meg o 17.
- Nie ma za co.- Wysiadłam z auta i wchodząc do domu pomachałam do odjeżdżającego blondyna. Rozpakowałam zakupy, włączyłam muzykę i wzięłam się za sprzątanie. Pierwsze pozbierałam wszystkie papierki, które walały się po wszystkich pokojach. To jest właśnie minus posiadania dużego domu, wiele pomieszczeń do wyczyszczenia. Wiem, że mogłabym zatrudnić sprzątaczkę, ale nie lubię jak ktoś grzebie w moich rzeczach. Całe sprzątanie zajęło mi w sumie 3h, pewnie pucowałabym dłużej, ale nie przykładałam się do tego tak bardzo. Zdążyłam nalać sobie szklankę wody, kiedy ktoś, a mianowicie Meg zadzwoniła do drzwi. Pobiegłam otworzyć...
- Cześć!- Dziewczyna rzuciła się na mnie, mocno ściskając.
- Dusisz...
- Przepraszam! To jak? Idziemy się odpicować?
- Jasne!- Pociągnęłam przyjaciółkę za nadgarstek i zaciągnęłam ją do garderoby.- To pierwsze ty!- Zaczęłam grzebać po wieszakach i wyciągnęłam ten zestaw.- Jak?
- Dawaj go!- Megan ubrała się w wybrane ciuchy.
- Świetnie! Teraz makijaż i fryzurka!- Podkręciłam końcówki włosów dziewczyny i zrobiłam jej lekki makijaż.- Jak na mnie wyglądasz co najmniej wspaniale.
- Dzięki! To teraz ty!- Ponownie zaczęłyśmy buszować po wieszakach. Kiedy wybrałam ciuchy, Megs mnie uczesała i pomalowała. 
Nie lubię mieć tony tapety na twarzy, czy jakiś wymyślnych fryzur. Rzucam się jak głupia, kiedy na pokazach próbują zrobić ze mnie kompletny plastik. Podkład, tone podkładu, aż schodzi płatami! Mam charakterek i niestety ludzie, którzy ze mną pracują muszą się z tym pogodzić. Zgarnęłyśmy rzeczy i zamówiłyśmy taksówkę. Przyjechała po kilkunastu minutach, wsiadłyśmy do samochodu i podałam adres chłopców. Ruszyliśmy, na szczęście droga do chłopaków nie zajęła nie wiadomo ile czasu. Zapłaciłam kierowcy i razem z Megan wysiadłyśmy z samochodu. Wygrzebałam klucze z torebki i otworzyłam nimi drzwi. Harry dał mi je zaraz po powrocie z naszego małego biwaku.
- Jesteśmy!
- Świetnie! Zaraz wychodzimy!- Zawołał Liam z góry i po chwili całą zgraja zbiegł po schodach.
- Ślicznie wyglądasz.- Hazz pocałował mnie na przywitanie.
- Zgadzam się! Tylko o Meg nie zapominając!- Niall pocałował mnie w policzek, tak samo jak Megs.
- A gdzie dziewczyny?
- Będą czekać pod klubem. Gotowi?- Li rozglądnął się po chłopakach.
- No raczej tak...
- To jedziemy!- Wyszliśmy z domu, a na podjeździe stała limuzyna. Dam sobie rękę uciąć, że jeszcze przed chwilą jej nie było!
- Będzie wielkie wejście!- Zaśmiałam się wsiadając do samochodu.
- No ba! Przecież wejście musi być!- Niall wpakował się na miejsce obok.

