1. Spojrzał na mnie i po prostu wiedziałam, że to z nim chce spędzić resztę życia.
-Ok, kończymy na dzisiaj!- Usłyszałam głos fotografa. To była moja ostatnia sesja przed wakacjami. Nareszcie dwa miesiące odpoczynku, dzięki Gabrielle- mojej menadżerce.
- No kochanie, masz wolne. Miłego leniuchowania!- Powiedziała wychodząc z budynku.
-Dziękuję!- Odkrzyknęłam, ale chyba tego nie usłyszała.
Trzeba jakoś uczcić koniec pracy. "No to kawka."- Pomyślałam i ruszyłam w stronę mojej ulubionej kawiarni. Szłam powoli do celu, co chwilę mijając jakąś reklamę z moją podobizną. Kiedy dotarłam na miejsce, usiadłam w rogu dość dużej sali. Rozglądnęłam się dookoła z nadzieją, że zobaczę jakąś znajomą twarz.
- Co podać?- Przede mną stanęła wysoka blondynka, z notesem w ręku.
- Mocha'e.
- Zaraz przyniosę.- Kiwnęłam głową i wyciągnęłam z torebki telefon. Zalogowałam się na Twitter'a.
- Proszę.- Ta sama kobieta położyła moje zamówienie na stoliku. Uśmiechnęła się i odeszła. Zrobiłam zdjęcie zamówienia i wrzuciłam na ten sam portal, który przed chwilą przeglądałam.
" Kocham tą kawiarnie! Człowiekowi od razu poprawia się humor, kiedy widzi tak podaną kawę!"Odłożyłam telefon i zabrałam się za picie tego cudeńka. Nagle na zewnątrz zaczęło się robić coraz głośniej. Słyszałam pisk dziewczyn, krzyczały coś, ale nie mogłam zgadnąć co. Drzwi kawiarni się otworzyły i do środka weszło pięciu chłopaków, a zaraz za nimi dwóch ochroniarzy. Skądś ich znam, tylko nie wiem skąd. Usiedli naprzeciwko i zaczęli rozmawiać między sobą. Próbowałam przypomnieć sobie, kim są. Przyglądałam się każdemu uważnie, kiedy jeden z nich spojrzał w moją stronę. Spuściłam wzrok i czułam jak się rumienię, a kątem oka widziałam, że on się uśmiecha. Siedziałam tak chwilę dopijając resztki kawy, kiedy zadzwonił mój telefon.
"I figured it out
I figured it out from black and white
Seconds and hours
Maybe they hide to take some time..."
- A czy nie mogę do ciebie zadzwonić od tak?- Usłyszałam, że się śmieje.
- Jasne, że możesz. No to o co chodzi?
- Gdzie jesteś? Przyjdę, chcę spędzić z tobą trochę czasu.- Racja, ostatnio trochę zaniedbałam moją przyjaciółkę. Miałam dużo pracy przed wakacjami.
- Jestem w kawiarni adres wyślę ci SMS-em.
- Ok, no to czekaj na mnie.
- Do zobaczenia.- Rozłączyłam się i szybko wysłałam wiadomość do Meg.
*15 minut później*
Zobaczyłam blondynkę w drzwiach kawiarni. Zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu, kiwnęłam do niej ręką. Przywitałyśmy się krótkim buziakiem w policzek. Meg zamówiła kawę dla siebie i rozsiadła wygodnie, zaraz obok mnie.
- Wieki cię nie widziałam!- Rozpoczęła rozmowę.
- Przepraszam, miałam strasznie dużo sesji na raz.- Uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Nie narzekaj, ty jesteś modelką, a ja pracuję w bibliotece.
- Gorzej być nie może.- Zaśmiałam się pod nosem, a Meg podniosła głowę.
- Dzięki.- Powiedziała z sarkazmem.- O mój Boże!
- Co się stało?- Zapytałam spokojnie, bo ona panikuje o byle co.
- Czemu mi nic nie powiedziałaś?!
- Ale o czym?
- Że tu jest One Direction!- Dziewczynę było słychać w całej sali.
- Meg uspokój się! Robisz mi wstyd! Wszyscy się na nas patrzą,oni też!- Skarciłam ją i pokazałam palcem na chłopaków, którzy śmiali się między sobą, patrząc na nas jak na idiotki.
- Muszę mieć ich autografy, przecież ja ich uwielbiam.- Mówiła już trochę ciszej.
- No to podejdź i poproś.- Odpowiedziałam obojętnie.
- Co?! Ja nie! Ty ich poproś, jesteś bardziej wygadana, proszę!
- Ehhh... No już dobra, ale na czym mają się podpisać?
- Czekaj!- Meg zaczęła grzebać w torebce.
- Czego szukasz?
- Mam!- Wyciągnęła ich plakat.
- Mój Boże! Skąd ty, go, tam?- Tego się nie spodziewałam. Dziewczyna podała mi plakat do rąk.
- Idź!- Powiedziała z poważną miną.
- Chyba nie mam wyboru.- Westchnęłam i wstałam z miejsca. Szłam powoli w stronę stolika, przy którym siedzieli. Zobaczyli, że idę w ich stronę i momentalnie ucichli. Obróciłam się ostatni raz, żeby spojrzeć na Meg. Całą piątka mierzyła mnie wzrokiem, z szerokim uśmiechem.
- Cześć. Ja jestem Natalie, a tam siedzi moja przyjaciółka- Meg, która was uwielbia.- Nastała chwila ciszy, nie specjalnie wiedziałam co mam im powiedzieć.- Dobra, nie będę wam zawracała głowy, ona prosi o autograf i jakbyście mogli, to się podpiszcie na tym plakacie.- Położyłam kawałek papieru na stoliku a na nim jakiś mazak.
-Nie denerwuj się tak, nie gryziemy.- Jeden z nich uśmiechnął się do mnie.- Ja jestem Liam, to jest Harry, Niall, Zayn i Louis.- Mówił pokazując palcem na każdego z osobna.
- Nie denerwuję. Tylko za każdym razem to ja muszę gdzieś podchodzić, pytać, rozmawiać. Ughh...- Wszyscy się zaśmiali.
- Dasz mi swój numer?- Wyskoczył Niall.
- Co?
- Czy dasz mi swój numer?- Powtórzył pytanie, a cała reszta patrzyła na niego jak na idiotę, ja z resztą też.
- Emm...- Nie wiedziałam co odpowiedzieć. To pierwsza sytuacja kiedy po minucie rozmowy, ktoś prosi o mój telefon. Ale muszę przyznać chłopak był uroczy kiedy tak ni stąd, ni zowąd wyskakuje z takim tekstem. Patrzyła na mnie swoimi pięknymi, niebieskimi tęczówkami.
- Niall, ty idioto!- Krzyknął na niego Louis.
- Co ja zrobiłem? Ja się tylko pytam Natalie o numer!- Zaczęłam się śmiać. Skrzyżowałam ręce na piersi i podniosłam jedną brew.
- Po co ci mój numer?- Powiedziałam z głupim uśmiechem na twarzy.
- Bo chcę wygrać zakład.- Opowiedział bezmyślnie. W sumie to na co ja liczyłam, że ktoś taki jak światowej sławy gwiazda zainteresuje się mną? Przecież to nierealne! On może przebierać w milionach dziewczyn, to czemu miałby zwrócić uwagę właśnie na mnie?
- Niall!- Chłopaki krzyknęli na niego zgodnym chórkiem.
- Jaki zakład?- Ciągnęłam dalej.
- Dobra skoro już się wygadałem to mogę jej powiedzieć, tak?
- No mów.- Westchnął ciężko Harry.
- No to założyliśmy się kto pierwszy weźmie od ciebie numer telefonu.- Uśmiechnęłam się sztucznie. Zrobiłam sobie niepotrzebną nadzieję i teraz humor mi się pogorszył.
- A co było do wygrania?
- Ten, który będzie pierwszy, wyznaczy jakieś zadanie dla pozostałej czwórki, a oni wykonają to na wizji w najbliższym wywiadzie.- Cała reszta miała spuszczony wzrok.
- No dobra, daj telefon.- Uśmiechnęła się do niego, wyciągając rękę. Może jednak nie chodzi tylko o zakład. Niall'owi dobrze z oczu patrzy, jak to się mówi.
- Czekaj, co?!- Krzyknął Harry.- Jak?!
- Co jak?!- Zapytałam zdezorientowana. Niby czemu Harry się tak wyrwał, przecież to zakład.
- Jak Niall, jak?!- Kontynuował. Wpisałam numer i oddałam blondynowi telefon.
- Mam ten urok osobisty!
- Nie masz.- Odpowiedział poważanie Lou. Zaśmiałam się pod nosem i wzięłam plakat ze stolika.
- Wielkie dzięki.- Rzuciłam odchodząc. Wróciłam do Meg, która mnie przytuliła, w ramach podziękowania.
- Boże, Niall chciał twój numer! Jesteś niesamowita!- Krzyczała.
- Meg, spokojnie. Chodź pójdziemy do mnie.- Pozbierałyśmy nasze rzeczy i wyszłyśmy z kawiarni.
- Paa, paa...- Usłyszałam za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam Niall'a machającego w moją stronę ręką.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
To by było na tyle. Dopiero pierwszy rozdział, a to mój pierwszy blog, więc nie oceniajcie mnie zbyt surowo. Mam nadzieję, że chociaż trochę się wam podoba.
Zostaw po sobie komentarz będzie miło :)
P.S. Przepraszam za wszystkie błędy.
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńHej ;) naprawdę świetny ten pierwszy rozdział, ale postaraj się trochę dłuższe rozdziały pisać. Spokojnie, oceniać Cię nie zamierzam, bo sama dopiero zaczęłam pisać. Także rozdział mi się podobał, myślę, że zdobyłaś stała czytelniczkę. Haha ;D I serdecznie zapraszam do czytania na mój, świeżutki blog -> anastasialife.blog.pl
OdpowiedzUsuń