Podjechaliśmy pod klub, jak tylko otworzyliśmy drzwi limuzyny dopadły nas błyski fleszy. Pełno fotoreporterów! Harry pomógł mi wysiąść. To tak: Liam przyszedł z Danielle, Louis z El, Zayn z Pezz, Hazz ze mną, a Niall z Meg, czyli do pary. Weszliśmy do klubu, uprzednio pozując do zdjęć. Chłopaki musieli kulturalnie przywitać się z każdym gościem. Od Paula, przez Gabrielle, swoją drogą nie wiem co ona tu robi. Ja chodziłam grzecznie za Hazzą, witając się z różnymi człowiekami xD W końcu podeszliśmy do pucatego rudzielca. Już go lubię!
- Ed!- Chłopaki się przywitali, a ja stałam szeroko się uśmiechając.- Nat to jest Ed, Ed to jest Nat.
- Miło mi poznać.- Chłopak wyciągnął rękę.
- Mi też!- Przytuliłam rudzielca :)
- Hehe, fajna jest...
- I cała moja...- Harry objął mnie w talii i pocałował w policzek.
- Ja Cię tu zostawiam, muszę znaleźć Meg. To jej pierwsza taka wielka impreza i trochę się o nią boję.
- Ale jest z Niallem.
- No właśnie!- Machnęłam rękami i odeszłam szukając dziewczyny. Uśmiechałam się do nieznanych mi ludzi, aż wpadłam na Lou.
- Widziałeś Megan?
- Siedzi przy barze z Niallem.
- Dzięki.- Poszłam w wyznaczone miejsce i zastałam tam śmiejącą się parkę. Czyli nie potrzebnie się martwiłam. Nialler słodko wygląda razem z Megs. Może zostaną parą... Panna Hill poleciała na Horana w garniturze! Tak zdecydowanie blondynek wygląda świetnie w garniaku.
- Tu was mam!- Usiadłam na wolnym miejscu.- Jak tam? Zająłeś się nową?
- Jasne!- Odpowiedział Irlandczyk.
- Ej!- Megs walnęła mnie w ramię.- Ale prawdę mówiąc sama to bym się tu albo zgubiła albo zabiła!
- Zapowiada się niezła zabawa!

Jest już prawie 20.00, a ja nadal nie dostałam telefonu, na który czekam od rana. Ale cóż... Mam nadzieję, że zdążą. Zgarnęłam Megan, wmawiając Niallowi, że idziemy do toalety, tak samo zrobiłam z resztą dziewczyn.
- Natalie! Ja wiem, że ty miewasz ciekawe pomysły, ale co znowu narobiłaś?!- Krzyknęłam Pezz, kiedy wyszłyśmy na zaplecze klubu.
- Zaraz zobaczycie.- W tym momencie dostałam smsa, na który tak długo czekałam. Podjechała ciężarówka z tortem.
- Co jest?- Zapytała El, stając obok mnie, kiedy z samochodu wysiadł mężczyzna w białym fartuchu.
- Dobry wieczór. Przepraszam Natalie, ale mieliśmy małe problemy techniczne.
- Szybko, jeszcze zdążymy! A wam już wszystko tłumaczę. To jest Matt, mój dobry znajomy i jeden z najlepszych cukierników w Londynie. Kilka dni temu byłam u niego w firmie zamówić tort dla chłopaków i musimy nim wyjechać równo o 20.22!
- Świetnie!- Dan klasnęła z zadowolenia, a Matt wypakował z ciężarówki ogromniasty tort na wózku. Był on kilkupiętrowy, w kolorze czerwieni. Na najniższym piętrze były jadalne zdjęcia chłopaków, które po obejściu tortu, tworzyły małą oś czasu. Pierwsze przedstawiało chłopaków z XF kolejne były z następnych lat. Aż do najnowszego, które udało mi się zrobić zanim pojechaliśmy w drogę powrotną z biwaku. Na następnym piętrze znajdowały się imiona chłopaków razem z ich numerami z XF, a na samej górze napisana była dokładna data powstania zespołu.
- Cudo!- Megs otworzyła paszczę.
- Dzięki Matt!- Przytuliłam chłopaka.
- Nie ma za co i radzę się spieszyć, jest 20.20.- Pomachał nam wsiadając do ciężarówki i odjechał. Wjechałyśmy tym wózkiem na zaplecze, czekając na wybicie odpowiedniej godziny.
- Już!- Wyszłyśmy na salę i wszystko nagle ucichło. Ludzie robili nam miejsce, a chłopcy widząc zamieszanie zebrali się w jedno miejsce.
- Niespodzianka!- Krzyknęłyśmy wszystkie równocześnie. Chłopakom szczęki opadły, więc chyba się podobało. Pokroiliśmy cisto i każdy dostał po kawałku. Dobrze, że było takie duże...

Siedziałam przy barze, rozmawiając z Edem i Harrym. Jest świetnie! :)
- Natalie!- Za moimi plecami znalazł się Niall.
- No?
- Musimy już jechać.- Uśmiechnął się szeroko.
- No dobra!- Wstałam, zabierając przy tym torebkę.- Będę tęsknić.- Pocałowałam loczka.- Za tobą też!- Tym razem przytuliłam Eda.
- Będziemy dzwonić!- Niall chwycił mnie za nadgarstek i wyszliśmy z klubu. Wsiedliśmy do taksówki, która zawiozła nas pod mój dom. Przebrałam się szybko <KLIK> Horan też ubrał coś luźniejszego i pojechaliśmy na lotnisko. Później odprawa i siedzieliśmy w samolocie.
- To gdzie lecimy? Noo, powiedz!- Przeciągnęłam, kładąc głowę na ramie chłopaka.
- Zobaczysz...- Uśmiechnął się. Ciekawość mnie zeżre! Tylko szkoda, że lecimy tak późno. Strasznie chce mi się spać.
- Od teraz robisz za poduszkę.- Powiedziałam z bananem na twarzy i zasnęłam.

- Natalie!- Obudziło mnie lekkie szturchanie.
- Hm?- Otworzyłam leniwie oczy.
- Jesteśmy!- Wyszliśmy z samolotu, ale nadal nie wiem gdzie jesteśmy, bo Niall zasłonił mi oczy opaską i kazał nie ściągać aż pozwoli. Czekałam sobie grzecznie, aż Horan odbierze bagaże. Próbowałam coś podejrzeć, ale on ma chyba oczy dookoła głowy! Później wsiedliśmy do taksówki i blondyn gdzieś mnie wywiózł. W końcu usłyszałam szum morza... O to ciekawie!
- Mogę już zdjąć?
- Czekaj!- Przeszliśmy jeszcze kawałek i muszę przyznać, że jest tu strasznie ciepło. No tak, Niall o tym wspominał, bo musiałam spakować odpowiednie rzeczy. Przystanęliśmy i blondyn zdjął opaskę z moich oczu.
Otworzyłam ze zdziwienia usta i spojrzałam na chłopaka.
- Ślicznie...- Szepnęłam.- To gdzie dokładnie jesteśmy?
- Malediwy...- Niall objął mnie ramieniem.- Cały tydzień sami, w tak pięknym miejscu! Podoba się?
- Żartujesz?! Przecież to jest niesamowite!- Krzyknęłam i zaczęłam oglądać cały domek. To będą najlepsze wakacje na świecie!

---------------------------------------------------------

Hejooo Mordki! I kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się wam podoba :) Rozdział dodaje dzisiaj, bo jutro rano nie będzie mi się chciało! Jestem trochę zawiedziona ilością waszych wejść, ale narzekać też nie mogę :) Obecnie czekam na szablon (Mam nadzieję, że przyjmą zamówienie) Na blogu pojawiły się postacie :) Blog jest tu o -> http://you-are-dead-anyway.blogspot.com/ Czekam na wasze komentarze, które (Tak jak wspominałam w notce pod poprzednim rozdziałem) Są dla mnie bardzo ważne :) Jak myślicie dojdzie do czegoś między Nat, a Niallem na tych wakacjach? I z czystej ciekawości... Wolelibyście żeby Natalie była z Niallem czy z Harrym? Ja osobiście lubię Hatalie <3 Nie wiem czemu :)

8 komentarzy:

  1. Też jestem za Hatalie, są tacy słodcy <3 Ale znając życie i charakter Horana, jaki nadałaś mu w tym opowiadaniu, raczej coś zajdzie między nimi, albo przynajmniej Niall będzie próbował. Żeby tylko nie rozwalił im związku! jak zwykle świetny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju ona musi być z horanem on tak się stara dla niej *.* a meg z harrym

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, też bym chciała takie wakacje z Niebem lub Harrym. A ci do którego chłopaka to nie wiem. Osobiście wolę Hazzę, ale z Niallem się też fajnie dogaduje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Ja również jestem za Hatalie. Kocham ich <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem za Niallem i Nat. Kibicuje im. Nie wiem co więcej napisać. Aaa.... Świetny rozdział. Są tam tylko we dwójkę. Coś czuję, że będzie się działo.

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 Zapraszam na mój blog http://bad-lovee.blogspot.com/
    Z góry dzięki

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem zdecydowanie za Hatalie <333 jejku Horan się tak dla niej stara , mam nadzieję ,że coś pomiędzy nimi dojdzie na tych wakacjach <3 , po prostu ich kocham *__* / horanoina

    OdpowiedzUsuń
  8. OOOOO CUUUUUUDOWNY !!! :D CZEKAM NA NEXT <333333 xx

    OdpowiedzUsuń